I rzekłem sobie...
I rzekłem sobie: nic mi nie braknie
I dola moja szczęśliwa!
A jednak jeszcze czegoś duch łaknie,
Smutno mu — kędyś się zrywa.
Radbym poleciał na jakiś światek
Błękitem — jak chmurka biała.
I radbym taki obaczył kwiatek,
Jakiego ziemia nie miała.
I radbym ujrzał z martwych wstające
Plemiona z anielską chwalą,
Albo pioruny takie palące,
By się aż niebo spękało.
I słyszę nocne słowików granie ...
Wiosenno — błogo tak wszędzie!
I wiem, że kiedyś wszystko się stanie
Piękniejszym... lecz mnie nie będzie.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mieczysław Romanowski.