Encyklopedja Kościelna/Filip II August

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom V)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Filip II August, król francuzki (1179—1223), syn Ludwika VII, jeden z najprzebieglejszych, oraz najszczęśliwszych w swoich politycznych przedsięwzięciach mocarzy owych czasów, ur. 25 Sierp. 1165. Już r. 1179 ojciec uznał go zdolnym do dzielenia z sobą najwyższej władzy i kazał go koronować w Rheims. Wkrótce potem ożenił się F. z Izabellą z Hennegau, z którą kazał się powtórnie koronować 29 Maja 1180 i z której miał syna Ludwika VIII. Podnieść znowu Francję na ten szczyt wielkości i potęgi, na jakim była ona za Karola W., taki cel założył sobie Filip. Najbliższém jednak zadaniem jego było rozszerzyć, o ile można, włądzę królewską nad lennikami korony, zapewnić jej większy wpływ na wolną szlachtę, ścieśnić posiadłości Anglików na stałym lądzie Europy, a jeśliby było można, całkiem ich wypędzić. Ażeby spełnić to zadanie, F., doskonały machjawelista jeszcze przed Machjawelem, obrał środki najskuteczniejsze i najlepiej obmyślane, nie cofając się przed żadnym podstępem, gwałtem i zdradą, ani przed krzywoprzysięztwem, i ważąc z zimną krwią swoje postępki nie na szali sumienia, a jedynie na szali korzyści. Odsyłając po obszerniejsze szczegóły o całém jego panowaniu do niżej przytoczonych źródeł, podajemy tu: 1) o podrzędnym udziale Filipa Augusta i Ryszarda Lwie Serce w trzeciej wyprawie krzyżowej (cf. a. Krzyżowe wojny); 2) o zabiegach Filipa do rozwodu z Ingeburgą, i 3) o zachowaniu się Filipa względem Kościoła i w obec późniejszych wypraw krzyżowych. 1. Po upadku Jerozolimy r. 1187, arcbp Wilhelm tyryjski był zwiastunem tej klęski Europie, a zarazem powołanym do opowiadania nowej wyprawy krzyżowej. Ognista jego wymowa poruszyła naprzód Włochów, a następnie dał się usłyszeć w Gisors (mylnie Gihors) nad granicą Normardji, gdzie zwołane było liczne zgromadzenie przez królów: francuzkiego Filipa Augusta i angielskiego Henryka II, wiodących spór o ziemię Vexin. Obadwa oni usłyszeli wypowiedziane publicznie i bez ogródki gorzkie słowa prawdy o swoich nędznych zwadach. W takim czasie, obadwa, w obec całego zebrania, podali sobie dłonie i wzięli krzyż, a za nimi mnóstwo najznakomitszych panów. Królowie z bpami postanowili, iż kto nie weźmie krzyża, musi na koszta przedsiębranej dla niego wojny płacić tak zwaną dziesięcinę saladynową (ob.). Nie wnoszący jej obłożeni zostali klątwą. Napróżno Piotr, bp Blois, bronił od tego podatku duchowieństwo. Uwolniono od niego tylko zakony: fontevraud, kartuzów i cystersów. Filip August był doskonałym finansistą. Już i dawniej ściągał on od żydów, tak w ogóle jak i pojedyńczo, wszystko, co się dało wycisnąć; następnie, jako pijawki narodu, wypędzał ich z kraju, a potem za grubą opłatą pozwalał im wracać. Teraz, kiedy wnoszona dziesięcina saladynowa okazała mu się niedostateczną, kazał on chwytać żydów w synagogach i nie wypuścił ich, aż złożyli mu 5.000 marek srebra. Następnie, ponieważ wielu chłopów poddanych, odbywszy pierwszą lub drugą wojnę krzyżową, pozyskało swobodę, wydał on postanowienie, iż kto tylko z nich wziął krzyż bez pozwolenia swego pana, musi na równi ze wszystkimi płacić dziesięcinę saladynową. Sama wyprawa krzyżowa została odłożoną, albowiem z powodu kłótni, wynikłej pomiędzy Ryszardem, synem Henryka, i hrabią Tuluzy, lennikiem Filipa, obaj królowie zapomnieli o przymierzu zawartém w Gisors i rozpoczęli nową z sobą wojnę. Filip zaczął ją pierwszy i prowadził zawzięcie, pomimo najsilniejszych przedstawień, któremi bpi i panowie starali się go ułagodzić. Domagał się on koniecznie, iżby Ryszard był niezwłocznie koronowanym na króla Anglji i zaślubił Aliksę, księżniczkę francuzką, trzymaną w niewoli przez Henryka II. Ryszard sam stanął po stronie króla francuzkiego i podniósł bunt przeciwko swemu ojcu, a dziesięcina saladynowa poszła na koszta tej wojny świętokradzkiej. Legat papiezki rzucił klątwę na Ryszarda i zagroził Francji interdyktem, na co Ryszard o mało nie zabił legata, a Filip oświadczył mu, iż Stolica Apostolska nie ma się mieszać do zajść monarchów pomiędzy sobą. W tém nagle umarł Henryk II, przeklinając swego syna, i Ryszard został królem Anglji. Odnowił on natychmiast przymierze z Filipem i rozpoczął wojnę krzyżową od łupienia i mordowania żydów w Londynie i Yorku, oraz ściągania bez litości nowej dziesięciny saladynowej. Zapał wszakże ludu na korzyść wyprawy był niezmierny. Przeto królowie zmuszeni byli do rozpoczęcia jej, chociażby na pozór. Filip zrobił swój testament i oddał rządy królestwa, na czas swojej nieobecności, swojej matce Adelajdzie (żona jego niedawno umarła) i swojemu wujowi Wilhelmowi z Szampanji, kardynałowi arcybpowi remeńskiemu, jednemu z najambitniejszych i najprzebieglejszych ludzi swego czasu. Potem wystawił chorągiew królewską w Saint-Denys i pociągnął ze swojem wojskiem do Vezelay, gdzie spotkał się z Ryszardem Lwie Serce. Obadwa poprzysięgli sobie nanowo wieczną przyjaźń, wzywając klątwę Kościoła na głowę tego, kto tę przysięgę złamie, poczém wsiedli na okręty: anglicy w Marsylji, a francuzi w Genui, mając znowu spotkać się w Messynie. Przywłaszczyciel Sycylji Tankred nie bardzo był rad ich przybyciu. Obawiał się on Filipa, jako sprzymierzeńca cesarza niemieckiego, i Ryszarda, o którym wiedział, że rości prawa do Sycylji. Król francuzki przybył pierwszy i Tankred usiłował zaskarbić sobie jego względy uległością, ale wkrótce wysiadł na brzeg popędliwy Ryszard i ogłaszając swoje prawa, zatknął swe chorągwie na dwóch zamkach panujących nad Messyną. Wtedy Filip przypomniał mu, że jest lennikiem Francji i zmusił do zdjęcia owych chorągwi. Zgrzytając zębami, usłuchał go lew angielski, ale odtąd koniec był serdecznej między nimi przyjaźni na zawsze. Chytry Tankred podtrzymywał niechęć i między królami i między ich wojskami. W kilka dni potém odnowili oni zgodę i stwierdzili ją nową przysięgą, która pomnożyła liczbę ich krzywoprzysięztw. Z wiosną 1191 r. Filip odpłynął pierwszy z Messyny i wylądował pod Ptolemaidą (Saint Jean d’Acre). Chrześcjanie, od 2-ch już lat to miasto oblegający, powitali go jak zbawcę. Wypadało natychmiast przypuśćić szturm, ale Filip, dla widoków politycznych, postanowił czekać na Ryszarda i dał przez to Saracenom najlepszą sposobność do zebrania nowych sił i obrócenia w niwecz całej trzeciej wyprawy krzyżowej. Ryszard tymczasem był zajęty zdobywaniem wyspy Cypru, przedsięwzięciem jedynie swojej ambicji i niemającém żadnego związku z wyprawą krzyżową; obchodzeniem swoich godów weselnych z Berengarją nawarską, przez które poróżnił się z królem francuzkim zupełnie i na zawsze. Nareszcie wylądował i on pod Ptolemaidą. Ognie radosne zajaśniały nad całą okolicą. Nie brakło i na pozornych oznakach przyjaźni przy spotkaniu się obudwóch królów. Ale zaraz potem Filip zażądał ustąpienia mu półowy wyspy Cypru, na mocy umowy w Vezelay, zapewniającej mu półowę wszystkich zawojowanych krajów. Miał on i wojsk i pieniędzy mniej od swego lennika Ryszarda, który nie omieszkał dać mu to do zrozumienia i nie oszczędzał go odtąd bynajmniej. Oblężenie szlo dalej swoim trybem. Rzadko francuzi i anglicy walczyli razem, ale po każdej potyczce nie obeszło się między nimi bez zwady. Spór o to, czyli Konrad z Montfetratu, czy Gwido Lusignan miał być królem jeszcze niezdobytej Jerozolimy, o mało nie rozdmuchał tlejącej skrycie między Filipem a Ryszardem zawiści w pożar otwartej walki. Dość było, że jeden oświadczył się za Konradem, by drugi wziął stronę Gwidona, i wnet wystąpili przeciwko sobie zbrojnie: z jednej strony francuzi, niemcy, genueńczycy i templarjusze, z drugiej anglicy, pizańczycy i szpitalnicy, aż Konrad z Montferratu ustąpił, jako najrozumniejszy, z tego pola bezrozumu, i przybyły na odsiecz Saladyn rozpoczął działania zaczepne. Wreszcie, po bohaterskiej obronie, Ptolemaida została zdobytą przez chrześcjan 13 Lipca 1191. Duch, ożywiający krzyżowców, był już nie ten co dawniej. Okazuje się to iż tylko jeden kronikarz powiada o jedném tylko cudowném zjawieniu w obozie chrześcjańskim, a jeszcze więcej ztąd, iż nietylko sułtan Saladyn i królowie francuzki i angielski wyświadczali sobie wzajemnie ciągłe rycerskie grzeczności, ale za ich przykładem i rycerze chrześciańscy i saraceńscy w czasie oblężenia wyprawiali jedni drugim uczty i zabawy. Nietyle jednocząca wiara, ile współzawodnictwo narodowości pobudzało do bohaterskich czynów, i wojna święta przybrała zupełnie charakter zwyczajnej wojny zdobywczej. Przybycie 300 nierządnych kobiet do obozu chrześcjan nienajlepsze też dało wyobrażenie o nich Saracenom. Filip i Ryszard rozchorowali się obadwa wnet po swojém przybyciu. Pierwszy wyzdrowiał prędzej i korzystał z niemocy drugiego, aby ująć sobie wszystkich ludzkością i odwagą w boju. Obadwa jednak wzięli udział w szturmie. Ale po zdobyciu miasta ogromne, zabrane w niém łupy dostały się nie wszystkim krzyżowcom, z których wielu ponosiło trudy przeszło dwuletniego oblężenia, a podzielili się niemi tylko królowie francuzki i angielski, przybyli do Ziemi świętej ledwo od trzech miesięcy. Niemcy wyszli tu z próżnemi rękami. Kiedy Leopold austrjacki, o którym sami francuzi podają, iż okazał czyny zdumiewającej odwagi, zatknął swoją chorągiew na jednej z baszt zdobytej twierdzy, Ryszard kazał ją wyrwać i rzucić w rów. Leopold uspokoił swoich oburzonych niemców i obmyślił na później zemstę większą i pewniejszą. Konrad z Montferratu oddalił się ze swojém wojskiem, nie chcąc przebywać w twierdzy, w której Ryszard rządził się samowolnie. Król francuzki objawił też swoje postanowienie powrotu. Z pomiędzy podanych przez francuzów przyczyn takiego postanowienia, jedna chyba była ważną: niedostatek ludzi i pieniędzy. Rzeczywista wszakże i główna przyczyna była w tém, iż Filip osądził, że już dość miał sławy wojennej przez zdobycie Ptolemaidy i że w domu większe go nierównie czekają korzyści, aniżeli w Palestynie. Zostawił on pod dowództwem księcia burgundzkiego dziesięć tysięcy ludzi którzy nie chcieli wracać, i przeprowadzany życzeniami szczęśliwej drogi od nieprzyjaciół Ryszarda, a złorzeczeniami całego obozu krzyżówców, odpłynął z Tyru. Pierwszą jego czynnością za powrotem do Europy było naleganie w Rzymie na Papieża, by zwolnił go od przysięgi, danej Ryszardowi pozostałemu w Palestynie. Rozumie się, iż Papież tego odmówił; ale jak nie wiele troszczył się o to Filip August, jak haniebnie pracował on nad pozbawieniem Ryszarda królestwa, jak się starał, by, za powrotem tegoż z Palestyny, trzymać go w niewoli, a tymczasem robić swoje największe zdobycze, o tém podają dzieje Francji i Anglji r. 1192—1199. — 2. Ingeburga, druga żona Filipa Augusta i biedna ofiara jego polityki, była siostrą sławnego króla duńskiego Kanuta VI. Filip prosił o jej rękę podczas niewoli Ryszarda, wiosną r. 1193. Jego posłowie domagali się w posagu ustąpienia mu praw Danji do Anglji, oraz wojsk i floty na jeden rok, dla dochodzenia tych praw siłą, a gdy panowie duńscy na to przystać nie chcieli, żądał 10,000 marek. Latem tegoż roku Ingeburga udała się do Francji. Filip skrycie łudził się nadzieją, iż Kanut VI w końcu zgodzi się na jego wymagania polityczne, a wreszcie, iż małżeństwo jego z księżniczką, duńską samo przez się da mu jakiekolwiek prawa do Anglji. Ale w tem się omylił. Mimo to zdawało się, iż, za przybyciem pięknej i ujmującej księżniczki, szczęście posiadania takiej żony zdoła wybić z głowy królowi, zwłaszcza zmysłowemu, jakim był Filip, zimne jego rachuby polityczne. Jakoż było to, ale tylko na chwilę. Jeszcze nie skończyły się gody weselne, a już Filip był niekontent i jakby walczył sam z sobą. Wreszcie, zaraz po weselu chciał on swoją żonę odesłać napowrót do Danji. Kronikarze nie są w stanie podać żadnej dostatecznej przyczyny takiego postępowania. Przebąkiwano, iż królowa miała jakąś wadę fizyczną. Przeciwko temu jednak mówią najprzód wszystkie, ściągające się do wynikłej ztąd sprawy świadectwa i dokumenta, powtóre fakt, iż kiedy Filip objawił swoją chęć rozłączenia się z Ingeburgą, z powodu jakoby zachodzącego między niemi pokrewieństwa, jego doradcy radzili mu, iż zanim to przyjdzie do skutku, by z nią żył jak z żoną, i że król tej rady usłuchał. Potrzecie, iż ani sam Filip, ani zgoła nikt przez tyle lat ciągnącej się sprawy rozwodowej, nawet nie wspomniał o jakiejkolwiek ułomności, lub fizycznej wadzie królowej. Zaraz w tymże roku Filip zebrał oddanych sobie bpów do Compiègne, i ci odkryli, że ich pan przez pośpiech zaślubił swoją krewną; a kiedy stwierdzonem to zostało przez sztucznie ułożony rodowód i straszliwe przysięgi przekupionych świadków, zgromadzenie uznało małżeństwo za nieważne i żadne. Ingeburga nie chciała wracać do Danji, przeto ją zamknięto w oddalonym klasztorze zakonnic Beaurepaire. Błagała ona o pomoc wuja swego męża, kardynała arcbpa remeńskiego, ale napróżno, bo on to właśnie przewodniczył zgromadzeniu w Compiègne. Ale za pokrzywdzoną ujął się bp z Tournay, i brat jej Kanut VI zaniósł skargę do Rzymu. Papież Celestyn III zbadał sprawę i uznał małżeństwo za ważne. Synod r. 1196, mniej dworacki niż poprzedni r. 1193, zawezwał króla, aby przywrócił do czci swoją małżonkę. Filip jednak pogardził wyrokiem Kościoła i począł szukać nowej żony w Niemczech i, nad wszelkie spodziewanie, znalazła się zaraz w tymże roku jedna z księżniczek, Agnieszka z Meranji, która zgodziła się zająć miejsce Ingeburgi. Papież upominał, słał posłów, nakazywał zerwać nieprawe związki: wszystko napróżno. Filip żył z Agnieszką, kiedy jego prawa żona ledwie miała na opędzenie koniecznych potrzeb z tajemnego wsparcia, dosyłanego jej przez winowajczego arcbpa remeńskiego. R. 1198 na stolicy św. Piotra zasiadł Innocenty III. Ten, zbadawszy sprawę, postanowił r. 1199 obłożyć Francję inderdyktem i uskutecznił to na początku r. 1200. Jeden tylko bp z Auxerre Hugo śmiał wtedy nie usłuchać wyroku głowy Kościoła. Jego też jednego oszczędziła zemsta Filipa. Ale ścigała go za to powszechna i zasłużona wzgarda aż do grobu. Król francuzki zaślepił się pychą i miłością zmysłową ku Agnieszce. Biskupi, kanonicy, proboszcze, wypędzani byli przez niego ze swoich kościołów, odsądzani od swoich godności i prebend, albo rzucali je sami. Najdostojniejszych prałatów czynnie znieważano. Naród znosił wszystko w milczeniu. Ale kiedy Filip rozgniewany, że nie stanął on po jego stronie, obłożył go ciężkiemi podatkami i takowe zadzierżawił znienawidzonym powszechnie żydom, powstało straszne szemranie i wielcy lennicy państwa chwycili za broń, czekając tylko na ostatni wyrok Papieża, odsądzenia króla od korony. W przedostatniej chwili dbałość o własny interes przemogła w Filipie nad pychą. Chciał on wejść w układy z Papieżem, a kiedy Innocenty III zażądał nie układów, ale posłuszeństwa, i nie dał się wzruszyć łzami Agnieszki, F. poddał się zupełnie. Agnieszka została oddaloną z dworu, Ingeburga wróciła, i król zobowiązał się pod przysięgą uważać ją za prawowitą małżonkę i królowę. Lecz zaledwo interdykt był zdjętym, Filip złamał swoją przysięgę. Umiał on jednak wystawić swoje postępowanie w takiém świetle przed Papieżem i jego legatami, iż Ingeburga z trudnością mogła uzyskać pomoc. R. 1200 Filip zebrał nowy synod dla zbadania i rozsądzenia kwestji mniemanego pokrewieństwa. Uprzedzając decyzję synodu uznawał on swoją żonę, ale, w miejsce miłości małżeńskiej, doznawała ona od męża najdotkliwszej nienawiści i trzymaną była ciągle w pewnego rodzaju niewoli. Agnieszka tymczasem umarła w zamku Poissy i Filip dokazał tego, iż Papież, ze względów politycznych, uznał dwoje pozostałych po niej dzieci Filipa za prawe. Ciągłe niegodne obchodzenie się zmusiło znowu Ingeburgę w r. 1205 do skarg przed Papieżem. Innocenty III, szląc jej słowa pociechy, odpowiedział, że zrobił wszystko, co było w jego mocy. Filip tymczasem nie ustawał w swoich zabiegach o rozwód, i jako powód do tego podawał już nietylko pokrewieństwo, ale nadto jakieś czary, wzbraniające mu przybliżać się do żony. Powieść o tych czarach, zręcznie osnuta i puszczona w obieg, znalazła wiarę u pospólstwa. Cała jednak rzecz była w tem, iż Filip chciał zamknąć Ingeburgę w klasztorze i tam ją zmusić do zeznania pod przysięgą, iż małżeństwo ich nie było dokonaném. Wreszcie, nakłaniał on ją obietnicą 1,000 liwrów rocznej pensji do zostania zakonnicą. Ale Papież Innocenty III nie dał się złowić w takie sidła. Oświadczył on r. 1207 stanowczo, że nie odstąpi od prawa kanonicznego; co zaś do czarów, nakaże przez legata śledztwo, jeśli król tego sobie życzy. Ingeburga została tedy uznana królową, ale wystawioną na najgorsze obchodzenie się. Listy od Papieża były jedyną pociechą jej życia, przepełnionego goryczą aż do r. 1213, w którém, po 20-letniem rozłączeniu a 17-letniem więzieniu w Etampes, król nareszcie pogodził się z nią, bez żadnego w tém udziału Papieża, ale zapewne z powodów politycznych, kiedy się gotował do ciężkiej wojny i potrzebował więcej niż kiedykolwiek mieć za sobą Kościół i duchowieństwo; zaś wiedział, że w kwestji rozwodu Papież nie ustąpi nigdy. Nieszczęśliwa Ingeburga przeżyła o lat wiele swego męża, który, zresztą, rozporządzeniem swojej ostatniej woli opatrzył ją szczodrze, i umarła r. 1236. — 3. Z powyższego opowiadania okazuje się jasno, iż Filip August wcale nie był takim wiernym synem Kościoła, jakim chcą go mieć niektórzy historycy, i że tytuł króla arcy-chrześcjańskiego przystoi mu tak dobrze, jak w pięćset lat później jego następcy Ludwikowi XIV. W ostateczności, by faktami dowieść zasługi Filipa dla Kościoła, niektórzy podają zwycięztwo pod Bovines, odniesione 14 Czerwca 1214 przez tego króla nad cesarzem Ottonem IV i jego sprzymierzeńcami, jako zwycięztwo Kościoła. Ale w takim razie należałoby okazać i udowodnić, o ile król francuzki miał wtedy na myśli sprawy Kościoła. Należałoby przypuścić, że Otton IV ze swoimi sprzymierzeńcami zamierzał obalić króla francuzkiego, ażeby potém zniszczyć władzę papiezką, porozpędzać biskupów, poznosić klasztory i zostawić księży tyle tylko, ile niezbędnie było potrzeba, aby służba Boża w kościołach nie ustała. Raczej Filip nie byłby od tego, gdyby jego pojęcia o religji i Kościele były pojęciami jego czasu, gdyby władza papiezka nie miała uznania u narodów. W zwycięztwie religji i Kościoła, wywalczoném pod Bovines, Filip August miał udział o tyle tylko, że przed bitwą, zagrzewał swoje wojsko do walki z wyklętymi od Kościoła i udzielił mu królewskie błogosławieństwo; zaś po bitwie fundował opactwo Najświętszej Panny Zwycięzkiej (Notre Dame de la Victoire) w djecezji Senlis. Oprócz summ, zapisanych później na wyprawy krzyżowe, była to jedyna pozostała po nim fundacja. Następnie, kiedy r. 1215 anglicy, zbuntowani przeciw swemu królowi Janowi Bez Ziemi, powołali na tron księcia francuzkiego Ludwika (późniejszego Ludwika VIII), i Papież, będący wówczas po stronie Jana Bez Ziemi, zagroził Francji klątwą, Filip nałożył konfiskatę na jego dobra, kiedy ten, nie zważając na klątwę papiezką, wyprawił się z wojskiem do Anglji. Ale owa konfiskata była tylko pozorem, i Filip dopomagał swemu synowi skrycie, zasłaniając tylko siebie od odpowiedzialności przed Papieżem, którego klątwy obawiał się dla tego, że znajdował się w obec nieprzyjaznych sąsiadów i źle usposobionych, a potężnych lenników, z którymi trzymać się musiał na stopie zbrojnego pokoju. Po zdobyciu przez turków Ptolemaidy, zachęcał on do nowej wyprawy krzyżowej innych, ale sam siedział w domu, ażeby korzystać z ich odjazdu do dalekiej Palestyny i przeprowadzać obmyślane na ich szkodę plany. Nie wzruszył go bynajmniej r. 1196 powołujący do nowej wojny krzyżowej Fulko z Neuilly. On to raczej przez swoje działania i chytre zabiegi powstrzymał Ryszarda Lwie Serce i innych od nowej wyprawy do Ziemi św. i zmusił ich pozostać w domu i tam mieć się na bacznośi, gdzie im groziło niebezpieczeństwo. Dalszy jego udział w wyprawach krzyżowych ograniczył się do tego, iż, na prośby chrześcjan w Palestynie, zalecił on Jana Brienne na króla jerozolimskiego, co nie pociągnęło za sobą żadnych skutków, i wyprawił swego syna przeciwko albigensom, kiedy ci faktycznie już byli obaleni i pozostało tylko zabierać ich posiadłości. Źródła: Hurter, Innocenz III (Bd. 1—2); Michaud, Histoire des Croisades (t. II p. 355 sq. 424 sq. III p. 19, 89 sq. 364); Filleau de la Chaise, Histoire de Philippe Auguste, Paris 1688; Balduin, Dissertatio de Philippis Augustis, Lipsiæ 1698; Baudot de Juilly, Hist. de Ph-A., Paris 1702; Marguérite de Lussan, Anecdotes de la cour de Philippe Auguste, Paris 1733, i Suite des anecdotes, ibid. 1738; Laurids Engelstoft, Philip August, Konge i Frankrig, og Ingeborg, Prindsesse af Danemark, Kioebenhaven 1801; B. H. R. Capefigue, Histoire de Philippe Auguste, roi de France, Paris 1829—1842; J. B. Champagnac, Philippe Auguste et son siècle, Paris 1847; M. Todiere, Philippe Auguste, Tours 1853; Hefele, Conciliengesch. (Hefele).S. St.