Encyklopedja Kościelna/Frank Sebastjan
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Frank Sebastjan. Współczesny Lutrowi i szczególny wolnomyśliciel, pochodził z miasta Donauwörth (dziś w Bawarji), nie zaś z Woerd w Hollandji, jak inni podają. Tułał się po różnych miastach Niemiec, jako to: Norymberdze, Würzburgu, Strasburgu, Ulmie 1545 r.; był czas jakiś mydlarzem, później drukarzem i nakładcą. Początkowo był w przyjaznych stosunkach z Lutrem, nawet do dziełka Franka o Turkach Luter napisał przedmowę w 1530 r. Ale im więcej luteranie jednoczyli się w pewne społeczeństwo religijne, tém więcej usuwał się od nich, nie chcąc do żadnego wyznania należeć, ani też żadnego nowego wyznania zakładać; niesłusznie więc zaliczają go jedni do schwenkfeldystów, inni do nowochrzczeńców. System jego jest panteistyczno-spirytualistyczny. Substancja świata, czyli cały wszechświat jest u niego Bogiem, którego jastestwo rozlane jest po wszystkich stworzeniach żyjących i nieżyjących, szczególniej w człowieku. Bóg jest u niego wszystkiem we wszystkiém, jest substancją wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, jest istotą i życiem wszystkiego. Sam w sobie jest bez samowoli, bez przymiotów, nieokreślonym, w nas dopiero nabywa woli, przymiotów i pewnego określenia. Jakkolwiek panteistycznym jest jego sposób zapatrywania się, wszelako chce on jeszcze zachować samoistność Bogu i nie gubi Go zupełnie wśród stworzeń; mianowicie porównywa Go ze światłem słoneczném, które udzielając się wszystkim stworzeniom, w nich się jednakowoż nie gubi. Bóstwo, mieszkające we wszystkich stworzeniach, nazywa Frank Synem boskim, Słowem wewnętrzném, duchem, siłą. Takiem słowem wewnętrzném jest Chrystus, który był od wieków. Od tego wiecznego Chrystusa odróżniał Frank Chrystusa śmiertelnego, o którym tak sądził: Bóg nie mając wolnej woli, jako istność nieokreślona, nie może się na ludzi gniewać; lecz ludzkość była rozgniewaną na siebie samą, na swoje zepsucie, ten gniew swój przeniosła na Boga i zatęskniła za pojednaniem. Ażeby to pojednanie mogło nastąpić, Bóg zesłał śmiertelnego Chrystusa, wcielił się w niego, aby ten, umierając, zostawił ludziom to przekonanie i tę wiarę, że Bóg już jest przejednanym. Tego historycznego Chrystusa wystawiał sobie Frank jakoby drugiego Sokratesa, lecz o wiele wyższego, spotęgowanego, w którym Słowo przedwieczne, Syn Boski, szczególniej swą moc objawił. Ten Chrystus jest początkiem chrześcjaństwa, on nam zostawił Biblję. Biblja dobrą jest, jest słowem Bożem, ale tylko zewnętrzném, w którém wewnętrzne się ukrywa; jest więc niejako pochwą, schowaniem słowa wewnętrznego. Przy tłumaczeniu więc Biblji trzeba odróżniać wyrazy od ducha, a tylko nasz duch czyli słowo wewnętrzne wynajduje ducha Biblji. Nazywa się to u niego pneumatyczne objaśnienie Biblji. A ponieważ słowo wewnętrzne od wieków było jeszcze przed Chrystusem historycznym, w skutek tego istota chrześcjaóstwa była i bez Biblji już dawno przed Chrystusem. Naród żydowski, podobnie jak ludy pogańskie, nie mające Chrystusa i Biblji, miał wewnętrzne słowo. Chrystus historyczny tylko wyraźniej przedstawił ludziom to, co już wewnętrzne słowo do nich mówiło. Kto za tym głosem idzie, należy do prawdziwego Kościoła, choćby był papistą, czy luteraninem, czy turkiem, lub żydem. Tylko życie wedle ducha, życie według Bożego żywiołu w nas mieszkającego, życie w miłości jest pożytecznem i coś warte; zewnętrzne zaś wszystko, jak sakramenty, nauczanie i t. d., szkodzą tylko zamieniają człowieka na obłudnika. Przeciw temu spirytualizmowi, będąącemu najzupełniejszym subjektywizmem powstał Luter z wielką gwałtownością, nazywając Franka „bluźniercą, fantastą, duchownikiem, któremu nic się nie podoba, tylko duch.“ Mianowicie oburzyli się reformatorowie na Franka o wyrzeczone przez niego zdanie, jakoby wszystkie grzechy były sobie równe, i dla tego zgromadzenie luterańskich teologów w Szmalkaldzie 1540 r. zaleciło Melanchtonowi, aby napisał zbicie tego twierdzenia. Frank zaś zdanie to swoje tak rozumiał, że wszystkie grzechy są objawem jednej i tej samej złej woli, jak skoro się człowiek poddał złemu pierwiastkowi, jaki w nim jest obok boskiego, od którego się grzechem odwrócił. Na tém źródle grzechu więc wszystko zależy, nie zaś na pojedyńczych jego objawach. Z licznych dzieł Franka, wspominamy: 280 Paradoxa; Sprüchwörter; Die Güldin Arch; Das verbütschierte mit sieben Siegeln verschlossene Buch; Chronik, jest to rocznik, do 1543 r. doprowadzony i dla historji sekt owego czasu bardzo pożyteczny, Cf. Arnold, Kirchen-u. Ketzerhistorie; Wald, De vita etc. Franci, Erl. 1793; Ch. K. am Ende, Nachlese zu F’s Leben u. Schriften, Nürmb. 1796; Hermann Bischof, F’s Leben, Tüb. 1856. (Hefele). X. F. S.