Encyklopedyja powszechna (1859)/Annibal

<<< Dane tekstu >>>
Autor Fryderyk Henryk Lewestam
Tytuł Encyklopedyja powszechna
Tom Tom I
Rozdział Annibal
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1859
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Annibal, ur. u Kartaginie około r, 214 przed J. C., zaledwie skończył dziewięć lat życia, gdy mu ojciec jego, Amilkar, na ołtarzu wieczną nienawiść kazał poprzysiądz Rzymianom. Nigdy podobno przysięga wierniej nie była dochowaną. Po śmierci Asdrubala, któremu Kartagińczycy zlecili byli zawojowanie Hiszpanii, Annibal, nauczywszy się pod kierunkiem swego ojca i szwagra sztuki wojennej, licząc wówczas 23 lat wieku, objął dowództwo nad wojskiem, i w ciągu tej i dwóch następnych kampanij, zdobył kraj aż po rzeke Ebro. Stanąwszy skutkiem tego na czele dzielnej i licznej armii, mogąc oraz liczyć na środki pomocnicze ze zdobytej części Hiszpanii, przemyśliwał już tylko o zerwaniu przymierza z Rzymianami. O pozór było nietrudno, zdobył bowiem miasto Sagunt, sprzymierzone z Rzymem i zburzył je do szczętu, gdy tymczasem Rzymianie napróżno wysyłali do niego poselstwo, którego nawet nie przyjął, i które również w raniej Kartaginie, pomimo usiłowań Hannona, pragnącego utrzymać pokój, nader niedostateczne otrzymało objaśnienia. Senat rzymski wysłał wówczas do Kartaginy drugie poselstwo, które nie otrzymawszy żadnego zadosyć uczynienia, wypowiedziało Kartagińczykom wojnę: posłowie rzymscy wracając następnie do Włoch, udali się przez Hiszpanije i Galliję, w celu zawarcia tamże przymierzy, lecz i to było zapóźno, a Rzym w gotującej się walce pozostał całkiem odosobnionym. W 216 r. przed J. U. Annibal opuścił Hiszpanije, wysławszy poprzednio 15,000 wojska do Afryki, a 26,000 pod bratem swoim Asdrubalem i pod Hannonem pozostawiwszy w Hiszpanii. Sam wyruszył w 50000 piechoty i 9000 jazdy, z któremi przeszedł przez Pireneje. Rzymianie, ślepi na grożące im niebezpieczeństwo, słabe tylko przedsięwzięli środki obrony: armija złożona z 25000 ludzi pod konsulem Semproniusem, miała popłynąć do Sycylii i przenieść wojnę do Afryki; druga 15 tysięczna pod pretorem Manliusem, otrzymała rozkaz do obrony Gallii. Naprzeciw samemu Annibalowi stanął również w 25,000 żołnierza konsul Scypio, który miał przejść do Hiszpanii, gdzie jeszcze zastać go miał nadzieję. Wszystkie te środki przedsięwzięto jednak zbyt powolnie, a gdy Scypio przybył dr Marsylii, Annibal właśnie przebywał rzekę Rodan. Zasięgnąwszy języka o rozłożeniu wojsk rzymskich, jednocześnie zaś odebrawszy poselstwo wzywających go mieszkańców Gailii Cyzalpińskiej, postanowił unikać bitwy i przejść przez Alpy dalej od morza: poszedł więc wzdłuż Rodanu aż ku Walencyi, gdzie po drodze rozstrzygnął polubownie wojnę domową Allobrogów, zajął niziny rzeki Durancyjum i pomimo ciągłych napadów górali, przeszedł Alpy przez góry Genèvre i Sestrières. Po rozlicznych niebezpieczeństwach i trudnościach, przez dolinę Pragesas wkroczył do Włoch, w półszosta miesiąca po opuszczeniu Kartaginy, z wojskiem liczącém już tylko 20,000 afrykańskiej i hiszpańskiej piechoty i 6, 000 konnicy. Scypijon ze swojej strony widząc, że mu się Annibal tak wymknął, brata swego z legijonami wysłał do Hiszpanii i sam powrócił do Pizy; w Placencyi dowiedziawszy się, że Annibal postępuje lewym brzegiem rzeki Po, natychmiast aż po za Pawiję wyszedł na jego spotkanie. W pierwszej bitwie, zaszłej blisko Ticynu (pod Vigerano), wyższość konnicy dała zwycięztwo Annibalowi; Scypijon pobity i ranny cofnął się przez Ticyno i Po do pozycyi obronnej blisko Placencyi, gdzie oczekiwać chciał na swego kollegę Semproniusa. Ten ostatni, przybywszy ze swemi legijonami, przeszedł przez rzekę Trebiję i stoczył bitwę, wbrew radom Scypijona, który wołał osłabić nieprzyjaciela wyczerpaniem zapasów jego w Liguryi. W tej bitwie wojsko rzymskie, otoczone na skrzydłach, całkiem zostało pobite; tylko dziesięciotysięczny korpus środkowy zdołał przerżnąć się przez nieprzyjaciela i cofnąć do Placencyi, gdzie niedobitki w małej liczbie z nim połączyły się; po tej bitwie Rzymianie udali się do Etruryi, Annibal zaś zajął w Liguryi leże zimowe. Kampanija następnego roku niemniej była niepomyślną dla rzeczypospolitej rzymskiej. Nowy konsul, Flaminijusz, stanął w Arezzo, Annibal zaś, chcąc uniknąć przejścia przez Apenniny w obec liczniejszego nieprzyjaciela, przeszedł przez bagniska rzeki Arno, by dostać się do Etruryi, a na widok obozu rzymskiego skierował pochód swój na Clusium i Rzym. Flaminijusz chcąc go śpiesznie wyprzedzić, wpadł w zasadzkę, którą przygotował nań Annibal nad brzegami jeziora Trazymenu; konsul i cała prawie jego armija zginęli w tej bitwie, lecz Annibal nie śmiał jeszcze iść do Rzymu, obawiał się bowiem dostać się między załogę tego miasta, a nową armija drugiego konsula, przybywającą z Rimini. Przeszedł tedy do Apulii; gdzie wojsku swemu dał wytchnąć, a Rzymianie nową uzbroiwszy armije, dowództwo nad nią oddali sławnemu Fabijuszowi Maximusowi, który nauczony doświadczeniem doznanych nieszczęść, przyjął systemat trzymania się w obronnych pozycyjach, co zjednało mu przydomek Kunktatora (zwlekającego). Taki sposób prowadzenia wojny niecierpliwił Rzymian, równie jak męczył Anibala, a intrygi ludzi nierozsądnych, korzystających z małego zwycięztwa odniesionego nad Rzymianami, podczas nieobecności Fabijusza, wyjednały podział dowództwa między nim a naczelnikiem rzymskiej jazdy Minucyjuszem. Ten ostatni niebawem wystawił się na wielkie niebezpieczeństwo, z którego wyratował go jedynie mądry manewr dyktatora, poczém przynajmniej dobrowolnie zrzekł się współudziału w dowództwie, a wojna ciągnęła się dalej metodą Fabijusza. Trzeci rok wojny odznaczony został największą klęską, jaką ponieśli Rzymianie od czasów bitwy nad Alliją. Armije konsularne podwojone i połączone w 16 legij, czyli 80, 000 żołnierza, stanęły obozem pod Kannami, gdzie w 32, 000 piechoty i 10, 000 konnicy stał Annibal. Konsul Emilijusz chciał się trzymać systematu Fabijusza, jego kollega zaś Terencyjusz Warro koniecznie ciągnął do walki. Obaj wodzowie dowodzili kolejno, jakoż Warro korzystając ze swego dnia dowództwa, wyzwał nieprzyjaciela na pole bitwy, której pragnął Annibal i na którą był przygotowany. Mniejszość liczby zastępowały u niego zasoby taktyki, rozporządzenia bowiem jego były takie, że wojsko rzymskie, cofające się od otoczonych przez niego skrzydeł ku środkowi, w największy wpadło bezład. Klęska pod Kannami była zupełna i krwawa: 70, 000 Rzymian było zabitych albo wziętych w niewolę, sam Emilijusz zginął walcząc, a Warron uszedł zaledwie z kilkoma jeżdcami. Skutkiem tej bitwy całe prawie Włochy powstały przeciw Rzymowi i oddały Annibalowi bogatą Kapuę. Ale szczęście jego już stanęło u szczytu i nie miało przekroczyć wyznaczonej mu ściśle granicy. Bohaterska wytrwałość Rzymian przeciwstawiła mu nowe armije, a Marcellus, bijąc pod Nolą zwycięzcę z pod Kannów, został zbawcą ojczyzny. Wyrzucano nieraz Annibalowi, że nie poszedł na Rzym i że armiję swoją zgubił w rozkoszach Kapui, ale pierwszy z tych zarzutów jest niesprawiedliwy, gdyż Annibal zbyt był słabym, iżby mógł attakować takie miasto jak Rzym, pod murami którego łatwo z dwóch stron mógł zostyć otoczonym; drugi zaś zarzut jest wprost tylko amplifikacyją retoryczną, bo armija weteranów, przyuczona do należytej karności, nie ginie zbytkami leży zimowych. Podczas pięciu następnych kampanij, już fortuna nie sprzyjała operacyjom Annibala. Z jednej strony niezachwiana wytrwałość Rzymian, w każdej klęsce znajdujących nowe środki obrony, pomnażała trudności wodza kartagińskiego: z drugiej, w szkole jego kształcili się wodzowie rzymscy, tak iż w końcu znajdywał godnych siebie nieprzyjaciół, Flawijusza, Marcella, Fularjusza, Klaudyjusza, Werona i zwycięzcę swego, Scypijona. Wypadki kampanii były różne; powoli Annibal oparł się o Lukaniję i Bruttium (Kalabryję), gdzie wzięciem Tarentu zapewnił sobie punkt stały, ale kolejno utracił znowu Kapuę i większą część miast w Apulii, a naostatku nawet sam Tarent. Rzymianie tymczasem dokonywali zdobycia Sycylii i powściągali Galliję Cyzalpińską. W Hiszpanii, gdzie w siódmym roku wojny wielkie ponieśli straty przez klęski i śmierć obu Scypijonów, syn i synowiec tychże, młody Scypijon, któremu następnie nadano przydomek Afrykańskiego, położenie ich znacznie naprawił. Po trzechletniej jeszcze walce, w czasie której nic mógł prawie wyjść z Lukanii i Apulii, senat Kartaginy na prośby Annibala przysłał mu lądem w pomoc brata jego Asdrubala, który z niepowodzeniem opierał się Scypijonowi w Hiszpanii. Asdrubal w dwunastym roku wojny przybył nad brzegi rzeki Po, a prowadził z sobą armije, która wespół z posiłkami Liguryjczyków i Gallów Cyzalpińskich liczyła do 50, 000 ludzi. Właśnie Klaudyjusz Nero tylko co pobił zwycięzcę z pod Kannów, gdy dwóch Numidyjczyków. ujętych z listami Asdrubala, przyniosło mu wiadomość, że ten ostatni przeszedł Rimini i zbliża się do Ankony. Klaudyjusz Nero powziął wówczas plan z pozoru niesłychanie zuchwały, ale równie mądry jak śmiały; pośpiesznie bowiem w 7, 000 wyborowego wojska postanowił połączyć się ze swoim kolega Liwijuszem, w celu pobicia Asdrubala, zanimby jeszcze brat jego powziął o nim wiadomość. Przedsięwziąwszy wszystkie środki ostrożności, żeby swój pochód utrzymać w tajemnicy, Nero dopędził Asdrubala nad brzegami Metauru i pobił go na głowę. Asdrubal, który nie chciał przeżyć zniszczenia swojej armii, szukał śmierci i znalazł ją w szeregach nieprzyjaciół. Po tej klęsce Annibal przez cztery lata jeszcze utrzymywał się w Kalabryi przeciw potędze Rzymu. Tymczasem Scypijon dokonawszy zdobycia Hiszpanii, wojnę przeniósł do Afryki, gdzie powodzenia jego wnet zagroziły Kartaginie i zmusiły senat tego miasta do odwołania Annibala. Zawzięty tém nieprzyjaciel Rzymian, ile możności zwlekał spełnienia tego rozkazu; jeden bowiem z jego braci, Magon, wylądował tymczasem w Liguryi i zgromadziwszy pod swoje sztandary mieszkańców doliny Po, silną mógł zrobić dywersyją na jego korzyść. Magon jednakże został pobity, a wojsko jego rozproszone, tak iż Annibal po 16-letnim pobycie zmuszony był opuścić Włochy. Pod Zamą w Afryce, gdzie spotkały się armije kartagińska i rzymska, genijusz Annibala uległ Scypijonowi. Powróciwszy do ojczyzny, Annibal był jej nader użytecznym w wojnach, jakie prowadziła w Afryce i doszedł wkrótce do najwyższej w kraju władzy. Wkrótce potém, gdy król syryjski Antyjoch zamierzał wydać wojnę Rzymianom, Annibal odniósł się listownie do niego, o czém senat rzymski dowiedziawszy się, zaniósł skargę do Kartaginy, w skutek czego Annibal, obawiając sie zostać wydanym, potajemnie uciekłszy schronił się do Antyjocha. Gdyby w następnej wojnie Antyjoch usłuchał rad jego, kto wie coby się stało z Rzymem i ze światem? — ale król, pokonany pod Magnezyją, błagał o upokarzający pokój i zobowiązał się wydać Annibala. Nieszczęśliwy wódz, uprzedzony zawczasu, raz jeszcze zdołał ujść przed grożącém mu niebezpieczeństwem i udał się do Pruzyjasza, króla Bitynii, któremu ważne oddał przysługi w wojnie z Eumenesem, królem Pergamu, sprzymierzeńcem Rzymian. Nienawiść tych ostatnich jednak aź tam go doścignęła; wysłali poselstwo do Prusyjasza, z użaleniem, że go przyjął do swojej armii, a Annibal, który znał podły charakter tego króla, raz jeszcze usiłował umknąć, lecz widząc że go nieprzyjaciele zewsząd otoczyli, sam się otruł r. 181 przed J. Chr., licząc podówczas wieku lat 60. Annibala śmiało zaliczyć można do rzędu największych wodzów starożytnych; jego kampanije włoskie na zawsze pozostaną wzorem, szczególnie dla nadzwyczajnej zręczności, z jaką w krajach przez siebie zajętych, coraz nowe potrafił zjednywać sobie środki, jako też dla sposobu, w jaki z nich użytkował. Zarzucano mu nieraz okrucieństwo i złą wiarę, ale zarzut ten jest podejrzany, albowiem pochodzi od nieprzyjaciół, którzy nie byli dość wspaniałomyślni, by dać mu umrzeć spokojnie. Annibal był wodzem czujnym, wstrzemięźliwym, niezmordowanym, umiejącym zjednać zaufanie i miłość swego wojska, obdarzonym wielką przenikliwością i nigdy nie chybiającą szybkością pomysłów. Jako najwyższy w swoim kraju urzędnik, pokazał, że jest również zręcznym i nieposzlakowanym administratorem; obok tego zaś nawet wśród zajęć wojennych, z przyjemnością oddawał się naukom i literaturze. Bliższe szczegóły o życiu i czynach Annibala znajdzie czytelnik w dziele Zander’a: O przejściu Annibala przez Alpy, i Wilhelma Vandencourt: Komentarze do Polibijusza i Liwijusza. F. H. L.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Fryderyk Henryk Lewestam.