Internat. Kolonje letnie/Przedmowa do wydania drugiego

<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Przedmowa do wydania drugiego
Pochodzenie Jak kochać dziecko Internat. Kolonje letnie
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkiewicza
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego w Warszawie
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cała książka
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEDMOWA DO WYDANIA DRUGIEGO

1. Napisałem przed 15 laty w tej książce:
„Niech żaden z poglądów nie będzie ani bezwzględnem przekonaniem, ani przekonaniem na zawsze. Niech dzień dzisiejszy zawsze tylko będzie przejściem od sumy wczorajszych doświadczeń do większej z dniem jutrzejszym... Tylko w tych warunkach praca nie będzie ani monotonna, ani beznadziejna“.
Tak właśnie było i tak pozostało. Nie umiem powiedzieć, w czem dojrzałem, w czem tylko się zestarzałem; co jest zdobytą ufnością w stosunku do dziecka i życia, a co utraconą iluzją, że wychowawca może perswazją-suggestją włożyć dziecko w własne odczuwania życia i jego obowiązków.

2. Zwolna toczy się koło historji. Człowiek jest produktem terenu i czasu — plus zasób własnego zdrowia, sił, uczuć, wyobraźni, inteligencji, uzdolnień, urody — umiejętności obcowania, uzgodniania rozbieżnych chceń własnych i cudzych.
Może przedewszystkiem dzielą się ludzie na gatunki: homo rapax, vulgaris, i w pewnej tylko odsetce — sapiens. Zadaniem eugeniki będzie — dobór cech dodatnich, ograniczenie przyrostu osobników społecznie ujemnych. — Czy prawo Mendla znalazło już odgłos w pedologji?
Jedną z form ułomności psychicznych leczymy drogą opoterapji (miksedemat-tyreoidyna); czy badania nad wewnętrzną sekrecją gruczołów nie rozwiążą lecznictwa pedagogicznego?

3. Każdy twór żywy pragnie, by mu było dobrze, unika bólu lub w nim znajduje zadowolenie.
Długo biedziłem się nad pytaniem, co właściwie nazywa się instynktem samozachowawczym. Wyjaśniłem na codzienny użytek rolę twórczą cierpienia.
Również stosunek dobra i zła, siła i liczba tego, co krzywdzi i burzy lub koi i tworzy — jest tematem świadomych poszukiwań w obserwacji życia zbiorowego.
Rzuty myślowe poprzez nieliczną gromadkę dzieci internatu w świat dorosły, jego zjawiska i prawa — coraz wyraźniejsze: od samorządu dzieci do parlamentów świata.

4. Kodeks sądu koleżeńskiego wydaje mi się niewykończoną, ale pomyślną próbą unikania ogólnie stosowanego systemu kar i represji. — Ilość kar doraźnych, więc przypadkowych, znakomicie zmalała.
Tortura przeżyła się. Jest dziś zbędna. Może zamknięcie — więzienie w wielu przypadkach jest niepotrzebne? Zresztą czujność prawa wzrosła. Nie wystarcza już kryminałów dla wszystkich osobników ujemnych za wszystkie czyny występne.
Może zacząć od sądów dla nieletnich i młodemu delikwentowi przebaczać (paragrafy niżej 100), albo powiedzieć: „postąpiłeś niesłusznie, źle, bardzo źle“ — niezawsze wzywać rodziców.
Nie wiem — daleko sięgam.

5. Jaki jest mój dzisiejszy stosunek do dziecka i społeczeństwa dziecięcego — wyjaśnia broszura: „Prawo dziecka do szacunku“.
Jak w głównych zarysach wygląda samorząd, dać może pojęcie książeczka Marji Falskiej: „Nasz Dom“.
Dziesięciolecie samorządu, jego historja — to poważne studjum. Niestety, czasu nie mam — tyle jeszcze pracy: wiek przedszkolny, młodzież — zresztą sprawy bieżące: szkoda niewielu lat życia na oglądanie się wstecz.
Dokumenty są w gazetach internatu, sprawozdaniach z posiedzeń samorządu, zeznaniach sądowych, statystyce. Dodatnią stroną systemu jest to właśnie, że pozwala kolekcjonować momenty życia.

J. K.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.