Czasem dobrze życzących nie lubimy ludzi.
Raniutko wstało słońce i Karolka budzi.
„Ale dajże mi pokój“ rzecze rozgniewany. —
„O nie! odpowie słońce — wstawaj mój kochany!“
„Tylko się chwilę zdrzemię, bo to bardzo miło!“
„Przewyciężyć lenistwo milejby ci było!“
„Ach jakżeś uprzykrzone! A słońce się śmiało I w oczy mu zaglądało.
Rad nie rad musiał wstawać... ale cóż za zmiana?
Biegnie zaraz chłopczyna do ogródka zrana:
Ogródek miłą wonią napełniony cały,
Tu się kwiatki krzewiły, tam ptaszki śpiewali;
Tu rosą pokrzepione zielenią się drzewa, Łagodny wietrzyk powiewa,
Chłopczyk, jakby na nowo na świat się urodził,
Z nieznanem dotąd uczuciem po ogródku chodził,
Mile wspominał słońce wśród tylu słodyczy,
I rzekł: „Teraz poznaję, kto mi dobrze życzy.“