Jednostka i ogół/Wyjaśnienie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Nałkowski
Tytuł Jednostka i ogół
Podtytuł Szkice i krytyki psycho-społeczne.
Data wyd. 1904
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Wyjaśnienie.


W Nr. 6 „Książki“ szanowny mój kolega-geograf, p. Wacław Jezierski, zdając sprawę z mych „Szkiców geograficznych“, obok wybornego sformułowania geograficznych idei poszczególnych artykułów, dotyka też „struny subjektywnej“ i tu przeciwstawia dwa, sprzeczne, jakoby, moje stanowiska w dwóch różnych artykułach: „We wstępie, mówi p. W. J., dźwięczy struna subjektywna: autor kreśli w nim historyę rozwoju swoich zamiłowań naukowych, zwierza się z warunków i losów swej pracy... niestety, szara dola przypada wielu u nas pracownikom nauki w udziale. Wszakże zwątpienie należy odpierać odważnie, zwłaszcza skoro do innych wygłasza się taką zasadę: cierpienia nasze i żale zamknijmy w sobie i t. d.“.

Możliwość takiego przeciwstawienia wynikła być może z niedostatecznej jasności mych słów, ale zpewnością nie z tkwiącej w nich myśli i dlatego pośpieszam wyjaśnić tu bliżej moje stanowisko.
Radząc „zamknięcie w sobie cierpień i żalów“, stosowałem to do żalów za takiemi wierzeniami lub instytucyami, które w danej chwili dziejowej znikają wskutek ewolucyi, aby ustąpić miejsca innym, wyższym. — Rozwodzić się z tego powodu z żalami jest to powstrzymywać bieg ewolucyi; dlatego radziłem „zamykanie żalów“ w jej interesie. We „wstępie“ zaś do mej pracy ja sam wyjawiałem fakta (nie: »zwierzałem żale«), których znów zamilczenie byłoby ze szkodą ewolucyi, byłoby nawet karygodne, jak ukrywanie każdego postępku antyspołecznego.
W obu więc razach byłem w zgodzie zarówno z ewolucyą jak i ze sobą: zamknięcie w jednym razie i „otwartość“ w drugim służą do jednego dodatniego celu i nie zawierają sprzeczności.
Przytem muszę zauważyć, że użyte przez p. W. J., dla scharakteryzowania przytoczonych przeze mnie faktów o traktowaniu u nas pracy naukowej, wyrazy: »szara dola« nie wydają mi się dokładnie malującemi rzecz: nadają one całej sprawie charakter pojednawczego liryzmu, a zarazem fatalistycznego mistycyzmu. Otóż co do liryzmu to ten, w danym przynajmniej razie, był mi całkowicie obcym; a co do mistycyzmu, to wprawdzie nie odmawiam prawa jednostce ludzkiej do uciekania się doń w kwestyach, leżących po za sferą poznawalnego, po za możnością pozytywnego badania, ale w danym razie okoliczność ta niema bynajmniej miejsca: przyczyną faktów, przezemnie przytaczanych, t. j. przyczyną marnowania się pracy naukowej u nas, nie jest bynajmniej mistyczna, fatalistyczna »szara dola«, lecz zupełnie pozytywne, konkretne: szare tło społeczne. Jasne zdanie sobie z tego sprawy, śmiałe wyjaśnienie (nie: „zamknięcie“), jasna diagnoza, jest pierwszym warunkiem możliwości uleczenia tej choroby społecznej. Przytem nieobojętnym jest tu również i wzgląd, że tak powiem, etyczny — zadośćuczynienie zasadzie sprawiedliwości: po co obwiniać o to „dolę“, czemu jedynie winni są ludzie?



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Nałkowski.