Encyklopedja Kościelna/Cerdo
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Cerdo, nauczyciel Marcjona (ob.), ur. w Syrji, żył za czasów Antonina Pobożnego, do Rzymu przybył za pontyfikatu Hygina Papieża († 142). Jakkolwiek zamiarem jego było wprowadzić do Rzymu gnostycyzm, umiał jednak pokrywać się maską prawowierności. Skoro wykryto jego błędne pojęcia, wyrzekł się ich i pokutował, lecz nie na długo, bo znowu do nich powrócił. Uprzedzając wyrok władzy kościelnej, sam się wyłączył ze społeczności wiernych (Irenaeus, l. 3 c. 4, adv. Haeres. Theodoretus, Fab. Haeret. l. 1 c. 24). Co się tyczy treści jego nauki, według jednozgodnego świadectwa św. Ireneusza (l. I c. 27) i Teodoreta (l. c.), rozróżniał on Boga dobrego od Boga sprawiedliwego. Pierwszy, podług niego, był ojcem Chrystusa, nie znano go wcale aż do przyjścia Zbawiciela; drugi, t. j. sprawiedliwy, stworzył świat widzialny, dał prawo przez Mojżesza i objawił się ludowi izraelskiemu przez proroków Starego Zakonu. Św. Epifanjusz (Haeres 41) i Tertuljan (C. 51 de praescript. haeret.) inaczej przedstawiają tę naukę, bo nadają demiurgowi Cerdona charakter istoty złośliwej, srogiej (πονηρός, saevus), ale pochodzi to ztąd, że biorą za jedno zasady ucznia (Marcjona) z zasadami nauczyciela (Cerdona); gdy przeciwnie w pismach ś. Ireneusza i Teodoreta pokazuje się jasno znajomość tak podobieństwa jak i różnicy obu systematów. Jeden i drugi twierdzą wyraźnie, że Marcjon posunął bezbożność swego systematu do ostateczności: gdy bowiem C. jeszcze uznaje w Stwórcy sprawiedliwość, tamten wystawia go jako istotę złą, jako nieprzyjaciela pokoju i zmiennego w postępowaniu. Że C. oprócz Boga dobrego przypuszczał jeszcze innego Boga sprawiedliwego, który był początkiem wszech rzeczy, dowodzi tego nazwa Boga, jaką nadaje demiurgowi, według świadectwa ś. Ireneusza. Nadto, ś. Epifanjusz i Tertuljan (op. cit.) mówią wyraźnie, że uznawał dwa początki wszech rzeczy (initia duo, id est duos Deos), t. j. Boga dobrego i demiurga. Na co naprowadzają również słowa Teodoreta (c. 24): „Marcjon, posuwając dalej bezbożność swego mistrza, przypuszcza cztery substancje niestworzone, mianowicie: Boga dobrego, demiurga, materję i zło, pod którego władzą zostaje materja.“ Nie wiemy, jaki według C. był stosunek między materją i demiurgiem. Nie może on uważać jej jako twór demiurga, bo gnostycyzm odpychał ideę stworzenia. Zapewne więc uważał materję albo za emanację substancji Stwórcy, albo, co prawdopodobniejsza, Twórcę świata pojmował jako ducha ożywiającego materję, jako pierwiastek jej formy i ruchu, jako jej miarę i prawo. W tém przypuszczeniu pokazuje się też ścisły związek metafizyki Cerdona z jego etyką. Aby być konsekwentnym, musiał ten gnostyk nadać demiurgowi w dziedzinie moralnej stanowisko czynnika, rządzącego skłonnościami i namiętnościami człowieka, jako mającemi swe źródło w materji; lecz ponieważ dobro nie należy do natury sprawcy świata, a tém mniej może być dziełem człowieka, przeto w świecie istnieje tylko pozór dobra, sprawiedliwość tylko zewnętrzna, powierzchowna, pewne miarkowanie żądz cielesnych, o ile mianowicie tego potrzeba do utrzymania związku społecznego. Ale i do tego potrzeba także pomocy zewnętrznej, groźby i kary, obietnic i nagród. W takiém to właśnie rozumieniu rzeczy C. przypisuje demiurgowi prawo Mojżesza i posłannictwo proroków St. Testamentu. Dla usprawiedliwienia swojego dualizmu (Boga dobrego i sprawiedliwego), odwoływał się C. do sprzeczności, jaka według niego zachodzi między Ewangelją i prawem Mojżesza, i dwa na to stawiał dowody: prawo odwetu, uświęcone przez Mojżesza, i prawo Ewangelji, nakazujące znosić cierpliwie nawet wyrządzoną sobie niesprawiedliwość; nienawiść ku nieprzyjaciołom głoszoną w starém prawie i miłość nieprzyjaciół zaleconą przez Ewangelję. Na tej to myśli oparł później swój systemat Marcjon. C. dał również Marcjonowi myśl jego nauki o Chrystusie. C. jak świadczą Epifanjusz i Teodoret, uczył, iż Bóg najwyższy posłał swego syna Chrystusa do królestwa demiurga; ale misja ta byłaby bezzasadną, gdyby gnostyk ten nie rozumiał jej tak jak rozumiał ją jego uczeń, a mianowicie, że Bóg miłości posłał syna swego do ludzi jęczących pod prawami różnego rodzaju, by ich życie według nowej urządzić zasady i ułatwić im urzeczywistnienie prawdziwego dobra. Ponieważ zaś świat demiurga obcym był dla Chrystusa i sprzecznym ze światem dobra, przeto Chrystus nie przybiera natury ludzkiej, a okazuje się tylko w postaci człowieka. Tak więc, według Epifanjusza i Teodoreta, C. był docetą (ob. Doceci). Rozumie się, że panowanie demiurga zmniejsza się, w miarę jak wyższe siły z Chrystusa przechodzą na łączących się z nim ludzi. Takie jest znaczenie słów Cerdona u Epifanjusza: „Chrystus zstąpił z łona Ojca na to, aby zniweczyć tyrańskie panowanie sprawcy świata na ziemi.“ Cf. Baur, Die christliche Gnosis, p. 101 i 278; Massuet, Dissertationes praeviae in Irenaei libros IX (Werner).