Encyklopedja Kościelna/Cerynt i Ceryntjanie
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Cerynt i Ceryntjanie. Cerinthus, pierwszy znany gnostyk, żył w Azji Mniejszej współcześnie ze św. Janem Ap., który, jak twierdzi św. Ireneusz (Adv. haer. l. 1 c. 26) za świadectwem św. Polikarpa, tak dalece brzydził się tym heretykiem, iż spotkawszy go raz w łaźni publicznej, natychmiast ztamtąd wyszedł, aby razem z nim nie uledz karze Bożej. Według Teodoreta (Haer. Fab. l. 2 c. 3), C. przed przybyciem swojém do Azji Mniejszej, był czas jakiś w Egipcie, zajmując się tam filozofją. W istocie, wpływ idei judeo-aleksandryjskich (Filona) jest widocznym w systemacie C-a, są też w nim ślady chrystjanizmu pomięszanego z judaizmem. C. z urodzenia bez wątpienia był żydem, i ztąd objaśnia się to jego przekonanie o wiecznej trwałości prawa Mojżeszowego, tudzież o przeznaczeniu ludu izraelskiego do panowania nad światem, przekonanie tak silne, że go nie osłabił w nim ani chrystjanizm, ani filozofja, której się oddawał. Lubo św. Ireneusz nie wspomina o judaizmie Cerynta, nie osłabia to jednak wyraźnego w tym względzie twierdzenia św. Epifanjusza (Haeres. 28 c. 1), choćby bezzasadne były dalsze jego podania: o występowaniu tego gnostyka w Jerozolimie, na czele opozycji przeciwko św. Piotrowi, z powodu przyjęcia Korneljusza na łono Kościoła; o wzbudzonych przezeń w Antjochji zatargach, w kwestji przestrzegania zakonu przez chrześcjan z pogaństwa nawróconych; o podburzeniu Galatów przeciwko św. Pawłowi. Był też C., podług świadectwa Kajusza kapłana rzymskiego (u Euzeb. Hist. III 28) i Teodoreta, chiljastą. Punktem wyjścia dla Cerynta nie było przeciwieństwo dobrego i złego, lecz przeciwieństwo pierwiastku czynnego, życiodawczego, jakim jest Bóg, z pierwiastkiem biernym, t. j. z bezwładną materją. Pierwiastek bierny jest niedoskonałym, gdyż do swego bytu potrzebuje pierwiastku czynnego, bo sam w sobie i przez się jest martwym; gdy tymczasem tamten pierwiastek jest doskonały, bo sam w sobie czynny, nie potrzebuje obcego współudziału. Bóstwo, t. j. byt samodzielny, nie może mieć żadnej styczności z materją, która zostaje z nim w zupełnej sprzeczności, i wszelka siła wypływająca z Bóstwa, im bliższą jest swego źródła, tém dalszą jest od materji; w skutek czego utworzenie światła przypisać należy ostatnim systematom sił, jako najwięcej zbliżonym do materji. W takiém to znaczeniu C. mówił: Factum esse mundum a virtute quadam valde separata et distante ab ea principalitate, quae est super universa. Te wyrazy, przywiedzione przez św. Ireneusza, nie sprzeciwiają się wcale twierdzeniu św. Epifanjusza, że według C-a, świat został uformowany przez aniołów; owszem, dwa te zdania godzą się najzupełniej, jeżeli zgodzimy się na to, że C. przypisuje dzieło utworzenia świata w jego całości pierwszemu z ostatniej klasy duchów; aniołom zaś podrzędnym wykonanie tegoż dzieła w szczegółach. Również niejasno św. Epifanjusz wspomina najprzód o aniołach, którzy, według C-a, mieli być autorami prawa mojżeszowego; a dopiero w następnem zdaniu mówi wyraźnie, że dawcą zakonu miał być jeden z aniołów-twórców świata. Trudniej pogodzić relację św. Ireneusza i Teodoreta, według której, podług C-a, siła czy siły, jakim świat miał swój byt zawdzięczać, nie znały Boga najwyższego, — z relacją św. Epifanjusza, że C. chciał, aby zakon stary był zachowywanym nawet po przyjściu Chrystusa. Lecz i ta trudność łatwo się da rozwiązać przypuszczeniem, że w myśl C-a, znajomość najwyższego Boga, w jakiej zostawał architekt świata, nie pochodziła z jego upadku moralnego, lecz tylko z wielkiego oddalenia fizycznego między nim a Bogiem, i że nadto ten architekt, jakkolwiek należący do ostatniej sfery eonów, miał jednakże w sobie jeszcze istotę Bożą, a ztąd, choć nieświadomie, Bożą tylko mógł urzeczywistniać myśl i wolę, tak w stworzeniu człowieka, jak w prawodawstwie. Na tej to zasadzie mógł C. uważać prawo nietylko za dobre, ale i za obowiązujące w wyższej epoce objawienia, tém bardziej, że równie jak już esseńczycy, a bardziej jeszcze ebiońscy gnostycy, rozróżniał on judaizm na prawdziwy i fałszywy, a z przepisów Pięcioksięgu przyjmował tylko niektóre, mianowicie obrzezanie, jak czytamy u św. Epifanjusza (Haer. 28 § 1 i 2). Potrzebę więc wyższego objawienia nie mógł na czém inném opierać, jak tylko na ludzkiej nieznajomości Boga najwyższego, panującej w czasie przedchrystusowym. W istocie C., w którego przekonaniu Jezus był tylko synem Józefa i Marji, zrodzonym w sposób naturalny, sprawiedliwym wszakże, mądrym, t. j. znającym prawo i cnotliwym, dowodzi, że dopiero przy chrzcie w Jordanie połączył się z Jezusem eon, którego nazywa Chrystusem i ma go za jedno z Duchem św. (według św. Epifan.). Przez to połączenie Jezus miał otrzymać znajomość Boga najwyższego i władzę czynienia cudów, w celu przywiedzenia ludzi do poznania tego Boga dotąd nieznajomego (Ireneusz, Adv. Haer. l. 1 c. 26; Theodoret, Haer. Fab. l. 2 c. 3). Cel ten wymagał przebywania w Jezusie owego eona tylko do chwili ukrzyżowania. Śmieć Jezusa nie miała żadnego znaczenia w ceryntowskiém dziele Mesjasza. Twierdzenie, że Chrystus odstąpił Jezusa przed ukrzyżowaniem, było wynikiem tak żydowskich, jak gnostyckich pojęć C-a. Uznawał wszakże zmartwychwstanie, ponieważ mogło ono służyć za najwymowniejszy dowód prawdziwości nowej nauki. Nie wiadomo, jaki współudział w tém wszystkiém przyznawał C. architektowi świata; prawdopodobnie taki sam, jak Walentyn później przyznawał swojemu demiurgowi. Architekt świata wypełniał odtąd z wiedzą, jak dotąd bezwiednie, wolę najwyższego Boga, ludzie też byli mu posłusznymi, nie jako najwyższemu Panu, lecz jako potędze, przez którą jedynie mogli zawiązać stosunki z wyższemi rzędami duchów, a przez nie z Bogiem najwyższym. Mmiemanie takie znajdujemy już między błędami Kolosseńczyków (ad Colos. II 14—23): odpowiada ono najlepiej duchowi nauki C-a. Co się tyczy chiljazmu C-a, Kajusz (u Euzebjusza, Hist. Eccl. l. III c. 28) równie jak Teodoret (l. II c. 3.) mówią, iż Cerynt w „Objawieniu“ swojém, jakie sam ułożył, podszywając je pod imię jednego z Apostołów, przepowiada o królestwie w Jerozolimie, gdzie ludzie mają przepędzić lat tysiąc wśród godowych rozkoszy i ofiar radosnych. Podług Ireneusza, miał św. Jan swoją Ewangelję napisać przeciwko heretykom, między którymi był i C. Zwolennicy tego heretyka nazywali się ćeryntjanami, a także i meryntjanami. Według św. Epifanjusza, mieli oni swoją Ewangielję, odpowiadającą naszej Ewangelji św. Mateusza, w której jednak brakowało pierwszych rozdziałów. Było to zapewne Evangelium secundum Hebraeos, tak przynajmniej twierdzi Philastrius (Libr. de Haer. c. 36). Odrzucali ci heretycy Listy św. Pawła, dla tego że był przeciwnym obrzezaniu; sami zaś uważali je za niezbędne, opierając się między innemi na przykładzie Chrystusa. Cf. Massuet, Dissertationes praeviae, VI; Hilger, Kritische Darstellung der Häresien, 1 t. 1 cz.; Schmidt, Cerinth, der judaisirende Gnostiker, w jego Bibliothek für Kritik und Exegese des N. T. 1, 18. (Werner).