Kronika Akasha/Część druga/VII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Rudolf Steiner
Tytuł Kronika Akasha
Podtytuł Wtajemniczenie w Odwieczną Pamięć Wszechświata
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1915
Druk Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Rundbaken
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

VII. CZTEROCZŁONOWY CZŁOWIEK ZIEMSKI.

Człowiek jest punktem wyjścia dla niniejszego wykładu. Obecnie żyjący na ziemi człowiek składa się z ciała fizycznego, eterycznego albo życia, ciała astralnego i „jaźni”. Ta czteroczłonowa natura człowieka posiada w sobie zarysy wyższego rozwoju. Jaźń, z siebie, przekształca „niższe” ciała i ukształca w nich — w ten sposób — wyższe człony natury ludzkiej. Uszlachetnienie i oczyszczanie ciała astralnego przez jaźń powoduje powstanie „ducha-sobistości” (manas), przekształcenie ciała eterycznego albo życia tworzy „ducha-życia” (budhi), a przekształcenie ciała fizycznego tworzy „ducha-człowieka” (atma).
Przekształcanie ciała astralnego znajduje się w obecnym okresie rozwoju ziemi w pełnym toku; świadome przekształcanie ciała eterycznego i fizycznego należy do czasów późniejszych: obecnie zaczęło się tylko u wtajemniczonych — uczonych wiedzy tajemnej i ich uczniów. To trojakie świadome przekształcanie się człowieka poprzedza mniej lub więcej nieświadome, jakie odbywało się mianowicie w dotychczasowym rozwoju Ziemi. W tej nieświadomej przemianie ciała astralnego, eterycznego i fizycznego należy doszukiwać się powstania duszy czuciowej pojmującej i świadomej. (Ściślej powiedziano o tem w „Teozofji” i „Wychowaniu ze stanowiska wiedzy duchownej” D-ra Rudolfa Steinera. Polski przekład p. n. „Przygotowanie do nadzmysłowego poznania i przeznaczeń człowieka”. Skład główny u Gebethnera i Wolfa).
Należy sobie wyjaśnić, które z trzech ciał człowieka (fizycznego, eterycznego i astralnego) jest najdoskonalszem w swoim rodzaju. Mógłby się ktoś łatwo pokusić o uważanie ciała fizycznego za najniższe i stąd również za najmniej doskonałe. Co jednak byłoby błędem. Wprawdzie ciało astralne i eteryczne osiągnie w przyszłości wysoką doskonałość, obecnie jednak ciało fizyczne doskonalsze jest w swoim rodzaju, niż tamte (w swoich rodzajach). Wzmiankowany błąd może powstać tylko przez to, że człowiek posiada ciało fizyczne wspólnie z najniższem ziemskiem państwem przyrody, z państwem mineralnem. Człowiek posiada mianowicie ciało eteryczne wspólnie z państwem roślin, ciało astralne — wspólnie z państwem zwierzęcem. Słusznem jest zresztą, że fizyczne ciało ludzkie składa się z tych samych materji i sił, które znajdujemy w odległem państwie minerałów, ale rodzaj współdziałania tych materji i sił w ciele ludzkiem jest wyrazem mądrości i doskonałości budowy. Prędkoby się ten o tem przekonał, ktoby się jął badania tej budowy nie samym trzeźwym rozsądkiem, ale całą czującą duszą. Rozważmy jakąbądź część ludzkiego ciała fizycznego, np. najwyższą część kości udowej. Nie jest ona wcale jakąś masywną konstrukcją materjalną, ale jak najkunsztowniej złożoną z beleczek, które biegną w różnych kierunkach. Niema obecnie takiej sztuki inżynieryjnej, któraby potrafiła z taką mądrością skonstruować szkielet mostu lub coś podobnego. Temu podobne góruje jeszcze dziś właśnie nad wszelką doskonałością mądrości ludzkiej. Aby przy najmniejszym wymiarze materji uzyskać przez uporządkowanie belek niezbędną siłę nośną dla oparcia górnej części korpusu człowieka, powstała tak doskonale mądra budowa kości. Zastosowano tu minimum materjału, aby osiągnąć maximum siły sprawczej. Tylko podziwiając, można zagłębić się w takie „arcydzieło sztuki budowlanej przyrody”. W równym podziwie trwać można wobec cudownej budowy ludzkiego mózgu czy serca, jak również wobec zespołu ludzkiego ciała fizycznego. A spróbujmy porównać z tem stopień doskonałości, jaki osiągnęło ciało astralne we współczesnem stadjum ludzkiego rozwoju. Jest ono piastunem zadowolenia i niezadowolenia, namiętności, popędów, żądz i t. d. Jakiż jednak atak prowadzi to ciało astralne przeciwko mądremu urządzeniu ciała fizycznego. Większość środków użycia, jakim oddaje się człowiek, jest trucizną dla serca. Stąd zaś wynika, że czynność, jaką sprawia fizyczna budowa serca, mądrzej działa, niż czynność ciała astralnego, która nawet przeciw tej mądrości się zwraca. Choć w przyszłości ciało astralne wzniesie się do wyższej mądrości, jednak obecnie nie jest jeszcze tak doskonałem w swoim rodzaju, jak ciało fizyczne w swoim. Podobne da się wykazać dla ciała eterycznego, jak również dla „jaźni” tej istoty, która z momentu na moment musi się przedzierać poomacku przez błąd i złudzenie do mądrości.
Przez porównanie stopni doskonałości ludzkich członów nie trudno wykryć, że obecnie najdoskonalszem w swoim rodzaju jest ciało fizyczne, że mniejszy stopień doskonałości posiada ciało eteryczne, jeszcze mniejszy ciało astralne, a najmniej doskonałą częścią człowieka jest obecnie w swoim rodzaju „jaźń”. Pochodzi to stąd, że w planetarnym rozwoju ludzkiego miejsca zamieszkania pracowano najdłużej nad ciałem fizycznem człowieka. To, co tkwi obecnie w fizycznem ciele człowieka, przeżyło wszystkie stopnie rozwoju Saturna, Słońca, Księżyca i Ziemi (aż do stadjum dzisiejszego). Wszystkie siły tych ciał planetarnych pracowały kolejno nad tem ciałem, aż powoli osiągnęło ono teraźniejszy stopień doskonałości. Jest zatem najstarszym członem współczesnej natury ludzkiej. Ciało eteryczne, jak ono się teraz w człowieku przedstawia, nie istniało jeszcze wogóle podczas okresu Saturna. Przybyło dopiero podczas słonecznego rozwoju. Nad niem pracowały zatem siły trzech planetarnych ciał: Słońca, Księżyca i Ziemi, a nie czterech, jak nad ciałem fizycznem. Może więc dopiero w przyszłym okresie rozwoju stać się tak doskonałem w swoim rodzaju, jak obecnie ciało fizyczne. Ciało astralne przyłączyło się dopiero podczas epoki księżycowej do ciała fizycznego i eterycznego, a „jaźń” dopiero podczas epoki ziemskiej.
Wystawmy sobie tedy, że ludzkie ciało fizyczne osiągnęło na Saturnie pewien stopień swego ukształcenia i że poprowadzono je dalej na Słońcu w ten sposób, iż mogło stać się wówczas piastunem swego ciała eterycznego. Na Saturnie to ciało fizyczne posunęło się mianowicie tak daleko, że zostało nader złożonym mechanizmem, nie miało jednak jeszcze nic życia w sobie. Złożoność składu sprawiła, że wreszcie się rozpadło. Ponieważ złożoność doszła do takiego stopnia, że samemi tylko siłami mineralnemi, które w niej działały nie mogła się już utrzymać. I ten upadek ciała fizycznego człowieka sprowadził wogóle zanik Saturna. Na tym Saturnie istniało z liczby obecnych państw przyrody, mineralnego, roślinnego, zwierzęcego i ludzkiego, tylko to ostatnie. Co obecnie znamy, jako zwierzęta, rośliny i minerały, nie istniało jeszcze na Saturnie. Na tem ciele kosmicznem istniał z teraźniejszych czterech państw przyrody tylko człowiek, jako (jego) ciało fizyczne, które było zresztą pewnego rodzaju skomplikowanym mechanizmem. Inne państwa przez to powstały, że na idących po sobie ciałach kosmicznych nie wszystkie istoty mogły osiągnąć zupełny cel rozwoju. W ten sposób na Saturnie tylko część ukształtowanych ciał ludzkich osiągnęła całkowity cel Saturna. Te ciała ludzkie, które to osiągnęły, zbudzone tedy zostały podczas epoki słonecznej — jakby w swej starej formie — do nowego bytu, a formę tę przeniknęło ciało eteryczne. Rozwinęły się przeto do wyższego stopnia doskonałości. Stały się pewnego rodzaju roślino-ludźmi. Ta jednak część ciał ludzkich, które nie mogły na Saturnie osiągnąć całkowitego celu rozwoju, musiała w epoce Słońca podjąć nanowo, co było opóźnione — w istotnie mniej sprzyjających warunkach dla tego rozwoju od istniejących na Saturnie. Pozostała zatem w tyle poza częścią, która na Saturnie osiągnęła (swój) cel w zupełności. Przez to powstało na Słońcu drugie państwo przyrody obok państwa człowieka.
Błędnem byłoby mniemanie, jakoby wszystkie organy współczesnego człowieka zostały zapoczątkowane już na Saturnie. Tak nie jest. Są to raczej przedewszystkiem organy zmysłów w ciele ludzkiem, których początek należy odnieść do owej dawnej epoki. Tak dawny początek posiadają pierwsze zarysy oczu, uszu i t. d., które tworzyły się na Saturnie, jak teraz na ziemi „nieożywione kryształy”; swą obecną formę otrzymały odnośne organy jednak przez to, że przekształcały się w każdej z następnych epok planetarnych wciąż od nowa do wyższej doskonałości. Na Saturnie były fizykalnymi aparaty, niczem więcej. Na Słońcu przekształciły się następnie, ponieważ przeniknęło je ciało eteryczne czyli życia. Stały się ożywionymi aparatami fizykalnymi. Przybyły mu te człony ludzkiego ciała fizycznego, które mogły wogóle rozwinąć się tylko pod wpływem ciała eterycznego: organy rośnięcia, odżywiania, rozrodźcze. Rozumie się samo przez się, że pierwsze zaczątki tych organów, jakie wytworzyły się na Słońcu, również niepodobne są pod względem doskonałości form do obecnych. Najwyższymi organami, jakie wówczas wydzieliły się w ciele człowieka (kiedy ciało fizyczne współdziałało z eterycznem) były te, z których obecnie rozwinęły się gruczoły. Na Słońcu zatem ciało fizyczne człowieka jest systemem gruczołów, w który wtłoczone są organy zmysłów, stojące na odnośnym stopniu (rozwoju). Na Księżycu rozwój posuwa się dalej. Do ciała fizycznego i eterycznego przybywa astralne. Skutkiem tego ciało gruczołowo-zmysłowe włącza pierwszy zarys systemu nerwowego. Widzimy, jak coraz to komplikuje się fizyczne ciało ludzkie w następujących po sobie planetarnych epokach rozwoju. Na Księżycu składa się ono z nerwów, gruczołów, zmysłów. Zmysły mają już poza sobą dwukrotną przemianę i udoskonalanie się, nerwy znajdują się na swym pierwszym stopniu rozwoju. Człowiek księżycowy jako całość składa się z trzech członów: ciała fizycznego, eterycznego i astralnego. Ciało fizyczne jest trójczłonowe: rozczłonkowanie jego stanowi praca sił Saturna, Słońca i Księżyca (w nim, w człowieku tkwiąca). Ciało eteryczne jest dopiero dwuczłonne. Posiada ono w sobie tylko skutki pracy słonecznej i księżycowej, a ciało astralne jest jeszcze jednoczłonne. Nad niem pracowały tylko siły księżycowe. Przez przyjęcie ciała astralnego stał się człowiek na Księżycu zdolnym do życia odczuciowego, do pewnej wewnętrzności. Może formować sobie wewnątrz swego ciała astralnego obrazy tego, co zachodzi w jego otoczeniu. Obrazy te dają się porównać pod pewnym względem z obrazami snu współczesnej ludzkiej świadomości, tylko są żywsze, barwniejsze, a co główna odpowiadają zdarzeniom świata zewnętrznego, kiedy współczesne obrazy snu są tylko echem życia codziennego albo zresztą niejasnemi odźwierciadleniami wewnętrznych czy zewnętrznych procesów. Obrazy świadomości księżycowej odpowiadały doskonale temu, do czego się nazewnątrz odnosiły. Przypuśćmy np., że taki księżycowy człowiek, składający się z ciała fizycznego, eterycznego i astralnego, jak go mianowicie scharakteryzowano, zbliżył się do innej istoty księżycowej. Wprawdzie nie mógłby spostrzedz tej ostatniej, jako przedmiotu przestrzennego, ponieważ taki stał się możliwym dopiero w świadomości ziemskiej człowieka, ale wewnątrz jego ciała astralnego powstałby obraz, który w barwie i formie wyrażałby zupełnie ściśle, czy inna istota przeciwstawia temu człowiekowi księżycowemu sympatję lub antypatję, czy może stać się dla niego użyteczną lub niebezpieczną. Człowiek księżycowy mógł tedy ściśle kierować się w swojem postępowaniu obrazami, jakie powstawały w jego świadomości obrazowej. Te obrazy były dla niego doskonałym środkiem orjentacyjnym. A fizycznym narządem, którego ciało astralne potrzebowało, aby wejść w kontakt z niższemi państwami przyrody, był w ciele fizycznem system nerwowy.
Żeby mogło się dokonać opisane tutaj przekształcenie człowieka (podczas epoki księżycowej), było koniecznem współdziałanie wielkiego kosmicznego zdarzenia. Stało się możliwem włączenie ciała astralnego i odpowiadające temu ostatniemu uformowanie systemu nerwowego w ciele fizycznem — tylko dlatego, że Słońce, które było uprzednio jednem ciałem, rozdzieliło się na dwa, na Słońce i Księżyc. Pierwsze awansowało na stopień gwiazdy stałej, ostatnie pozostało planetą — czem uprzednio również było Słońce — i poczęło okrążać słońce (z którego się wydzieliło). Przez to zaszła ważka przemiana we wszystkiem co żyło na Słońcu i Księżycu. Tutaj zbada się narazie ten proces przemiany o tyle tylko, o ile odnosi się to do życia na Księżycu. Przy oddzieleniu się Księżyca od Słońca człowiek, składający się z ciała fizycznego i eterycznego, pozostał w połączeniu z tym pierwszym. Wszedł przeto do zupełnie nowych warunków życia. Ponieważ Księżyc zabrał ze sobą ze Słońca część sił zawartych w ostatniem; tylko ta część działała teraz na człowieka z jego własnego ciała kosmicznego, drugą część ciał zatrzymało w sobie słońce. Ta (ostatnia) część była zatem przysyłana Księżycowi — a przeto i mieszkańcowi jego, człowiekowi — od zewnątrz. Gdyby przetrwały poprzednie warunki, gdyby wszystkie siły słoneczne spływały dalej na człowieka z jego własnej widowni, nie mogłoby powstać owo życie wewnętrzne, które wykazuje się w występowaniu obrazów ciała astralnego. Słoneczna siła działa nadal z zewnątrz na fizyczne i eteryczne ciało, na które działała już przedtem. Oddała jednak pewną część tych obu ciał oddziaływaniom, które właśnie wychodziły z Księżyca, nowowytworzonego przez podział — ciała kosmicznego. W ten sposób człowiek na Księżycu znajdował się pod podwójnem oddziaływaniem, Słońca i Księżyca. I oddziaływaniu Księżyca należy przypisać, że się uformowały z ciała fizycznego i eterycznego owe człony, które pozwoliły na wtłoczenie ciała astralnego. A ciało astralne może tylko wtedy obrazy tworzyć, kiedy dochodzą go siły słoneczne nie z własnej planety, ale z zewnątrz. Działania księżycowe tak przekształciły zarodzi zmysłów i organy gruczołów, że mógł się do nich włączyć system nerwowy; a działania słoneczne sprawiły, że obrazy, których narządem był ten system nerwowy, odpowiadały w wyżej opisany sposób zewnętrznym zdarzeniom Księżyca.
Tylko do pewnego punktu mógł się rozwój odbywać w ten sposób. Gdyby ten punkt został przekroczony, zakrzepłby człowiek księżycowy w swem życiu wewnętrznem, obrazowem i musiałby przez to utracić wszelki związek ze słońcem. Kiedy już dochodziło do tego, znowu przyjęło Słońce w siebie Księżyc, tak, że oba stały się znowu na pewien czas jednem ciałem. Połączenie trwało tak długo, dopóki człowiek nie posunął się dość daleko, aby módz powstrzymać — dzięki nowemu stopniowi rozwoju — swe krzepnięcie, jakie musiałoby zajść na Księżycu.
Kiedy to się dokonało, nastąpił nowy rozdział, jednak tym razem Księżyc zabrał ze sobą (te) jeszcze siły słoneczne, które nie były mu udzielone poprzednio. A skutkiem tego, po upływie pewnego czasu, zaszło powtórne oddzielenie się. Co wreszcie oddzieliło się od słońca, było ciałem kosmicznem, zawierającem pod względem sił i istot to wszystko, co żyje obecnie na ziemi i księżycu. Ziemia miała zatem księżyc, który obecnie ją okrąża, jeszcze we własnem ciele. Gdyby był w niej pozostał, nigdyby nie mogła stać się widownią obecnego rodzaju ludzkiego. Najpierw musiały być odrzucone siły teraźniejszego księżyca, a człowiek musiał na tak oczyszczonej widowni ziemskiej kontynuować swój rozwój. W ten sposób powstały trzy ciała świata ze starego Słońca. A siły dwu tych ciał, nowego słońca i nowego księżyca są dosyłane ziemi i przeto jej mieszkańcowi z zewnątrz. Ten postęp rozwoju ciał kosmicznych uczynił możliwem, że trójczłonowa natura ludzka, jaką była jeszcze na Księżycu, wzięła w siebie czwarty człon, „jaźń”. Włączenie to znajdowało się w związku z udoskonaleniem ciała fizycznego, eterycznego i astralnego. Wydoskonalenie ciała fizycznego polegało na tem, że włączyło się do niego serce, jako czynnik ciepłej krwi. Rozumie się samo przez się, że te systemy zmysłów, gruczołów i nerwów musiały się tak przekształcić, że przystosowały się do nowo-przybyłego w ludzkim organiźmie systemu ciepłej krwi. Zmysłowe organy jednak tak się przekształciły, że z obrazowej tylko świadomości dawnego Księżyca mogła powstać świadomość przedmiotowa, która udzielała postrzeżeń zewnętrznych rzeczy i którą posiada człowiek obecnie od rozbudzenia się nad ranem do zaśnięcia wieczorem. Na dawnym Księżycu zmysły nie były jeszcze do zewnątrz otwarte; od wewnątrz powstawały w nich obrazy świadomości; właśnie to otwarcie zmysłów do zewnątrz jest zdobyczą rozwoju ziemskiego.
Zaznaczono wyżej, że nie wszystkie zarodzone na Saturnie ciała ludzkie osiągnęły tak wyznaczony im cel, i jak w ten sposób na Słońcu obok państwa człowieka w jego ówczesnej postaci powstało drugie państwo przyrody. Należy sobie tedy wyobrazić, że na każdym następnym stopniu rozwoju, na Słońcu, Księżycu i Ziemi, stale pozostają istoty poza swoim celem i że przez to powstały niższe państwa przyrody. Najbliżej człowieka stojące państwo zwierząt jest tem, które już pozostało na Saturnie, a częściowo i w niekorzystnych warunkach dogoniło rozwój na Słońcu i Księżycu; na Ziemi nie było wprawdzie tak dalece posuniętem jak człowiek, ale równie jak on posiadało (poczęści) zdolność przyjęcia ciepłej krwi. Bowiem ciepłej krwi nie było przed epoką ziemską w żadnem z państw przyrody. Obecnie zimnokrwiste (albo zmienno-ciepłe) zwierzęta oraz pewne rośliny stąd powstały, że pewne istoty niższego państwa słonecznego znowu pozostały poza stopniem, osiągniętym przez inne istoty tego państwa. Współczesne państwo mineralne powstało najpóźniej, mianowicie dopiero podczas epoki ziemskiej.
Czteroczłonowy człowiek ziemski przyjmuje od słońca i księżyca wpływy sił, które pozostały w połączeniu z temi ciałami kosmicznemi. Ze słońca przybywają mu siły postępu, rośnięcia, stawania się, z księżyca zestalające, formujące. Gdyby człowiek znajdował się tylko pod wpływem słońca, tedy rozpadłby się w niezmiernie spiesznym postępie rośnięcia. Dlatego musiał niegdyś — w odpowiednim czasie — porzucić Słońce i na oddzielonym dawnym Księżycu uledz powstrzymaniu nazbyt prędkiego postępu. Gdyby jednak stale trwał w połączeniu z tym ostatnim, (spowodowane tem) zahamowanie rośnięcia zestaliłoby go w skrzepłą formę. Dlatego miał przejść do rozwoju ziemskiego, gdzie oba wpływy odpowiednio się równoważą. Temsamem podany jest moment, kiedy do czteroczłonowej istoty człowieka włącza się (istota) wyższa: dusza, jako istota — wewnętrzna.
Ciało fizyczne człowieka jest w swojej formie, w swych urządzeniach, poruszeniach i t. d. wyrazem i skutkiem tego, co odbywa się w innych członach: w ciele eterycznem, astralnem i jaźni. Pokazano w dotychczasowych rozważaniach kroniki Akasha, jak stopniowo — w toku rozwoju — brały udział w ukształtowaniu ciała fizycznego inne człony. Podczas rozwoju Saturna jeszcze żaden z tych członów nie był połączony z fizycznem ciałem ludzkiem. Wtedy jednak nadane zostało pierwsze podłoże dla tego kształtowania. Nie należy wszakże mniemać, że czynne później siły ciała eterycznego, astralnego i jaźni (działające na ciało fizyczne), nie oddziaływały na nie już podczas epoki Saturna. Działały one już wtedy, tylko w pewnym sensie od zewnątrz, nie od wewnątrz. Inne człony nie były jeszcze utworzone, nie były jeszcze połączone (w specjalnej formie) z ciałem fizycznem; siły, które później w nich połączyły się (skoordynowały), działały jakby z okola — z atmosfery — Saturna i kształtowały pierwszy zarys tego ciała. Ten zarys dlatego przetworzył się następnie na Słońcu, ponieważ część tych sił uformowała osobne ludzkie ciało eteryczne i działała odtąd na ciało fizyczne od zewnątrz, nie zaś od wewnątrz. To samo miało miejsce z ciałem astralnem na Księżycu. A na Ziemi fizyczne ciało ludzkie przetworzone zostało po raz czwarty, kiedy stało się pomieszczeniem „jaźni”, która pracuje odtąd wewnątrz niego.
Widać stąd, że fizyczne ciało ludzkie (z punktu widzenia badacza wiedzy duchowej) nie jest niczem stałem w swej postaci, niczem trwałem w rodzaju swej działalności. Pomyślane jest w ciągiem przetwarzaniu się. I takie przetwarzanie dokonywa się również w obecnej ziemskiej epoce jego rozwoju. Zrozumieć życie ludzkie można tylko wtedy, kiedy potrafi się wyrobić sobie wyobrażenie o tem przekształcaniu.
Z badania duchoznawczego ludzkich organów wynika, że znajdują się one na bardzo różnych stopniach swego rozwoju. Są w ciele ludzkiem takie organy, które znajdują się w swej obecnej postaci w stanie zanikania (wyradzania się), inne zaś w stanie rozwoju. Pierwsze będą tracić coraz bardziej w przyszłości swe znaczenie dla ludzi. Przeminął czas rozkwitu ich zadań, będą marnieć i wreszcie zanikną w ciele ludzkiem. Inne organy wschodzą (obecnie) w swoim rozwoju, wiele z tego, co w nich tkwi, znajduje się teraz dopiero jakby w zaczątku; rozwiną się one w przyszłości w doskonalszą postać o wyższem zadaniu. Do pierwszych organów należą między innemi rozrodźcze, które służą do rodzenia istot sobie podobnych. Zdadzą one swe zadania w przyszłości na inne organy, a same utracą znaczenie. Przyjdzie czas, kiedy będą się znajdować w zmarniałym stanie w ciele ludzkiem i wtedy widzieć się w nich będzie tylko świadectwo dawnego ludzkiego rozwoju.
Inne organy, jak np. serce i utwory sąsiednie, znajdują się w początkach swego rozwoju. Co tkwi w nich teraz w zarodku, doprowadzą dopiero w przyszłości do rozwoju. Duchoznawcze ujęcie widzi mianowicie w sercu i jego stosunku do t. zw. krwiobiegu coś zupełnie innego, niż współczesna fizjologja, która pod tym względem zależna jest całkowicie od mechanistyczno-materjalistycznych wyobrażeń. W związku z powyższem udaje się wiedzy duchowej rzucić pewne światło na fakty, w których współczesna nam wiedza jest zupełnie biegła, nie zdoła jednak do pewnego stopnia rozwiązać ich zadawalająco przy pomocy swoich środków. Anatomia wykazuje, że mięśnie ciała ludzkiego są w swej budowie dwojakiego rodzaju. Są takie, które w swych najmniejszych częściach wykazują gładkie pasma i takie, których najmniejsze części wykazują prawidłowe poprzeczne prążkowanie. Gładkie mięśnie są wogóle te, których poruszenia nie zależą od ludzkiej samowoli. Gładkiemi są np. mięśnie jelit, które przesuwają pokarm prawidłowym ruchem, bez wpływu woli ludzkiej na te poruszenia. Dalej gładkiemi są te mięśnie, które znajdują się w tęczówce oka. Te mięśnie służą do poruszeń, powodujących rozszerzenie źrenicy oka, kiedy wystawiona jest na skąpe światło i zwężają, kiedy wiele światła wpada do oka. Również te poruszenia są niezależne od ludzkiej samowoli. Natomiast te mięśnie są prążkowane, które powodują ruchy pod wpływem woli ludzkiej, np. mięśnie poruszające ręce i nogi. Od tej ogólnej właściwości wyjątek stanowi serce, które również jest mięśniem. Również serce — w obecnym czasie ludzkiego rozwoju — nie może być poruszane dowolnie, a jest jednak „poprzecznie prążkowanem” mięśniem. Wiedza duchowa podaje na swój sposób przyczynę tego. Serce nie pozostanie takiem na zawsze, jakiem jest teraz. Będzie miało w przyszłości zupełnie inną formę i inne zadania. Jest na drodze do zostania mięśniem dowolnym. W przyszłości będzie wykonywać poruszenia na skutek wewnętrznych impulsów duszy ludzkiej. Wykazuje mianowicie już obecnie, jakie znaczenie mieć będzie w przyszłości, kiedy to poruszenia serca będą podobnie wyrazem woli ludzkiej, jak obecnie podniesienie ręki lub wysunięcie nogi. Ten pogląd na serce łączy się z obfitą wiedzą, jaką posiada duchoznawstwo o stosunku serca do t. zw. krwiobiegu. Mechanistyczno-materjalistyczna nauka o życiu widzi w sercu pewien rodzaj pompy, która pędzi krew w ciele w prawidłowy sposób. Ponieważ serce jest przyczyną obiegu krwi. Duchoznawcze poznanie wykazuje zgoła coś innego. Dla niej pulsacja krwi, jej cała wewnętrzna ruchliwość jest wyrazem i skutkiem działania zdarzeń duszy (procesów psychicznych). Dusza warunkuje zachowanie się krwi. Blednięcie skutkiem uczucia lęku, czerwienienie się pod wpływem odczuwań wstydu — są „grubymi” (przyp. tłóm. bardziej pospolitymi i, jako najmniej subtelne, łatwo widocznymi) skutkami oddziaływania psychiki na krew. Jednak wszystko, co we krwi zachodzi, jest tylko wyrazem tego, co dzieje się w życiu duszy. Tylko, że zależność pomiędzy pulsacją krwi a pulsami duszy jest głęboko tajemną. I nie przyczyną, ale skutkiem pulsacji krwi są poruszenia serca. W przyszłości serce nieść będzie w świat zewnętrzny — za pomocą dowolnych poruszeń — oddziaływania tego, co snuje się w życiu duszy.
Innymi organami, znajdującymi się w podobnym rozwoju wstępnym, są narządy oddechowe, a mianowicie, spełniające zadanie narządów mowy. Dzięki nim może człowiek obecnie przemieniać swe myśli w fale powietrzne. A przeto, co wewnątrz przeżywa, wpaja zewnętrznemu światu. Przemienia swe wewnętrzne przeżycia w fale powietrzne. Te poruszenia fal powietrza oddają to, co zachodzi wewnątrz niego. W przyszłości coraz więcej i więcej ze swej wewnętrznej istoty będzie wydzielać na zewnątrz w ten sposób. Ostatnim wynikiem w tym kierunku będzie to, że człowiek przez swe dosięgłe wyżyn rozwoju organy mowy będzie rodzić (wydawać na świat) siebie samego — równą sobie istotę. Zatem organy mowy zawierają obecnie w sobie w zarodku przyszłe organy rozrodźcze. A (ten) fakt, że w indywiduum ludzkiem, w czasie dojrzałości płciowej, występuje mutacja (zmiana głosu) jest skutkiem tajemniczego związku pomiędzy narzędziami mowy a istotą rozradzania się.
Ciało ludzkie, ciało fizyczne ze wszystkiemi jego organami, można rozważać podobnie w duchoznawczy sposób. Na razie podaje się tu tylko pewne próby. Istnieje duchoznawcza anatomja i fizjologja. A współczesna będzie musiała w niezbyt dalekiej przyszłości zapłodnić się od tamtej, a nawet zupełnie przemienić się w tamtą.
Tu, w tej dziedzinie, staje się szczególnie oczywistem, że takie wyniki, jak powyższe, nie mogą być budowane na samych tylko wnioskowaniach, na spekulacjach myśli (jakby na wnioskowaniu przez analogję), ale jedynie na duchoznawczem badaniu. Należy to podkreślić z konieczności, ponieważ nazbyt łatwo zdarza się wyznawcom wiedzy duchowej — po przyjęciu pewnych wiadomości — snuć dalsze idee bezpodstawnie. Stąd nie dziw, że powstają z tego urojenia, które szczególnie w tych dziedzinach bujnie rosną.
Możnaby np. z powyższego przedstawienia rzeczy wywnioskować: Ponieważ ludzkie organy rozrodźcze w swej obecnej formie utracą w przyszłości jak najwcześniej swe znaczenie, zatem otrzymały je w przeszłości również najwcześniej, są więc niejako najdawniejszymi organami ludzkiego ciała. Jednak słusznem jest ścisłe tego przeciwieństwo. Otrzymały swój kształt obecny najpóźniej, a utracą go najwcześniej.
Badaniu wiedzy duchowej przedstawia się co następuje. Na Słońcu fizyczne ciało człowieka wzniosło się pod pewnym względem na stopień bytu roślinnego. Przeniknięte było wówczas tylko ciałem eterycznem. Na Księżycu przyjęło charakter ciała zwierzęcego, ponieważ przeniknęło je ciało astralne. Ale nie wszystkie organy wzięły udział w tej przemianie charakteru na zwierzęcy. Niektóre części pozostały w stadjum roślinnem. I również wtedy, kiedy człowiek na Ziemi przez włączenie jaźni do (ludzkiego) ciała fizycznego wzniósł się do swej obecnej formy, nosiły jeszcze niektóre organy omawiany charakter roślinny. Nie należy sobie zresztą wyobrażać, że organy te ściśle tak wyglądały, jak nasze współczesne rośliny. Do tych organów należą organy rozrodźcze. Nawet jeszcze na początku rozwoju ziemskiego posiadały roślinny charakter. Wiedziała o tem mądrość dawnych misterjów. A dawniejsza sztuka, która zachowała w sobie dużo z podań misterjów: przedstawia np. hermafrodytów z organami rozrodźczymi w rodzaju liści roślin. Są to poprzednicy ludzi, którzy posiadali jeszcze dawny rodzaj organów rozrodźczych (byli dwupłciowi). Można to pięknie oglądać np. na hermofrodycie w zbiorze Kapitolijskim w Rzymie. I jeśli raz przeniknie się te rzeczy, będzie się również wiedziało o prawdziwej przyczynie istnienia figowego listka u Ewy. Otrzyma się prawdziwe wyjaśnienia niektórych dawnych wyobrażeń, podczas gdy obecne pochodzą tylko z niedoprowadzonego do końca myślenia. Nawiasem należy zauważyć, że wzmiankowany wyżej hermafrodyta wykazuje inne jeszcze roślinne przydatki. Kiedy powstał posiadano jeszcze właśnie podania o tem, że w odległej przeszłości pewne organy ludzkie zmieniły roślinny charakter na zwierzęcy.
Wszystkie te przemiany ciała ludzkiego są wyrazem tkwiących w ciele eterycznem, astralnem i jaźni — sił przekształcających. Przemianom fizycznego ciała ludzkiego towarzyszyła działalność wyższych członów człowieka. Stąd tylko wtedy można rozumieć budowę i sposób działania tego ciała ludzkiego, kiedy wniknie się w kronikę Akasha, która właśnie pokazuje, jak odbywają się wyższe przekształcenia bardziej dusznych i duchowych członów człowieka. Wszystko to, co jest fizycznem i materjalnem, znajduje swoje wyjaśnienie w duchowości. A nawet na przyszłość tej fizyczności pada światło, o ile wnikniemy w ducha[1].


KONIEC.







  1. Dalszy ciąg z „Kroniki Akasha” znajduje się w „Wiedzy tajemnej” (Geheimwissenschaft) Dr. R. Steinera, której polskie tłomaczenie ukaże się niebawem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rudolf Steiner i tłumacza: Jan Rundbaken.