Encyklopedja Kościelna/Berengarjusz z Tours

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom II)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Berengarjusz z Tours. Człowiek ten zdobył sobie smutną sławę w historji, przez antykościelną naukę o Najśw. Sakramencie i przez sposób, w jaki dał się władzy świeckiej użyć do heretyckiej agitacji, w widokach politycznych. Berengarjusz ur. się na początku XI w., prawdopodobnie w m. Tours, jakkolwiek przydomek turoneńskiego mógł on nosić w skutek tego, że w Tours otrzymał święcenia kapłańskie, następnie był tam kanonikiem przy kościele św. Marcina i scholastykiem szkoły katedralnej. Około 1040 r. został archidjakonem w Angers, lecz pozwolono mu mieszkać w Tours. Około 1045 ukazują się pierwsze ślady jego heretyckiej nauki o Sakramencie Ciała i Krwi Pańskiej. Dwaj jego towarzysze szkolni: Adelmann (De veritate Corp. et Sang. Dom. ad Berengar. epist.), scholastyk w Lüttich, następnie w Brescia, i Hugo (De Corp-et Sang. Dom.), biskup z Langres, wyrzucali mu już wtedy odstępstwo od nauki Kościoła. Adelmann kilkakrotnie próbował zwrócić swego dawnego przyjaciela na drogę prawdy, lecz zawsze nadaremnie. Nie jest łatwą, rzeczą z tego wszystkiego, co Berengarjusz w różnych czasach o Najśw. Sakramencie mówił, rzeczywistą jego naukę wyprowadzić. Lekkomyślny ten i chwiejny człowiek ciągle zmieniał swoje zdanie i nauka jego jest pełna sprzeczności. Charakter człowieka i jego pojmowanie rzeczy ściśle są z sobą związane: z jednego można wnosić o drugiém. Dwaj wspołcześni mężowie: Guitmund, arcybiskup Aversy, i Bertold, niepochlebny podają nam obraz Berengarjusza. Pyszny i lekkomyślny, nie zwracał on należytej uwagi na właściwe znaczenie zdań i wyrazów; bez wykształcenia filozoficznego i bystrości umysłowej, szukał wszędzie nowych pojęć, nie zapomocą głębszego myślenia, ale przez dziwaczne tłumaczenie wyrazów. (Guitmund. de Corp. et Sang. Christi verit. in Eucharist. Cum juveniles adhuc in schola ageret annos, ut ajunt, qui eum tunc noverant, elatus ingenii levitate, ipsius magistri sensum non adeo curabat, libros insuper artium contemnebat. Cum per se attingere philosophiae altioris secreta non posset, neque enim homo ita acutus erat, sed ut tunc temporis liberales artes intra Gallias pene absolverat, novis saltem verborum interpretationibus, quibus etiam nunc nimium gaudet, singularis scientiae sibi laudem arrogare et cujusdam excellentiae gloriam venari qualitercunque poterat affectabat). Z płytką i powierzchowną nauką łączył Ber. zuchwalstwo próżnego umysłu: zamiast jasnego rozumowania i dowodów, posługiwał się zwykle czernieniem swoich przeciwników. Rzym i głowę Kościoła obsypywał najwstretniejszemi przezwiskami: Papieża nazywał, zamiast pontifex — pompifex, albo pulpifex; Kościół — radą próżności, zgromadzeniem złoczyńców i siedzibą szatana. Pomimo woli nasuwają się tu wspomnienia XVI wieku. O tej skłonności do oszczerstwa mówi Bertold (Constant. (1088) de Berengarii multiplici condemnatione) w następujących wyrazach: Sed Berengarius more suo ad proprium vomitum redire non timuit, et ultra omnes haereticos Romanos Pontifices et S. Rom. Ecclesiam verbis et scriptis blasphemare praesumsit. Nempe s. Leonem P. non pontificem sed pompificem et pulpificem appellavit, S. R. Ecclesiani vanitatis concilium et ecclesiam malignantium, Romanam Sedem non apostolicam, sed sedem satanae dictis et scriptis non timuit appellare. Unde venerabilis P. Alexander litteris eum satis amice praemonuit, ut a secta sua cessaret, nec amplius S. Ecclesiam scandalizaret. Ille autem ab incepto desistere noluit, hocque ipsum eodem Apostolico litteris suis remandare non timuit. Człowiek z takiém usposobieniem łatwo daje się użyć za narzędzie do wszelkich celów, byle tylko chciał go użyć jaki władca, nieprzyjazny Kościołowi. A takim właśnie był wówczas król francuzki. Professorowi Gfrörer’owi należy się zasługa rozjaśnienia tej ciemnej strony dziejów (Cf. Allgem. Kirchengeschichte t. IV). Dążący do absolutnego panowania nad ludźmi, spotykali zawsze opór w Kościele, broniącym nietykalnych praw sumienia i religji; dla tego w interesie takich władców leżało, albo od Rzymu się oderwać, albo też nad Rzymem panować, i Kociołem, jako środkiem, się posługiwać (Cf. Staudenmeier, Ueber das Wesen der kathol. Kirche, 2 Ausg.). Poprzednikiem Napoleona był Filip Piękny. W obu tych epokach usiłowano użyć Papieża, jako narzędzia władców świeckich. Lecz żaden prawnie obrany Papież nie mógł przyjąć na siebie podobnej roli. Jeżeli nie można było zawładnąć osobą Papieża, starano się przynajmniaj[1] osłabić jego wpływ na wiernych. Jak w niektórych królach francuzkich, tak i w niektórych cesarzach niemieckich to samo spostrzegamy. Kiedy Otton III chciał pod swoje zwierzchnictwo zagarnąć najwyższą godność w Kościele, król francuzki, z wielu biskupami Neustrji, powziął zamiar zniesienia celibatu duchownych, postów i przeszkody do małżeństwa, wynikającej z pewnych stopni pokrewieństwa, a następnie wystąpienia ze związku z Kościołem rzymskim: „ponieważ Rzym, ujarzmiony przez barbarzyńcę, jego zachceniom ulegać musi, a ztąd obawiać się należy, aby duchowna władza Stolicy Piotrowej nie została nadużytą ku obaleniu wolności innych narodów“ (Słowa Arnulfa, biskupa Orleanu, na synodzie w Reims 991 r.). W czasie, kiedy żył Berengarjusz, Henryk I, król francuzki, mniemał, że takież same niebezpieczeństwo mu zagrażało, kiedy ces. Henryk III nietylko obsadzał tron papiezki, lecz wszelkich środków używał ku umocnieniu swojej władzy w Rzymie i poddaniu jej samego Papieża. Ażeby uwolnić się od wpływu niemiecko-rzymskiego, dogodną wydawało się rzeczą wznowić dawny błąd o Najśw. Sakramencie, który przez parę wieków w Neustrji się pokazywał, i zerwać zaraz z Rzymem, jako z Kościołem „heretyckim,“ siebie podając za wiernych synów prawdziwego Kościoła. Do przeprowadzenia tych zamiarów, nie było we Francji człowieka odpowiedniejszego nad Berengarjusza, który, oprócz wyżej przywiedzionych kwalifikacji, posiadał nadto pewną zręczność w dysputowaniu. Podług Teotwina (Deoduinus, episcop. Leodiens. epist. ad Regem; Biblioth. Patr. max. XVIII), Berengarjusz walczył nadto przeciwko kanonicznym prawom o małżeństwie i niegodził się na chrzest dzieci. Król wszakże sądził, że do osiągnięcia zamierzonego celu wystarczy błąd o Eucharystji, poprzednio już pojawiający się w dziejach Francji (Helgaldi, Vita Roberti regis c. 4, u Bouquet Recueil des hist. X 100; Boulai, H. univers., I 355). Znaczącym też faktem było mianowanie przez króla na wakujące biskupstwo w Angers (1047 r.) Euzebjusza Brunona, o którym Teotwin (Bibl. Patr. max. XVIII 531; Gfrörer IV, 512) powiedział, że wznowił on razem z Berengarjuszem dawne herezje, że zaprzeczał transubstancjacji, odrzucał prawo kościelne o małżeństwie i chrzest dzieci. Lecz nie jeden tylko biskup Bruno trzymał z Berengarjuszem. Biskup Frollant z Senlis jawnie go bronił (Epist. Froll. ap. d’Achery III); inni tajemnie podzielali jego naukę, i jeżelibyśmy mieli dać wiarę zapewnieniom Berengarjusza (Berengar. De Coena Domini, ed Vischer p. 54), to większa część biskupów francuzkich była po jego stronie. Licznych miał on także mieć stronników między niższém duchowieństwem. Jaką wagę ówczesny władca Francji przywiązywał do sprawy Berengarjusza, najlepiej się okazuje z wielkości summ pieniężnych, użytych na popieranie herezji. W obec świadectwa Lanfranka (De Corp. et Sang. Dom.), który mówi: „Berengarjusz uwiódł wielu ludzi złotem i srebrem, jak również beneficjami, które wyjednywał dla swoich stronników;“ i Wilhelma z Malmesbury: „Po całej Gallji rozszerzyła się nowa herezja, głównie za pośrednictwem ubogich uczniów i studentów, opłacanych przez Berengarjusza (De gest. reg. Angl. op. Savile Rer. angl. scr. p. l13; Gfrörer IV p. 513). Dodać tu tylko należy, że kiedy później król francuzki zmienił swoje usposobienie względem Papieża, kiedy mianowicie przekonał się, że Papież prawdziwym jest ojcem wszystkich wiernych i niezależną całego Kościoła głową, herezja Berengarjusza, pozbawiona poparcia władzy świeckiej, niebawem zamarła. Kilku biskupów, wprzód jej sprzyjających, zaraz od niej odstąpiło, a nawet biskup Bruno z Angers nietylko zerwał z Berengarjuszem, lecz nawet, jakby nigdy nie podzielał jego błędu, napisał do niego list (1064), w którym nazywa jego naukę czczym wymysłem (Roye, Vita, haeresis et poenitentia Berengarii, Andegavi, 1656). Berengarjusz pozostał sam, opuszczony od wszystkich. Kościół tylko nie przestawał pracować nad nawróceniem go na drogę prawdy. — Już wyżej wspomnieliśmy, jak trudno jest, z rozmaitych zeznań i nieokreślonych wyrażeń Berengarjusza, jasne utworzyć sobie pojęcie o jego nauce. Hugo, biskup Langres (tract. de Corp. et Sang. Christ.), współczesny Berengarjuszowi, zarzuca mu, iż pojmuje on Ciało Chrystusa w Sakramencie w taki sposób, że substancja chleba i wina nie przemienia się i że Ciało, które zostało ukrzyżowane, uważa jako intellektualne. Herezja Berengarjusza więc, w pierwszych swych czasach, polegała na zaprzeczeniu transubstancjacji, i to stanowi główną jej myśl w różnych omówieniach, ale ciągle powtarzaną przez Berengarjusza. Nie wiadomo tylko, co rozumiał on przez intellektualne Ciało Chrystusa. Żadnego też światła w tym względzie nie podaje nam list jego do Lanfranka, w którym oświadcza się on za nauką Jana Szkota o Eucharystji, a odrzuca naukę Paschazjusza. W tymże liście Berengarjusz wypowiada życzenie zawiązania dysputy o Eucharystji z Lanfrankiem, wówczas przełożonym klasztoru w Bec. List nie doszedł Lanfranka, który właśnie wtedy udał się na synod do Rzymu, lecz dostał się w ręce kilku duchownych i bardzo im się nie podobał. Pewien ksiądz z Reims uważał za stosowne zabrać z sobą ów list do Rzymu. Na synodzie rozpoznano treść pisma, i Berengarjusz został skazany na wyłączenie ze społeczności wiernych, do czasu odwołania swych rozumowań na synodzie, mającym się w krótce zebrać w Vercelli. Tymczasem Berengarjusz wszystkich środków używał ku rozpowszechnieniu swej nauki. Zamiar przeciągnięcia na stronę herezji Wilhelma, księcia Normandji, nie udał się Berengarjuszowi, bo go dwaj zakonnicy z Bec pokonali na dyspucie, odbytej staraniem tego młodego księcia w Brione. Berengarjusz pocieszał się nadzieją poprawienia swej sprawy na synodzie, który miał zwołać król do Paryża. Tymczasem rozeszła się wiadomość o zapadłym w Rzymie wyroku, a list Berengarjusza do duchowieństwa w Chartres, przepełniony obelgami na Papieża Leona IX i na synod rzymski, nie poprawił wcale jego położenia. Powołany na synod do Vercelli, Berengarjusz nie stawił się, a dwaj duchowni z Tours, którzy sprawy jego tam bronić mieli, nie mogli go oczyścić z czynionych mu zarzutów. Jednocześnie z nauką Berengarjusza została potępiona teorja Jana Szkota. Nie udał się także B. na synod paryzki (1050 r.), od którego Poprzednio tyle dobrego sobie obiecywał. Tu, podobnie jak w Vercelli, potępiono naukę Jana Szkota i Berengarjusza. Berengarjusz, potępiony przez synod paryzki, za pośrednictwem mieszkającego przy dworze brata Ryszarda (d’Achery, Spic. t. III 400; Mansi Concil. XIX 784), zwrócił się ze skargą do króla, przedstawiając mu wyrządzoną sobie krzywdę, i niesprawiedliwość względem Jana Szkota. Król okazał się mu przychylnym, o czém zapewnił osobnym listem Berengarjusza bp Frollant z Senlis (d’Achery III). Im silniej wspierało heretyka potężne ramię świeckie, tém pilniejszym było obowiązkiem Kościoła raz nakoniec stawić go przed synodem. Na miejsce obrad wyznaczono miasto Tours, aby udaremnić wszystkie wykręty. Legat papiezki Hildebrand (późniejszy wielki Papież Grzegorz VII) pozostawił Berengarjuszowi wszelką możność bronienia się i wypowiadania swoich przekonań. Lecz zamiast dysput, Berengarjusz uczynił proste, jasne i szczere, jak się przynajmniej wówczas zdawało, wyznanie wiary chrześcjańskiej i stwierdził je przysięgą, że chce w niém do końca życia pozostać. Wyznanie wiary brzmiało: „Chleb i wino są po poświęceniu Ciałem i Krwią Chrystusa“ (Panis atque vinum altaris post consecrationem sunt Corpus Christi et Sanguis; haec me sicut ore proferrem, juramento confirmavi corde tenere). Ale zawiódł się Hildebrant i inni, co wierzyli w szczerość Berengarjusza; nie przestawał on bowiem bronić dalej swojego błędu, za co też Papież Wiktor II powtórzył 1055 r. wydany na niego wyrok przez synod vercelloński. Uważał wszakże Papież za konieczne zwołanie nowego synodu, który się zebrał w Rzymie (1059). Na nim, w obec 113 biskupów, Berengarjusz odwołał swoje błędy i uczynił wyznanie wiary podług formuły, napisanej przez kardynała Humberta. Ustęp tej formuły, odnoszący się do głównego przedmiotu herezji Berengarjusza, brzmi w następujący sposób: „Ja Berengarjusz .... poznawszy prawdziwą, katolicką i apostolską wiarę, odrzucam wszelką herezję, a szczególniej tę, która mię dotąd hańbiła, a mianowicie, że chleb i wino, składane na ołtarzu, po przeistoczeniu nie są prawdziwém Ciałem i prawdziwą Krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa.“ Pozytywna zaś część formuły mieści się w tych słowach: „Zgadzam się z św. rzym. Kościołem, że chleb i wino, składane na ołtarzu, po konsekracji, nietylko są Sakramentem, lecz i prawdziwém Ciałem i prawdziwą Krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa.“ Ta okoliczność, że Berengarjusz wyrzekał się zwykle swojej nauki bez bliższych objaśnień i rozpraw, a następnie odwoływał tylko to, czego się poprzednio wyprzysięgał, sprawiła, że formuła Humberta odnosiła się tylko do kwestji przeistaczania się chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Ten więc tylko ostatni punkt był w niej wyraźnie określony. Gdyby Berengarjusz wyznał i wyłożył naukę swoją w całej rozciągłości, kościelna refutacja mogłaby być pełniejszą. Formuła Humberta więc nie wyczerpywała herezji Berengarjusza ani twierdząco ani przecząco. Berengarjusz, powróciwszy z Rzymu, wpadł znowu w dawne błędy, a na upomnienia Papieża Aleksandra II odpowiedział, że przy swoich przekonaniach nadal pozostanie, obrzucając przytém zwykłemi obelgami Ojca Św. i Kościół rzymski. Cztery synody, kolejno po sobie następujące, potępiły jego fałszywą naukę: synod w Angers 1062, w Rouen 1063, w St. Maixent 1075 i w Poitiers 1076. Grzegorz VII uważał za konieczne powołać Berengarjusza na sobór, w Rzymie zebrany 1078 r. Zgodzono się na to, aby Bereng. sam napisał formułę wyznania wiary, w której tak się wyraża (Mansi XIX): „Profiteor panem altaris post consecrationem esse verum Corpus Christi, quod natum est de Virgine, quod passum est in cruce, quod sedet ad dexteram Patris; et vinum altaris, postquam consecratum est, esse verum Sanguinem, qui manavit de latere Christi. Et sicut ore pronuncio, ita me corde habere confirmo, sic me adjuvet Deus et haec sacra.“ Lecz ta formuła znowu posłużyła Berengarjuszowi za pretekst do obstawania, a następnie szerzenia dawnych błędów. Konieczną więc rzeczą było zredagowanie jak najściślejszej formuły, która podana została Berengarjuszowi na synodzie w Rzymie 1079 r. Formuła tak brzmi: „Ja Berengarjusz wierzę sercem i wyznaję ustami, że chleb i wino, które znajdują się na ołtarzu, przez tajemnicę św. modlitwy i przez słowa Zbawiciela naszego, istotnie (substantialiter) przemieniają się w prawdziwe, właściwe i życiodawcze Ciało, jak również w Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa; że, po konsekracji, jest to prawdziwe Ciało Chrystusa, który z Dziewicy urodzony, dla zbawienia świata ofiarowany, na krzyżu wisiał i siedzi na prawicy Ojca, — i prawdziwa krew Chrystusa, która z boku Jego płynęła, — i to nie tylko przez znak i moc sakramentu, lecz podług właściwości natury i prawdziwej istoty. Tak wierzę i nigdy nie będę uczyć niczego, coby się téj wierze sprzeciwiało, do czego mi Panie Boże dopomóż i Jego św. Ewangelja.“ To jest ostatnia formuła, którą Bereng. poprzysiągł. Ale i tę formułę przez naciągania sofistyczne na swoją tłumaczył stronę i do dawnego wrócił błędu. Na synodzie w Bordeaux (1080) sprawa Berengarjusza znowu wystąpiła. W ośm lat potém (1088) umarł Bereng. na wyspie Côme pod Tours. Pogodziwszy się z Kościołem, po odbyciu ciężkiej pokuty, zakończył on życie w sam dzień Trzech Króli. Z bolesnym jękiem miał on zawołać: „Dziś ukaże mi się Pan mój Jezus Chrystus albo w chwale swojej, z powodu mojej pokuty, albo dla sądu, z powodu innych“ (których B. w błąd wprowadził. Guilelm Malmesbur.). — Teraz pozostaje nam tylko przedstawić właściwą naukę B. o Eucharystji. Z rozmaitych jego wyrzeczeń to tylko z pewnością wnosić można, że odrzucał on przeistaczanie się przez konsekrację chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Podług Guitmunda (de Corp. et Sang. Christi), wszyscy stronnicy B. w tym jednym punkcie zgadzali się między sobą, co do innych zaś trzymali się dwóch zdań odmiennych. Jedni uważali chléb i wino za cień i figurę Ciała i Krwi Chrystusa, drudzy utrzymywali, że Ciało i Krew Zbawiciela znajdują się, jakkolwiek ukryte, w chlebie i winie. I takie miało być subtelniejsze rozumienie samego Berengarjusza (Guitmund l. c. Multum in hoc differunt (Berengariani) quod alii nihil omnino de Corpore et Sanguine Domini sacramentis istis inesse, sed tantummodo umbras haec et figuras esse dicunt. Alii vero dicunt, ibi Corpus et Sanguinem Domini revera, sed latenter contineri, et ut sumi possint, quodammodo (ut ita dixerim) impanari. Et hanc ipsius Berengarii subtiliorem esse sententiam ajunt). Jeszcze o dwóch mniemaniach, z czasów sporów Bereng., wspomina Guitmund. Jedni utrzymywali, że chleb i wino w części tylko przeistaczają się, w części zaś pozostają chlebem i winem; inni znowu twierdzili, że chleb i wino całkowicie przemieniają się w Ciało i Krew Chrystusa, lecz powracają do pierwotnego stanu, jeżeli je przyjmuje człowiek w grzechu zostający (Guitmund l. c. Alii vero, non quidem jam Berengariani, sed acerrime Berengario repugnantes, argumentis tamen ejus, et quibusdam verbis Domini paulisper offensi, solebant olim putare, quod panis et vinum ex parte mutentur, et ex parte remaneant. Aliis vero videbatur panem et vinum ex toto quidem mutari, sed cum indigni accedunt ad communicandum, Carnem Domini et Sanguinem iterum in panem et vinum reverti). Gdyby to, cośmy wyżej przytoczyli, było subtelniejszém pojmowaniem Ber., to jego nauka byłaby teorją impanacji (ob.), wznowioną później przez Lutra. Ale gdy Luter utrzymywał, iż wiara sprawuje to, że Chrystus jest obecny w chlebie i winie, Bereng. nigdy nie twierdził, że wiara przystępującego sprawuje impanację. Różnica ta jednak między Bereng. i Lutrem nie usuwa podobieństwa, a nawet tożsamości dwóch nauk o sakramencie Eucharystji. Podług Guitmunda, Berengarjusz przyjmował obecność Chrystusa w chlebie i winie. Nauka Bereng. zgadza się więc z luterską w tém, że można dla niej także użyć nazwy impanacji, gdyż dopuszcza ona obecność Chrystusa w chlebie i winie bez transsubstancjacji. Lecz Bereng. idzie dalej niż Luter, badając sposób urzeczywistnienia impanacji, i w dalszém rozwinięciu swoich myśli dochodzi do wywodów, które później spotykamy w nauce Kalwina. Jeżeli zestawimy rozumowanie Kalwina o Eucharystji z herezją, Bereng., to przekonamy się dowodnie, że heretyk XI w. był nauczycielem heretyka XVI wieku. — Kalwin uczył: „że Ciało Chrystusa rzeczywiście jest obecne w Eucharystji, że je wierny pożywa, że (jak się dalej objaśnia) jednocześnie z pożyciem zmysłowych żywiołów, które pod każdym względem pozostają tém, czém są, i tylko oznaczają Ciało i Krew Chrystusową, zstępuje do duszy przystępującego siła wypływająca z Ciała Chrystusa, które jest w Niebie“ (Calv. Institut. IV 17. Möhler, Symbol. 328). Podług wyrażenia, użytego w traktacie De sacra coena (wynalezionego w Brunswiku i wyd. przez Lessinga 1770 r., a później w Berlinie 1834), chléb konsekrowany nie traci własności swej natury i pozostaje nieprzeistoczonym (Panis consecratus in altari non amisit naturae proprietatem). W liście do Adelmanna, Bereng. nazywa sakramenta: znakami, figurami, podobieństwami, zadatkami, signa, figurae, similitudines, pignora. Pod temi znakami ukrywa się Ciało Chrystusa, lecz tylko dla duchowego człowieka; prawdziwe Ciało Chrystusa jest przytomne i spożywają je duchowo ci, którzy do Ciała Chrystusowego należą (Epist. ad Adelm. Fragm. I Cum constat nihilominus, verum Christi Corpus in ipsa mensa proponi, sed spiritualiter interiori homini: verum in ea Christi Corpus ab his dumtaxat, qui Christi membra sunt, incorruptum, intaminatum, inattritumque spiritualiter manducari). Nazywanie chleba po konsekracji Ciałem Chrystusa jest przenośnią, podobnie jak nazywamy Chrystusa barankiem, kamieniem węgielnym i t. d. (Bereng. De sacra coena: Non minus tropica locutione dicitur: panis qui ponitur in altari, post consecrationem est Corpus Christi, et vinum Sanguis, quam dicitur: Christus est leo, Christus est agnus, Christus est summus angularis lapis). W trzecim ustępie listu do Adelmana Bereng. mówi: ponieważ Ciało Chrystusa przy Eucharystji pozostaje w niebie i nie dokonywa się w niém żadna zmysłowa przemiana i przebywa ono w doskonałej jedności, spożywanie więc dokonywa się tylko duchowo w taki sposób, że duch pożywającego wznosi się do Ciała Chrystusa, pozostającego w niebie. Ponieważ Ciało Chrystusa trwać będzie do skończenia świata, wierni więc przyjmują nie Chrystusa zstępującego z niebios, lecz przebywającego na niebiosach (Se ad refectionem animae suae accipere nisi totam et integram Dei sui Carnem, non autem coelo devocatam, sed in coelo manentem, quod ore corporis fieri ratio nulla permittit, cordis, ad videndum Deum mundati, devotione spatiosissima, nulla indignitate, nullis fieri prohibetur angustiis). Błędy więc heretyków XVI w. są odgrzewanemi błędami Berengarjusza. Gdy Bereng. mów, że chleb i wino, nawet po konsekrecji, oznaczają tylko, lecz nie są Ciałem i Krwią Chrystusa, że jest to tylko pozbawione swej treści wspomnienie, bez rzeczywistej obecności Chrystusa w sakramencie, widzimy w tej nauce jeszcze i naukę trzeciego reformatora, Zwingliego. (Staudenmeier)J. N.





  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – przynajmniej.