[188]
TREN XVIII.
My nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje
W szczęśliwe czasy swoje
Rzadko Cię wspominamy,
Tylko rozkoszy zwykłych używamy.
Nie baczym, że to z Twej łaski nam płynie,
A także prędko minie,
Kiedy po nas wdzięczności
Nie uznasz,[1] Panie, za Twe życzliwości.
Miej nas na wodzy, niech nas nie rozpycha
Doczesna roskosz licha;
Niechaj na Cię pomniemy,
Przynajmniej w kaźni,[2] gdy w łasce nie chcemy.
[189]
Ale ojcowskim nas karz obyczajem,
Boć przed Twym gniewem stajem[3]
Tak, jako śnieg niszczeje,
Kiedy mu słońce niebieskie dogrzeje.
Zgubisz nas prędko, wiekuisty Panie,
Jeśli nad nami stanie
Twa ciężka Boska ręka;
Sama niełaska jest nam sroga męka.
Ale od wieku twoja lutość słynie,
A pierwej świat zaginie,
Niż Ty wzgardzisz pokornym,
Chocia był długo przeciw tobie spornym.[4]
Wielkie przed Tobą są występy[5] moje:
Lecz miłosierdzie Twoje
Przewyższa wszytki złości,
Użyj dziś, Panie, nademną litości!