[251]ZJEDNANIE NIEUMYŚLNE.[1]
Gamrat, arcybiskup, gniewał się na księdza Krupskiego. Trafiło się, iż arcybiskup jechał z zamku w Krakowie, a ksiądz Krupski na zamek, i przyszło im się mijać prawie już przed kamienicą arcybiskupią. Księdza Krupskiego koń miał ten obyczaj, że od koni nie dał się ladajako odwodzić i często się [252]trafiało, że potkawszy się z drugimi, rad się nazad wracał. Toż i natenczas uczynił, bo ksiądz Krupski chciał arcybiskupa ochotnie minąć, a szkapa jego stanął i zatarł się z koniem arcybiskupim tak, że się żadnym obyczajem nie dał odwieść, aż tak z nim pospołu do kamienice wjachał z wielkim strachem i frasunkiem księdza Krupskiego. Arcybiskup począł się był z przodku gniewać, ale obaczywszy potem, co się działo, śmiał się niewymownie i prosił księdza Krupskiego na obiad i tam się z nim zjednał.