Jak anioł spadły, leżący w piękności
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jak anioł spadły, leżący w piękności |
Pochodzenie | Pisma Zygmunta Krasińskiego |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1912 |
Miejsce wyd. | Mikołów; Częstochowa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom III |
Indeks stron |
Jak anioł spadły, leżący w piękności,
Lecz z kary Bożej popiołem na czole,
Italia drzemie wśród naddziadów kości,
A lud spodlony, w czarodziejskiem kole
Mórz zwierciadlanych i sklepień światłości,
Jak proch pokuty leży na jej czole.
W kształtach już nie ma dawnej treści ducha
I rzymska hardość i chrześciańska skrucha,
Tą samą obie purpurą odziane,
Skonały obie — a kształty strzaskane,
Gdy słońce wschodzi z błękitnych mórz łona,
Szemrzą na brzegach westchnieniem Memnona
Skargę nieszczęścia, hymn dzikiej żałoby,
Co wyszedł z grobów i powraca w groby,
Bo mu serc dzielnych nie wtórują bicia,
I w ziemi bogów, — duch ludzki bez życia!
............
W Kampanii rzymskiej taki spokój wielki,
Że człowiek każdy i że anioł wszelki,
Przechodząc, duma nad dniami przeszłości!
Tu żywych nie patrz — tu umarłych włości:
Pałace dumnych w żółty piasek wryte,
Kościoły bogów na szczątki rozbite,
Zielonym bluszczu całunem obwite!
Czas poćwiertował posągi cezarów,
Czas zmienił Forum na błotnisty parów,
Gdzie zaspy gruzów piętrzą się warstwami,
Gdzie odkopane korynckie kolumny,
Jak dusze na wpół wychylone z trumny,
Sterczą wysmukłe nad Rzymu lochami!
etc. etc. etc.
— świątyń prochami.