Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres V/3
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852) |
Część | Okres V |
Rozdział | Utworzenie Komitetu narodowego w Poznaniu |
Wydawca | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wieść o wypadkach berlińskich doszła do Poznania rano dnia 20 marca. Niezmierna radość ogarnęła Polaków. Tłumy wysypały się na ulice, śpiewano pieśni polskie, przypinano sobie narodowe kokardy, które rzucano z okien i balkonów; nawet Niemcy w nie się stroili.
Uniesienie ludu polskiego było tak wielkie, że z obawy, aby nie doprowadziło do jakiego przedwczesnego i gwałtownego wybuchu, kilku obywateli udało się do naczelnego prezesa Beurmanna (był nim od r. 1843) z prośbą o pozwolenie utworzenia komitetu, celem narady nad adresem do króla i nad sposobami utrzymania spokojności i porządku.
Upoważnieni do tego przez Beurmanna pospieszyli owi obywatele na salę Bazarową, która tymczasem napełniła się mnóstwem ludu rozmaitego stanu, i ogłosili skutek rozmowy swej z naczelnym prezesem.
Natychmiast przystąpiono do wyboru członków komitetu. Zasiedli w nim: Gustaw Potworowski, Maciej hr. Mielżyński, ks. Aleksy Prusinowski, ks. Fromholz, Cypryan Jarochowski, Jędrzej Moraczewski, Jakób Krauthofer, Walenty Stefański, ks. Jan Janiszewski, Ryszard Berwiński, ślusarz Andrzejewski i wójt z Górczyna Jan Palacz.[1] Komitet ten przybrawszy nazwę: Komitet narodowy, wydał tego samego dnia (20 marca) następującą odezwę:
Bracia Polacy!
„Wybiła godzina i dla nas! Jedność Niemiec proklamowano. Do tej Jedności postanowił Król państwa swoje wcielić. Z tych zaś prowincyi państwa pruskiego, które do Rzeszy niemieckiej nie należą, mogą do niej przystąpić te, które będą chciały. My jako Polacy, mając własne dzieje, całkiem inny i odrębny żywioł życia narodowego, nie chcemy i nie możemy wcielać się do Rzeszy niemieckiej, nie chcemy i nie możemy dobrowolnie do grobu zapomnienia składać własnego naszego życia, naszej Ojczyzny, krwią przodków naszych tak drogo okupionej. Ta wiadomość bliskiego się odrodzenia naszego lotem błyskawicy przejęła wszystkich. Sprawiedliwość sama toruje sobie drogę. Dla uniknienia niepotrzebnego krwi rozlewu, do której przelania jeszcze dosyć będziemy mieli sposobności, udali się niektórzy obywatele do władz pruskich, aby im wystawić konieczną potrzebę obrania komitetu, któryby wskazaną drogą prowadził sprawę naszą świętą aż do celu zupełnego oswobodzenia naszej Ojczyzny. Na zgromadzeniu ludu, dzisiaj odbytem, zostali do tego komitetu wybrani niżej podpisani.”
„Bracia Polacy! Jeśli was jeszcze ożywia gorąca miłość Boga i Ojczyzny, jeśli dla niej żyć i umierać istotnie pragniecie, jeśliście dotąd z okiem łzawem ku Niebu wzniesionem na skrzydłach nadziei ku niej wzlatywali, jeśli macie litość nad braćmi naszymi wygnańcami, którzy po całej ziemi krew swoją dla niej przelewają, jeśli tli w was ostatnia jeszcze iskierka miłości Ojczyzny, unikajcie niepotrzebnego krwi rozlewu, ochraniajcie tych sił i tego poświęcenia szlachetnego na tę chwilę, w której będzie potrzebnem i zbawiennem. Ale z drugiej strony niechaj wasz zapał święty nie stygnie, niechaj szlachetne poświęcenie i uniesienie nie upada, ale rośnie, bo gotowymi na każdą chwilę być musimy”.
„My zaś, odpowiadając położonemu w nas zaufaniu, idąc za silnym popędem serca, za tym popędem, który i was porywa i unosi, wytężymy i poświęcimy wszystkie siły nasze, poświęcimy i nas samych, aby tymi słabymi środkami odzyskać niepodległość Ojczyzny naszej i tak podzielać nieograniczoną radość z wami i wszystkimi narodami.”
„Oby ten cel wielki, ten cel święty, do którego wszyscy dążymy, zdołał nas wszystkich utrzymać na drodze prawdziwego poświęcenia.”
„Znakiem naszym prawnym jest kokarda białego i czerwonego koloru.”
Andrzejewski, Berwiński, ks. Fromholz, ks. Janiszewski, Jarochowski, Krauthofer, M. Mielżyński, Moraczewski, ks. Prusinowski, W. Stefański.”[1]
Noc przeszła spokojnie. Wojsko biwakowało na placu Teatralnym, liczne patrole były w ruchu po mieście i za miastem.
Nazajutrz rano wpada do mieszkania pani Karolowej Stablewskiej, która z siostrą, panną Emilią Sczaniecką, mieszkała na pierwszem piętrze kamienicy niegdyś pani Mańkowskiej (w roku 1884 Wajtza) przy ulicy Berlińskiej, wysłaniec komitetu narodowego z wiadomością, że z ratusza dozwolono wywiesić chorągiew narodową. W lot sprowadzono ze składu Liszkowskiego ogromne kawały czerwonego i białego kaszmiru i poczęto z nich na gwałt zeszywać ogromny sztandar. Ale nie było drzewca. W tem podaje ktoś z obecnych myśl, aby użyto dyszla od karety pani Karolowej Stablewskiej. Jakoś przymocowano do niego chorągiew i ruszono na ratusz. Barczysty, silny stangret dźwigał sztandar, obok postępowała panna Emilia, otoczona innemi paniami i zbiegającymi się na niezwykły widok ludźmi, i w chwil kilka później spłynął z balkonu ratuszowego drugiego piętra ogromny sztandar wśród radosnych okrzyków ludu.[2]
W tym samym dniu, 21 marca, wydał komitet drugą odezwę, do „braci Polaków”, w której obwieszczał, że na mocy udzielonej sobie przez lud w dni poprzednim na sali Bazarowej władzy „w celu wyswobodzenia Ojczyzny i utrzymania porządku” polecił obywatelowi Cegielskiemu redakcyą, a obywatelowi Stefańskiemu nakład Gazety Polskiej, któraby sprawę narodową wyświecała i była ogniskiem myśli i dążności Polaków, powtóre, że urządził straż narodową powszechnego bezpieczeństwa, z 50 osób złożoną, po trzecie, że przybrał do grona swego obywateli Józefa Chosłowskiego i Władysława Niegolewskiego, wreszcie, że wysłał deputacyą do króla, aby spowodować gabinet jego do bezzwłocznego uwolnienia tych części Polski, które przez podziały przypadły do państwa pruskiego.[1]