Kartka z dziejów dziennikarstwa urzędowego warszawskiego za czasów namiestnictwa feldmarszałka Paskiewicza (1836)

>>> Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Kraushar
Tytuł Kartka z dziejów dziennikarstwa urzędowego warszawskiego za czasów namiestnictwa feldmarszałka Paskiewicza (1836)
Pochodzenie Świat R. I Nr. 5, 3 luty 1906
Redaktor Stefan Krzywoszewski
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda Synów
Data wyd. 1906
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Kartka z dziejów dziennikarstwa urzędowego warszawskiego za czasów namiestnictwa feldmarszałka Paskiewicza (1836).

Niedawne to jeszcze czasy, gdy pracujący w Bibliotece głównej warszawskiej mieli wolny dostęp do wszystkich nietylko książek, lecz i źródeł jej rękopiśmiennych, korzystając z nich bez zastrzeżeń. Zmieniły się owe warunki, wskutek rozmaitych ograniczeń i restrykcyj wprowadzonych do regulaminu bibliotecznego, tak np. że już dziś książek tak zwanych zakazanych nawet do czytania na miejscu się nie dostaje; za kaucyą pożyczane są do domów jedynie dzieła, wydane po roku 1831, roczniki zaś pism peryodycznych zupełnie się do korzystania z nich w domu nie wydają.
W owych to błogich czasach swobodnego dostępu do rękopisów, zwrócił moją uwagę niewielki zeszyt, zawierający rozmaite Namiestnikowi Paskiewiczowi w języku francuskim składane raporty z lat 1836—1840, po większej części politycznej treści. Ogólny tytuł owych raportów brzmiał: Sekretnyja bumagi. Może przed laty treść owych dokumentów była w rzeczy samej natury poufnej. Straciła ją jednak z chwilą, gdy przy porządkowaniu papierów dawnego Namiestnictwa uznano niektóre z nich za kwalifikujące się do biblioteki publicznej i z tej racyi do tejże biblioteki je nadesłano. Dziś, widocznie, zmieniły się poglądy na naturę owych dokumentów, gdyż je z rubryki rękopisów wykluczono i zaliczono do kategoryi rzeczy zakazanych, tak, że z nich już korzystać nie można.
Dobrze się więc stało, że korzystając z ulg w dawniejszych czasach praktykowanych, pospieszyłem się ze skopiowaniem niektórych ciekawszych sekretnych bumag i na ich podstawie odsłaniam tu rąbek z dziejów dziennikarstwa urzędowego warszawskiego, które, jak się to okaże, przechodziło różne ewolucye, zanim się skrystalizowało w reakcyjnym i biurokratycznym, pod względem swego nastroju. — Dzienniku warszawskim.
Protoplastą owego dziennika był Monitor warszawski, założony i wydawany kosztem Rządu pod redakcyą Adama Tomasza Chłędowskiego, galicyanina (1790—1855), założyciela pierwszego pisma czasowego lwowskiego, które w latach 1816—1819 jednoczyło wybitniejsze siły literackie. Przybywszy w roku 1819 do Warszawy, został Chłędowski mianowanym po wyjeździe w r. 1821 do Wilna, bibliotekarzem biblioteki głównej i lektorem bibliografii w uniwersytecie, przyczem redagował Gazetę literacką, aż do chwili, gdy Rząd królestwa, założywszy w roku 1824 gazetę rządową pod tytułem Monitor warszawski, trzy razy tygodniowo ukazującą się, redakcyę jej powierzył Chłędowskiemu.
Nadzór nad kierunkiem Monitora warszawskiego miał znany reakcyonista, Dyrektor komisyi wyznań i oświecenia publicznego za królewstwa kongresowego, Kalasanty Szaniawski. W jakim duchu prowadzony był Monitor, o tem świadczy następujący list Szaniawskiego do Senatora Nowosilcowa z dnia 30 Marca 1824, odnaleziony w papierach sekretnych owego dostojnika (№502 papierów po Nowosilcowie w Arch. kanc. Gen. gub. warsz).

„Odważam się przesłać JW. Panu Dobrodziejowi — pisał Kalasanty Szaniawski w języku polskim do Nowosilcowa — dotychczasowy zbiór Monitora warszawskiego, składający się dotąd z 25 numerów. Niechciałem się produkować prędzej przed Panem z tą robotą, bo byłem w obawie, czy to pismo, z powodu jakowych bądź przeszkód nie ustanie; lecz teraz pewniejszy nieco jestem dalszej jego kontynuacyi.

„Chociaż ono jest jeszcze początkowem, jednak obejmuje już wiele użytecznych artykułów w rozmaitych rodzajach. „Wiem, co potrzeba częściej wbijać w umysły i to wszystko staramy się umieszczać. Liberały i ich przyjaciele zaczynają szemrać naprzeciw Monitorowi, lecz to nas właśnie utwierdza w opinii, że taka praca może stać się użyteczną.

„Poddajemy ją pod wysokie zdanie Pańskie, z prośbą, ażeby ta Gazeta mogła rozszerzyć się pomiędzy czytelnikami Litwy i innych tamecznych prowincyi. Spodziewam się, że z postępem czasu pismo nasze będzie coraz lepszem, bo i Redaktorowie przejmą się coraz mocniej prawym duchem i tendencyą jego, a razem i pewniejszej nabędą wprawy do czystości redakcyi".

W roku 1829 zmieniono tytuł Monitora na Powszechny Dziennik krajowy, z orłem dwugłowym w pośrodku nagłówka.
Nazajutrz po nocy listopodowej, dnia 1-go Grudnia ukazał się ów dziennik bez orła dwugłowego, ze zmienionym układem wyrazów tytułu: Dziennik powszechny krajowy, lecz już z numerem 247 roku 1831 tytuł ów zmienił się na Dziennik narodowy, co trwało aż do upadku Warszawy, poczem przywrócono tytuł poprzedni. W takim stanie przetrwało owo pismo do roku 1837 pod redakcyą kolejną tegoż Chłędowskiego, K. M. Grabowskiego, Dobka i Pietrusińskiego.
Dopiero w roku 1837 Rząd ówczesny krajowy postanowił przeistoczyć ów dziennik i nadać mu charakter „officialnej gazety“ pod tytułem: Gazeta rządowa królestwa polskiego.
Tutaj odnosi się dokument w sekretnych papierach z roku 1836 przechowywany, oznaczony datą 29 Sierpnia (10 Września) t. r. następującego w przekładzie z języka francuzkiego brzmienia:

„Od niejakiego czasu krążą po mieście pogłoski, że Rząd powziął zamiar wydawania gazety urzędowej, mającej zastąpić dotychczasowy dziennik powszechny, który istnieć przestanie.

„Wiadomość ta poruszyła wszystkich redaktorów pism publicznych warszawskich. Każdy z nich czyni zabiegi dla pozyskania redakcyi nowego dziennika dla siebie. Panowie Dobek zwłaszcza, redaktor obecny Dziennika powszechnego i Kaczanowski, właściciel bióra informacyjnego, nie zaniedbują niczego, by ów cel osiągnąć. Ani jeden wszakże, ani drugi, nie posiadają zalet do tego rodzaju pracy niezbędnych.
„Pan Dobek nie mieszka nawet w Warszawie, a pod względem nowin politycznych, powiedzieć można, że Dziennik powszechny zajmuje ostatnie miejsce w rzędzie pism codziennych, istniejących w Warszawie.
Pan Kaczanowski, któremu stosunki z wielu urzędnikami kommisyi spraw wewnętrznych dają nadzieję powodzenia w podjętych staraniach, ogląda się już za redaktorem głównym. Jest on obecnie w pertraktacyach z P. Kazimierzem Krupskim, redaktorem Gazety Warszawskiej, lecz nic stanowczego jeszcze między nimi nie zaszło.

„Pan Krupski jest człowiekiem dostatnim i bardzo uzdolnionym do redagowania takiej właśnie Gazety, jaką Rząd założyć zamierza. Jego opinie polityczne są nawet Rosyi przychylne, a podczas rewolucyi, Gazeta Warszawska, która wtedy jego była własnością, odznaczała się duchem umiarkowania. Dla tego też bardzo mało czytelników miała.

„Z tem wszystkiem należy tu podać niejakie informacye o trybie jego życia prywatnego.

„Od roku 1826 ów jegomość żyje na wiarę z żonę aptekarza Sabatowskiego, z którą spłodził dzieci kilkoro. W roku bieżącym otworzył na rzecz swojej kochanki kawiarnię, pod firmą literackiej, gdzie zabawiano się ruletą. Kawiarnia istnieje dotychczas, lecz w roku 1829 wzbroniono tam oddać się hazardowi, z powodu awantur, jakich się dopuszczano. „Do roku 1826 pan Krupski służył w kommisyi sprawiedliwości, lecz w tej epoce, nieboszczyk W. książę Konstanty, dowiedziawszy się o niemoralności jego postępków, a zwłaszcza o namiętności jego do gier hazardowych, rozkazał dać mu dymissyę. Wtedy to pozyskał prawo wydawania Gazety, noszącej tytuł Warszawskiej.“

Na tem urywa się rapport złożony w roku 1836 feldmarszałkowi Paskiewiczowi. Nadmienić należy, że Krupski redakcyi Gazety rządowej nie pozyskał, pomimo że starał się o względy sfer biurokratycznych rozpowszechnianiem broszur o łaźniach parowych rosyjskich, których przedtem w Królestwie nie znano i nie praktykowano. Przerzucił się następnie Krupski do innej dziedziny publikacyi, drukując książeczki o strategice szachowej, o stenografii i wydając zbiór powieści tłomaczonych pod ogólnym tytułem Światowida. Zmarł dopiero w roku 1856.
Redakcyę Gazety rządowej otrzymał Jan Karnicki. Od 1-go Października 1861 r. Gazeta owa, z rozporządzenia margrabiego Wielopolskiego pozyskała dawną nazwę Dziennika powszechnego, aby, odpowiednio do programu politycznego ówczesnego, nawiązać i w tej mierze tradycyę z czasami przedlistopadowemi w zarządzie wewnętrznym królestwa.
Po upadku Wielopolskiego rząd reakcyjny skasował ów tytuł i przywrócił gazecie urzędowej nazwę Dziennika warszawskiego, który treścią swoją i nastrojem obniżył doszczętnie poziom poważnego, europejskim ładem prowadzonego pod redakcyą F. M. Sobieszczańskiego, dawnego Dziennika powszechnego. Redakcyę jego objął Mikołaj Pawliszczew i prowadził przez lat szereg, początkowo w języku polskim, ośmieszając prowodyrów powstania z roku 1863 i przedrukowując dyatryby antipolskie Moskiewskich wiadomości Katkowa. Z czasem język polski usunięto zupełnie ze szpalt owej gazety i w takim kształcie utrzymuje się ona po dziś dzień.

Alex. Kraushar.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Kraushar.