Szampan Haszysz • Poezye cz. 2 • Ballady pijackie • Antoni Lange Miriamowi
Szampan Haszysz
Poezye cz. 2
Ballady pijackie
Antoni Lange
Miriamowi

V. HASZYSZ.

     

Życie jest nasze dziwnie jednostajną
I przykrą marą. Duchowi każdemu
Łez gorzko-słona wilgoć jest zwyczajną —
I znanym ciężar męczeństw dyademu.
Sen — jest ucieczką z tego czarnoziemu,
A zapomnienie — jedynem zaciszem,
Co nas ku niebu porywa jasnemu,
Lecz śmierć najwyższym jest snem i haszyszem!

Znużony suszą walk nieurodzajną,
Napróżno ciągle pytasz: Czemu, czemu?
I tylko opium ma tę życiodajną
Moc, która ulgę niesie znękanemu.
Narghile, wina, rozkosze haremu
I pieśń – i modły przed jakim fetyszem
To tylko opium różnego systemu,
Lecz śmierć najwyższym jest snem i haszyszem!

I oto błądzisz nad drogą rozstajną,
Trwożny jak ranne, nieskrzydlate emu,
Aż staniesz w końcu nad przepaścią skrajną,
Gdzie widzisz nicość ludzkiego problemu!
Oto przegrana ostatniego szlemu!
Napróżno walczyć słowem czy berdyszem.

Lepiej się oddać snowi półmartwemu:
Lecz śmierć najwyższym jest snem i haszyszem!

Dobrem jest życie. Lecz lepiej takiemu,
Co precz odchodzi. Lepiej śmiertelnemu
Psem być umarłym, niż żywym Jowiszem.
Opium — jedyny to przedsmak edemu,
Lecz śmierć najwyższym jest snem i haszyszem!

Paryż (1888) Warszawa.