Książka z obrazkami bez obrazków/Dwudziesty szósty wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
„Było to wczoraj o świcie,“ są to własne słowa księżyca; „jeszcze nie dymiło się z żadnego z kominów wielkiego miasta — a właśnie na kominy patrzyłem; z jednego z nich w tejże samej chwili wysunęła się mała głowa, potem tułów, ramiona spoczywały na kraju komina. „Hura!“ był to mały kominiarczyk, który poraz pierwszy w swem życiu wyspinał się na sam wierzch komina i wytknął zeń głowę. „Hura!“ Tak, to co innego, jak się spinać w ciasnych rurach i wąskich kominach! Powietrze takie świeże i można całe miasto aż po brzegi zielonego lasu widzieć. Właśnie wschodzi słońce, okrągłe i duże świeci mu w samą twarz, która promienieje radością, chociaż porządnie zamorusana. „Teraz może mnie widzieć całe miasto — i księżyc i słońce w dodatku! „Hura!“ wykrzykiwał i wywijał przy tem swą miotłą.“