[21]PIEŚŃ V.
Kto ma swego chleba
Ile człeku trzeba,
Może nic nie dbać o wielkie dochody,
O wsi, o miasta i wysokie grody.[1]
To pan, zdaniem mojem,
Kto przestał na swojem;
Kto więcej szuka, jawnie to znać daje
Sam na się, że mu jeszcze nie dostaje.
Siła posiadł włości,
Kto ujął chciwości;
Trudniej to przyjdzie, niż Turki zhołdować,
Albo waleczne Tatary wojować.
Mocą wiele świata
Wziął za krótkie lata[2]
[22]
Król macedoński; lecz mu się tak zdało,
Że nań samego świat był jeden mało.
Cóż pomoże zbroja,
Albo władza twoja?
Serca nie zleczą żadne złotogłowy,
Żadny skarb troski nie wybije z głowy.
Więc śmierć nieużyta,[3]
Ta za gardło chwyta
Bogate pany, jako proste sługi
Ani zborguje, byś wyciągnął długi.[4]
Lecz przedsię człowiecza
Wszystka o tem piecza,
Aby ku złotu złota przybywało;
Bo, by nawięcej, łakomemu mało.
Wszytko to zostanie
Po twej śmierci, panie!
A coś ty zebrał przez ten czas łakomie,
To się zostoi[5] nie wiem w czyim domie.
Sklep[6] ten niedobyty
Puści prędko nity;
A winem, co się ty frasujesz o nie,
Będzie zamaczał[7] potomek twój konie.