Kronika Marcina Galla/Księga II/Zbigniewa zasadzki i zmowy z nieprzyjaciołmi

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gall Anonim
Tytuł Kronika Marcina Galla
Data wyd. 1873
Druk Drukarnia Józefa Sikorskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zygmunt Komarnicki
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


24.  Zbigniewa zasadzki i zmowy z nieprzyjaciołmi.

A tymczasem brat jego Zbigniew, który zaproszonym będąc na te gody weselne, przybycia odmówił, korzystając z zajęcia umysłów czém inném, zwłaszcza, iż przedtem powiązał się już sekretném przymierzem z Czechami i Pomorzanami, pierwszych z nich (podczas właśnie odbywających się godów i niebytności Bolesława w domu), do napadu na Polskę skłonił[1]. Tym też na taką nutę grać tylko było. Wnet się rozpostarłszy po prowincyi wrocławskiéj, przez rabunek, wzniecenie pożóg i zabór niewolników, na wiele lat pamiętną jej szkodę wyrządzili. Gdy wieści o tém nadbiegły do Bolesława — a boleśniéjszém dlań było zaprawdę pogwałcenie braterstwa, nad same szkody rzeczone, będące kiedyś może do powetowania — wysłał poufnych z zapytaniem do brata, dlaczegoby to uczynił? i jakiby powód istotny dał mu był do obrazy? Ale się Zbigniew, jakoby o niczém nie wiedział w tej mierze, wyparł zupełnie; a siląc się na okresy retoryczne, bezwinność swą w rzeczonej kiesce ułudnie barwił. Niedługo przecież czekać było potrzeba na sprawdzenie dobrej wiary. Gdy bowiem Bolesław ustawnie walcząc z Czechami i Pomorzanami, dzielnicę swego władztwa z najezdników rąk wyswobadzał, Zbigniew wezwany o pomoc przez brata, nie tylko mu jej nie udzielił, lecz widoczne były ślady zmów jego i skrytych z nieprzyjaciółmi układów; owszem dosyłania tymże bocznemi drogami, dla podniety, zasiłków pieniężnych. Powtarzało się to z nim dosyć często i w dalszym czasie, iż gdy waleczny Bolesław a prawowity z urodzenia, przez poselstwa i przy spotkaniach na umówionych zjazdach, na miłość braterska go zaklinał, aby się w przyjaźń i poufałość z nieprzyjaciółmi ojczystej dziedziny nie wiązał, a jawnie lub skrycie nieporozumiewał, na szwank wielki Polskę przez to narażając; on się tak mądrze zawsze a w duchu zgody wytłomaczył, iż pomimo oburzenia, ani Bolesław, ani towarzysząca mu starszyzna, wytrwać w niechęci przeciw niemu nic zdołali. Lecz do osnowy tej, niżej jeszcze z umysłu wrócimy? a teraz przejść nam należy do przedsięwzięć wojennych na większą rękę, ze strony Bolesława.









  1. Zbigniew do napadu na Polskę Czechów podmawia. — W nawiasie dopełniamy słów parę według kroniki Bielskiego u którego pod tą datą czytamy: „Brat jego Zbigniew zajrząc mu państwa, umyślił wtenczas uciekłszy się do Borzywoja czeskiego króla, gdy wesele było w Rusi, posieść królestwo polskie pod nim. Do tego Borzywoj król czeski i morawskie książę Świętopełk, obiecowali pomagać mu cokolwiek....“





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Gall Anonim i tłumacza: Zygmunt Komarnicki.