Encyklopedja Kościelna/Bertold z Rorbach
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Bertold z Rorbach, poprzednik Kalwina. W półowie XIV w. spotykamy między begwardami człowieka, który mniemał, że Bóg objawił mu nową naukę i zlecił rozszerzać ją między ludźmi. Tym człowiekiem był Bertold z Rorbach. Posiadał on w wysokim stopniu dar przekonywania i zjednywania sobie umysłów ludzkich; zresztą wszelkiego wyższego wykształcenia pozbawiony, łatwo wpadł w błędy, które mu nazwę „poprzednika Kalwina“ zjednały. Główne jego błędy zawierają się w 8 następujących twierdzeniach: |1) Jezus Chrystus w cierpieniach swoich tak się czuł od Ojca opuszczonym, iż wpadł w powątpiewanie, czy dusza jego będzie zbawioną czy też potępioną. 2) Jezus Chrystus cierpieniami trapiony, złorzeczył przeczystej Matce swojej, Dziewicy Marji. 3) Chrystus w cierpieniach swoich złorzeczył ziemi, gdyż ta przyjęła wytoczoną z niego krew. 4) Jakkolwiek człowiek, podczas swego znikomego życia, cierpieniom i zmienności podlega, może on wszakże dojść do takiej doskonałości, że nie będzie już potrzebował ani modlić się, ani pościć i nic go do grzechu uwieść nie zdoła; 5) Ustna modlitwa nie jest ani potrzebną, ani konieczną do zbawienia; dosyć jest w duchu się modlić, bez wydania głosu i poruszania ust. 6) Prosty i niewykształcony człowiek, nawet nieobeznany z Pismem św., jeżeli tylko Duch Boży go oświeca, może być pożyteczniejszym dla swego i innych zbawienia, od uczonego i biegłego w Piśmie św. księdza. 7) Nauk i upominań takiego człowieka więcej słuchać należy niż Ewangelji i doktorów Kościoła. 8) Człowiek pobożny może przez spożywanie jadła i napoju taką zjednać sobie łaskę, jak gdyby przyjmował Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. — Błędy te Bertold starał się rozszerzyć we wschodniej Frankonji, a mianowicie w m. Würzburgu, i przez niejaki czas mógł to czynić bezkarnie; powoli wszakże zaczęto pilniejszą uwagę zwracać na niego i inkwizycja pociągnęła go do odpowiedzialności r. 1356. Bertold wiedział, że nie uniknie śmierci, jeżeli przy naukach swoich obstawać będzie: wyrzekł się ich, lecz tylko pozornie, jak to się wkrótce okazało. Po wypuszczeniu z więzienia, zaraz potajemnie udał się do Spiry (Speyer), w nadziei, że w tém mieście będzie mógł bezpieczniej szerzyć swoje błędy. Lecz zawiódł się w swoich oczekiwaniach: powtórnie uwięziony, z rozkazu inkwizycji, ponieważ w błędach swoich trwał upornie, wydany został w ręce władz świeckich i 1359 r. żywcem na stosie spalony. Na zapytanie, czy chce się wyrzec zgubnej herezji i pozostawać w wierze Kościoła, Bertold odrzekł: „Wiara moja jest darem Boga i dla tego nie śmiem, nie mogę i nie chcę udzielonej mi łaski poniewierać.“ Z tego, cośmy wyżej powiedzieli, widoczném jest, jak daleko Bertold odstąpił od nauki Kościoła i bliskim był późniejszych protestanckich zasad; nic więc dziwnego, że niekatoliccy pisarze biorą go w szczególną swoją opiekę, np. Mosheim, de Beghardis et Beguinabus, ed. Martini p. 325. Cf. Joan. Trithemii, Annal. Hirsaug. t. II 231. Mich. Eisenhard, Continuatio chron. universalis Hermanni Gigantis, 1713 p. 140. Joan. Naucleri, Chronicon, t. II p. 401. (Fritz). J. N.