<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Maria Staff
Tytuł Historye naiwne
Pochodzenie Krytyka 1909, rok XI, tom drugi
Redaktor Wilhelm Feldman
Data wyd. styczeń 1909
Druk Drukarnia Literacka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Kar. Mustafa.

HISTORYE NAIWNE.




NIEZABUDKA.

W cichy grób ją położyłem,
W ciemny i odległy...
Do aniołów zanosiłem
Modły, by jej strzegły...

A nazajutrz niezabudkę
Na grób jej zaniosłem,
Prosząc szeptem, aby była
Mej miłości posłem.

I codziennie przychodziłem
Niezabudkę pieścić,
Czyli niema mi też czego
od zmarłej obwieścić.


Niezabudka zwiędła wkrótce,
Z zimna posiniała...
Moja zmarła niezabudce
Nic nie powiedziała...



PRZY DROŻNEJ FIGURCE.

Jezusiku Chrystusiku,
Mały Panie Boże,
Stoisz goły, bez koszuli,
Na zimnie, na dworze.

O, tak stać na zimnie, deszczu,
Kiedy brudna słota
Wali w oczka Ci i w piersi,
Pewnie‑ć nie ochota.

Ale kiedy ociec kazał,
Nie trza się sprzeciwić!
Ociec­‑gazda wszystko‑ć daje,
Byś się mógł wyżywić.

Ale smutno Ci być musi
Zdala od rodziny
Stać samotnie, na odludziu,
W tym krzaku maliny...

Mały Jezu, czy Ty kiedy
Jadłeś te maliny,
Co naokół Ciebie rosną?
To własność wójciny...

— — Co Ty stoisz, ino słuchasz,
A nie piśniesz słowa?
Czyś Ty zawsze tak milczący?
Możeś Ty niemowa?


Hej, malutki! A czy widzisz
Biały sad sąsiada?
Tam codziennie Franek z Józkiem
Po jabłka się skrada...

Panie Jezu, przyjdę wieczór,
Ciemność będzie sprzyjać;
Pójdziem razem do sąsiada,
Będziem jabłka zbijać...

Potem w krzak się ukryjemy,
Ja na pół podzielę;
Nikt ubytku nie spostrzeże...
Jabłek jest zbyt wiele.

No, czy pójdziesz? Milczysz jeszcze...
Nie bój‑że się zgoła!
Nie zobaczą, gdy nie zdradzisz
Któremu ze sioła.

Jakiś smutek w Twoich oczach
Dziwny się maluje...
Ja ci mówię, że kto pójdzie,
Ten nie pożałuje!

Myślisz, żeby mógł on na nas
Zasadzkę nastawić?
Boisz się! Ou... już nie przyjdę...
Nie umiesz się bawić!...



UMARŁA BAJKA...

Umarła bajka... Zasnęła królewna
Zaczarowana i królewicz z bajek,
Ukończył gędźbę swą czarowną grajek
I już umilkła baśni lutnia śpiewna...

Umarła bajka, żegnana westchnieniem;
Stół samodajny, kiesa pełna zawsze,

Król siwobrody, rozpacze najłzawsze
Zniknęły cicho, stając się wspomnieniem.

Umarła bajka... Słucham jeszcze grajka
I duszę poję zmilkłych ech szelestem
I zasłuchany, zadumany jestem,
Chociaż wiem dobrze, że skończona bajka...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Maria Staff.