Książka z obrazkami bez obrazków/Trzydziesty drugi wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Dął silny, zimny wicher, szybko przesuwały się chmury, tak że tylko od czasu do czasu mogłem widzieć księżyc.
„Poprzez cichy przestwór patrzę na przeganiające się chmury,“ mówił on, „widzę, jak wielkie cienie mkną po ziemi! — Krótko przedtem widziałem jakieś więzienie, zamknięty wóz zatrzymał się przed nim, jakiś więzień miał być wywieziony. Promienie moje przez okratowane okna w murze wdarły się do wnętrza; na pożegnanie rył w ścianie jakieś znaki; to, co pisał, nie były słowa, była to melodya, która w tem miejscu popłynęła ostatniej nocy z serca jego. Drzwi się rozwarły, wyprowadzono go, spojrzał ku mojej pełnej tarczy — chmury w tej chwili zasnuły mi jego widok, jakby mi nie wolno było w jego twarz spojrzeć, jakby jemu nie wolno było na mnie patrzeć. Wsiadł, wóz zamknięto, trzasnął bicz, i konie popędziły w ciemny, gęsty las, gdzie moje promienie nie mogły im towarzyszyć. Ale mogłem zaglądnąć przez kraty więzienne; promienie moje muskały na murze wyrytą melodyę, jego ostatnie pożegnanie; gdzie słów nie starczy, mówią tony! — Ale tylko kilka pojedynczych nut mogły moje promienie oświecić, większa ich część pozostanie dla mnie na zawsze ciemną. Czy napisał hymn do Śmierci? Albo może były to tryumfalne tony radosnego wyzwolenia? Poprowadzono go na śmierć, czy też w objęcia jego ukochanych? Promienie księżyca nie mogą odczytać tego wszystkiego, co śmiertelni napiszą.
„Poprzez wielki przestwór patrzę na przeganiające się chmury; widzę, jak wielkie cienie mkną po ziemi.“