Kronika Jana z Czarnkowa/O śmierci Jarosława arcybiskupa gnieźnieńskiego

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan z Czarnkowa
Tytuł Kronika Jana z Czarnkowa
Podtytuł archidyakona gnieźnieńskiego podkanclerzego królestwa polskiego (1370-1384).
Wydawca E. Wende i Sp.
Data wyd. 1905
Druk Jan Cotty
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Józef Żerbiłło
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

30. O śmierci Jarosława arcybiskupa gnieźnieńskiego.

Roku pańskiego 1376-go, przybyły do Wrocławia Mikołaj, biskup Majorki, zażądał, jak już powiedziano, od kleru prowincyi gnieźnieńskiej dwuletniej prokuracyi, która, stosownie do konstytucyi papieża Benedykta, zaczynającej się od słów „Vas electionis“, powinna być wizytującym biskupom dla kamery apostolskiej składaną. Z powodu nałożenia tej prokuracyi Jan, arcybiskup gnieźnieński, zwołał biskupów swojej prowincyi do miasta Uniejowa. Na to wezwanie przybyli osobiście biskupi Zbylut władysławowski, Dobiesław płocki i Andrzej cereteński[1]; krakowski zaś, lubuski i poznański, oraz kapituła wrocławska przysłali uroczystych posłów. Zjechano się w wigilję Narodzenia N. P. Maryi[2]; w same święto odprawiono solenne nabożeństwo, nazajutrz zaś toczono poważne obrady tak o tej sprawie, jak i o różnych innych. Wtedy, między innemi, postanowiono, aby statuty prowincyonalne któregokolwiek z biskupów, zwłaszcza przeciwko grabieżcom i napadającym na dobra kościelne, były w dyecezyi ściśle przestrzegane, oraz aby każdy podług zasobności swego kleru starał się wspomnianego biskupa majorskiego zadowolić.
W oktawę Narodzenia N. Panny[3], Jan, archidyakon gnieźnieński, zawarł z nim (biskupem Majorki) we Wrocławiu w imieniu kleru dyecezyi gnieźnieńskiej umowę o wypłaceniu 620 florenów i od kleru dyecezyi władysławowskiej 120 florenów. Na uiszczenie sum tych kler ma płacić z każdej grzywny swego beneficyum dwa grosze podług taksy dziesięciny.
W tymże czasie, mianowicie w sam dzień Ś. Lamberta, który był 17-tym dniem miesiąca września, we dworze arcybiskupim w Kaliszu, czcigodny ojciec Jarosław, niegdyś arcybiskup gnieźnieński, szczęśliwie przeniósł się do Chrystusa, sto lat życia aż do ostatniego dnia wypełniwszy. Był to mąż bardzo szczęśliwy, we wszystkim działający z pożytkiem, wielki w radzie i bardzo hojny. Niegdyś, gdy był jeszcze na naukach w Bononii, gdy pewien student Anglik, za cudzołóstwo z jakąś obywatelką — popełnione zresztą za zgodą jej męża za pieniądze — był przez mieszczan bonońskich ścięty, Jarosław, jako rektor uniwersytetu, przeniósł wykłady prawa kanonicznego z Bononii do innego miasta, i nie zezwolił na ich przywrócenie, aż znakomitsi obywatele z rozkazu papieża Jana XXII ufundowali na intencyę zbawienia duszy ściętego Anglika kaplicę i dostatecznie ją uposażyli, oraz dali studentom należyte zadośćuczynienie[4]. Następnie, obrany na arcybiskupstwo gnieźnieńskie 14-go stycznia roku 1341-go i w tym samym roku przez papieża Klemensa VI w mieście Awinjonie zatwierdzony i konsekrowany, po powrocie do domu niezwłocznie rozpoczął budować od fundamentów kościół gnieźnieński, który wszelako, umierając, zostawił niedokończonym. Zamki: Łowicz, Uniejów, Opatów i Kamień nowemi bardzo mocnemi murami, jak to dotąd widać, otoczył; w Uniejowie, w Kurzelowie, w Opatowie i w Kaliszu Panny Maryi kościoły, w Łęczycy zaś, w Krakowie, w Wieluniu, w Kaliszu i w Gnieznie dwory i domy z muru bardzo mocnego wybudował, opatrzywszy wymienione kościoły księgami i wielu innemi ozdobami. Miasto Kamień na granicy pomorskiej na nowo fundował i w lokacyę wyposażył. Do miasta Żnina sprowadził osadników i wiele dworów i domów mieszkalnych po wsiach i miastach swej archidyecezyi zbudował. W powiecie łowickim w chwili wyniesienia swego na arcybiskupstwo jedną tylko grzywnę groszy całkowitego dochodu znalazł, następnie w tym powiecie lokował wiele ludnych wsi i podniósł czynsz z nich do ośmiuset grzywien groszy, nie licząc czynszu ze zboża. Pozostawał zaś na arcybiskupstwie trzydzieści cztery lata, a po ustąpieniu z arcybiskupstwa żył jeszcze dwa lata. Nigdy nie chciał bez prałatów i kanoników swoich kościołów we dworze swym przebywać; przyciągał ich do siebie łaskawością, która sprawiała, że chętnie przy nim pozostawali, on zaś hojnie kazał im dostarczać wszystkiego, co było potrzebnem, i bez ich rady i zgody żadnej sprawy kościelnej nie załatwiał. Królowie, książęta i panowie królestw polskiego i węgierskiego oraz czeskiego czcili go jak ojca i męża wielkiej łaskawości i żywili do niego przywiązanie synowskie; ubogich i pognębionych był on najpewniejszym orędownikiem. O innych cnotach jego długo byłoby opowiadać... Pochowany w kościele gnieźnieńskim, w kaplicy, przez niego samego fundowanej i uposażonej, w sam dzień błogosławionego Mateusza apostoła i ewangelisty[5].





  1. O biskupie cereteńskim Długosz (341) nie wspomina. Była dyecezya cereteńska czyli serecka na Bukowinie. Na prośbę króla Ludwika, Urban V założył biskupstwo w Serecie i polecił arcybiskupowi praskiemu, biskupom wrocławskiemu i krakowskiemu zorganizowanie tej nowej dyecezyi. Pierwszym biskupem cereteńskim był ów Andrzej Wasilko, lwowianin, franciszkanin z konwentu krakowskiego, namaszczony przez biskupa krakowskiego Floryana 4 sierpnia 1371 r.; był on spowiednikiem królowej Elżbiety, a od r. 1386 biskupem wileńskim. (Słow. geogr. X, 446).
  2. 7 września 1376 r.
  3. 15 września 1376 r.
  4. Długosz to powtarza (340). — Był Jarosław nie rektorem uczelni bonońskiej lecz syndykiem; ową secesyę z powodu Anglika uczynił on w r. 1321 do Imoli. „Na płaskorzeźbie, przechowywanej w Museo civico w Bononii, widnieje dotąd postać Jarosława obok innych zwierzchników uniwersytetu.“ (Morawski: Historya uniwers. Jagiel. I, 14).
  5. 1376 r. 21 września.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan z Czarnkowa i tłumacza: Józef Żerbiłło.