Kronika Jana z Czarnkowa/O zejściu Zbiluta, biskupa władysławowskiego
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Jana z Czarnkowa |
Podtytuł | archidyakona gnieźnieńskiego podkanclerzego królestwa polskiego (1370-1384). |
Wydawca | E. Wende i Sp. |
Data wyd. | 1905 |
Druk | Jan Cotty |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Józef Żerbiłło |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W piątek, w ostatni dzień miesiąca lipca, czcigodny ojciec Zbilut z rodziny Pałuków[1], biskup władysławowski, od kilku lat już dotkliwie cierpiący na paraliż w ręce i nodze, w lewej części ciała, szczęśliwie w Panu zasnął w zamku swym w Raciążu[2]. Zmarły ten biskup wielce ozdobił dosyć kosztownemi gmachami dobra swojego kościoła i przezornie zostawił swojej kapitule obfite skarby w naczyniach srebrnych i złotych dla upiększenia kościoła i stołu biskupiego, w szatach pontyfikalnych do służby bożej, oraz w księgach i pieniądzach, — więcej niż wszyscy jego poprzednicy. Zamek w Starym Władysławowie[3], domy i dwory w Sobkowie i w Górze pod Gdańskiem na nowo z cegły wybudował, zamek zaś raciąski, przebudowawszy w nim dom, zaczął opasywać murem, lecz zaskoczony śmiercią pozostawił go nie ukończonym.
Po jego śmierci, krewni jego[4] przyprawili kościół o wielkie straty. Pogodą umysłu i hojnością wyróżniał się on z pośród wszystkich innych biskupów; na różnych zjazdach biskupów i książąt świeckich występował z wielką przystojnością, nie żałując wydatków na okazałość tak w służbie jak i w całem otoczeniu.
Dusza jego niech spoczywa w pokoju.