Księga Zaświata/Jedynie rzeczywiste
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Księga Zaświata |
Wydawca | Księgarnia Ludwika Fiszera |
Data wyd. | 1923 |
Druk | Zakłady Graficzne Grapowa i Mazurkiewicza |
Miejsce wyd. | Łódź |
Tłumacz | Marceli Tarnowski |
Tytuł orygin. | Das Buch vom Jenseits |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
...Zapewne poczynasz już coś przeczuwać o „tajemnicy w Kwiecie Lotosu“? — —
A może twe czucie wewnętrzne jest jeszcze zbyt tępe i nie czujesz nic z owego prawdziwego misterjum, które ci mają słowa moje odsłonić?
Chciałbym, abyś się stał „widzącym“, iżbyś nie musiał kiedyś jako „ślepiec“ wkroczyć do królestwa ducha. —
„Avidyâ“ = niewiedzę zwie mądrość wschodnia „winą“, bowiem tylko twoja własna wina mogła zawrzeć przed tobą furtę do poznania. — — —
— Słyszałeś dotąd, iż między waszym światem dostrzegania fizyczno-zmysłowego a naszym światem ducha leży tylko granica rozmaitej zdolności dostrzegania.
Rzeczywiste, które jest dostrzegane w obudwu światach, lecz w rozmaity sposób, pozostaje zawsze jednakie. — — —
Myśl filozoficzna przeczuwała to rzeczywiste i nazwała je „rzeczą samą w sobie“.
Dotrzeć aż do niego nie może się nigdy udać najdoskonalszej nawet spekulacji filozoficznej.
Tylko doświadczenie praktyczne uczy je odnajdywać, ale jedynie mistrze prastarego, okultywno-duchowego poznania są do tego doświadczenia praktycznego zdolni i mogą swych naznaczonych od urodzenia, wybranych następców do niego poprowadzić. —
Któż zatem inny, jak nie my, mógłby ci wskazać przynajmniej w słowach jedynie rzeczywiste, które leży u podstaw wszelkiego świata zjawisk?! —
Chcę popróbować, czy mi się to uda, ale muszę twe czucie wewnętrzne bardzo prosić o pomoc...
Oczy twe są jeszcze dotąd oślepione przez świat, który może zaiste dzięki blaskowi swemu oślepiać. —
Musisz się naprzód nauczyć „patrzeć“.
Oko twe musi się stać wolne, iżby mogło widzieć, co widzieć chce, a nie było zmuszone na to jedynie patrzeć, co wyłącznie widzieć mogą najliczniejsi. —
Oko twe musi się nauczyć patrzeć do wnętrza, tak jak patrzy teraz nazewnątrz. —
Ale nietylko o „widzenie“ idzie. Całe twe poczucie bytu musi zrzucić swe więzy, jeśli chcesz z pewnością odczuwać jedynie rzeczywiste, które jest podstawą wszelkiego zjawiska.
Nici magiczne przenikają i ten świat zewnętrzny, w którym żyjesz, a rzeczywiste, które leży u podstaw świata duchowego, nie jest innem, jeno tem, na którem oparty jest byt tego świata fizycznego. —
Jeśli wytrwale będziesz usiłował nauczyć się patrzeć do wnętrza, a form zjawisk tego świata fizycznego nie będziesz przyjmował za jedynie rzeczywiste, tedy uczynisz oszałamiające odkrycie, że jedynie i wyłącznie owe przez tylu kłamane siły „mistyczne“, okultywne są prawdziwie rzeczywistem wszelkiego świata zjawisk. — — —
Cały fizyczny świat zjawisk, który cię otacza, włącznie z twem własnem ciałem, zbudowany jest na tych siłach, a wszystkie światy duchowe są także tylko światami zjawisk, stworzonemi przez te siły. —
Jedynie zmieniony sposób widzenia pozwala tym siłom okazywać się to jako „świat“ fizyczny, to jako duchowy. — — —
Pojmujesz teraz, iż „tamten świat“ nie jest bynajmniej światem zgoła odmiennym, lecz jeno nowym, odmiennym sposobem dostrzegania tych samych sił mistycznych, które teraz widzisz, jako „ten świat“. —
Twoja świadomość nie jest wprawdzie twórcą rzeczywistości samej w sobie, bowiem sama jest częścią prawdziwej rzeczywistości, sama jest siłą mistyczną, ale jest tu jak i tam twórcą twego sposobu widzenia. —
Do formy widzenia „tego świata“ należy wytwór owych sił mistycznych, jedynie tworzących rzeczywistość, który ty zwiesz swemi „zmysłami“.
Przez te zmysły określone jest całe twoje tu dostrzeganie rzeczywistości, i tak oto nie dostrzegasz nic innego, jak to, co ci pozwalają te zmysły dostrzegać. Ale ty jesteś jeno kroplą w morzu sił mistycznych i zawierasz w sobie potencjalnie wszystkie możliwości, podobnie jak kropla wody w morzu zawiera wszystkie właściwości wody morskiej. —
Posiadasz w sobie inne jeszcze zmysły, niż te, które dotąd znasz, i po stronie duchowej odpowiadają one w zupełności twoim tu fizycznym zmysłom. — —
Przez nie staniesz się w „zaświecie“ twórcą duchowego świata zjawisk, tak jak tu jesteś twórcą zjawiska widzianego fizycznie, nie wiedząc o tem. — — —
∗ ∗
∗ |
Przypatrz się człowiekowi w hipnozie.
Widzi on, słyszy, czuje wszystko, co mu sugerujesz, jakoby istotnie zachodzące.
Mniemasz, iż podlega on złudzeniu, ale ty to tutaj się mylisz. — —
Uwolniłeś go tylko na pewien czas od przymusu wierzenia zmysłom zewnętrznym i oto widzi on teraz, słyszy i czuje jednocześnie swemi wewnętrznemi zmysłami.
Nie pokazujesz mu tego, co widzi, ale kierujesz jeno jego plastyczną wyobraźnią, iż tworzy sobie przez nią z materji duchowej wszystko, co mu każesz.
Ten stwór duchowy, dostrzegany zmysłami wewnętrznemi i tylko pozornie i złudnie przenoszony na zmysły zewnętrzne, trwa krótko i znika wraz z przerwaniem hipnozy, ale w tym krótkim czasie umożliwiłeś hipnotyzowanemu, iżby się stał w innym sposobie widzenia twórcą świata zjawisk, i w ten tylko sposób widział on, słyszał i czuł to, co chciałeś, aby dostrzegał.
W hipnozie ani na chwilę nie zwątpi on w „rzeczywistość“ własnego tworu, a jeśli mu rozkażesz, aby posiadał pamięć, tedy i po obudzeniu nie pojmie, iż nie wszystko, co dostrzegał, należało do fizycznego świata zmysłów. —
Aczkolwiek hipnozę uważać należy za bardzo niedoskonały i powierzchowny wgląd w świat ducha i jego możliwości, jednakże może ona wykazać czuciu twemu, iż twój obecny sposób widzenia nie jest jedynym istniejącym.
My wszyscy jesteśmy tu, na świecie z tej strony rozważanym, jakoby w powszechnej hipnozie, tak że nie możemy dostrzegać czego innego ani inaczej, niżeli nam pozwala nasz hipnotyzer, którym jest w tym wypadku nasza własna wrodzona wola. —
Gdy tylko nauczymy się raz wolę tę odmieniać, „naginać“, poznamy inne formy dostrzegania. — —
Jest to podczas bytu fizycznego dla niewielu tylko ludzi możliwe, dla wszystkich jednak stanie się to potrzebą naturalną w chwili, gdy na trwałe oddzielą swą świadomość od ciała fizycznego. —
Zrozumiesz teraz, że każdy nieobudzony jeszcze duchowo „tam“, „po tamtej stronie“ pojmie nasamprzód świat wyobrażeń swoich i tych, co podobne jemu mają zmysły, i że musi się on przedewszystkiem stać w zupełności panem swej woli, jeśli chce wkroczyć w nasz wieczny świat duchowy absolutnego spełnienia. — —
Nie potrzebujemy też nikogo, kto nie zarzekł się wszystkich swych niższych pożądań, bowiem, póki go one bezpowrotnie nie opuściły, wprowadziłby on tylko nieład w nasz świat duchowy. —
Zrozumiesz teraz, czemu podkreśliłem, iż my wszyscy jesteśmy jednej woli, i że ta wola stała się na wsze wieczności niezmienną. — — —
Staliśmy się tam suwerennymi władcami jedynie rzeczywistego, wiedzącymi twórcami najwyższego i najczystszego świata zjawisk w duchowem. — — — — —
Wiemy, iż pogrążeni w „niezgłębionem morzu Boskości“, nigdy już nie możemy ani winniśmy wynurzyć się zeń, ale że jest dla nas wieczystem dokonaniem, aby nasze duchowe królestwo spełnienia, najlepszy i najdostojniejszy ze wszystkich możliwych światów zjawisk, już nie nieświadomie, ale w pełni świadomości tworzyć i zachowywać. —
Wewnątrz tego najwyższego świata zjawisk dana jest wszelkiej woli jednostkowej największa, jaką sobie przedstawić można, wolność, ale nigdy nie może ktoś, kto wszedł świadomy w to królestwo, wykroczyć przeciw podstawowym prawom tego dostojnego świata. —
Wola nasza jest zawsze, tu jak i tam, w zupełnej zgodności z nami samymi, tak iż moglibyśmy prawie powiedzieć, że jesteśmy sami wolą naszą. —
Ale jest naodwrót. —
Jesteśmy tylko tem, co chce nasza wola. —
To, co się zazwyczaj nazywa „wolą“, jest tylko pragnieniem, pożądaniem, dążeniem.
Gdyby wola ludzi na ziemi fizycznej chciała istotnie być posłuszną tym pragnieniom, tedy wszystkim ludziom spełniałoby się każde życzenie, każde pożądanie. — — —
Ale tak się nie dzieje jednakże, o czem wie każdy.
Tu chce nas wola nasza jeno w tem ograniczeniu, w jakiem znajdujemy się w świecie fizycznym.
Dopiero w duchowem, w innej formie dostrzegania, może wola chcieć inaczej. — — —
Tam zniweczone jest działanie czaru hipnozy z „tej strony“, a inne leżące w nas możliwości dostrzegania mogą się ujawnić.
Zobaczysz też, czemu jest nierozumnie wierzyć, jakoby ci, co zmarli w tym świecie fizycznym, mogli się znowu w fizycznym świecie „materjalizować“ i powodować zjawiska na „seansach spirytystycznych“. — —
Znaczyłoby to, że mogliby na nowo popaść w hipnozę widzenia fizycznego.
Że to jest niemożliwe, wynika już stąd, iż ich to wola uwolniła ich z tej hipnozy. —
Nawet gdyby to było „wedle praw natury“ możliwe, nie mogliby oni już chcieć tego powrotu, pomijając to, że brak im już narządów zmysłowych, które jedynie przecież służą do tego fizycznego dostrzegania. —
Cokolwiek na ziemi było uważane za materjalizację zmarłego, oraz wszelkie fizyczne zjawisko, które mogło mu być przypisywane, było niczem innem, jeno dziełem istot, które żyją w nieznanej wam jeszcze, bowiem niewidzialnej części fizycznego świata zjawisk, dziełem, dokonanem przy pomocy nieznanych człowiekowi sił, któremi te istoty niewidzialnego świata fizycznego władają.
Są one w stanie przyjmować na się na krótki czas kształty fizyczne, bowiem same dostrzegają na sposób fizyczny, acz odmienny od waszego, i ponieważ potrafią one stapiać się na pewien czas z wolą pewnych osób, właśnie tak zwanych „medjów“.
Istoty te bardzo są do człowieka podobne, pomijając ich niedostrzegalność dla normalnych ludzkich zmysłów, ale nigdy nie były one ludźmi i nigdy ludźmi nie będą. —
Ich wyobraźnia plastyczna zdolna jest tylko odtwarzać wszelkie formy, a przez stopienie się z wolą człowieka, mianowicie „medjum“, stają się dla was te wyobrażenia fizyczne dostrzegalne. —
Idzie tu o pewien rodzaj istot, których normalna dziedzina działania leży wewnątrz świata fizycznego i które są może identyczne z „gnomami“ i „koboldami“ z podań i bajek, o ile owe twory poetyckie mają rzeczywiste przeżycia za podkład. — —
Nie należy ich nazywać „duchami przyrody“, bowiem są to istoty fizyczne, które nie mają nic wspólnego z duchową stroną świata.
Wprawdzie, jeśli o możliwość idzie, mogą się dla ciebie i czysto duchowe istoty, a więc zmarli, w pewnych okolicznościach stawać widzialnemi, ale widzisz je wtedy swemi już rozwiniętemi zmysłami duchowemi, a nie okiem, jak mniemasz. —
Nigdy jednak nie dokonają one fizycznego uzewnętrznienia siły.
Abyś je widział duchowo, trzeba, iżby one same lub inne istoty duchowe uwolniły cię na krótki czas z „hipnozy“ fizycznej, jak to czyni hipnotyzer z osobą, nad którą dokonuje doświadczeń.
Twoje otoczenie, nie pozostające pod tym wpływem, będzie wówczas widziało „puste powietrze“ tam, gdzie dla ciebie zjawi się postać, i nie usłyszy nic z tego, co ci ona powie.
Nie masz jednak w żadnym razie powodu życzyć sobie takich zjaw, bowiem potrzeba już bardzo wysokich zdolności krytycznych, aby odróżnić prawdziwą zjawę od zwykłej halucynacji, a z pewnością nie jest bynajmniej godnem pożądania przeżyciem widzieć „ducha“, o którym się nie wie, czy się go nie stworzyło samemu. —
Wypadki, w których występują w opisany wyżej sposób prawdziwe zjawy, są tak rzadkie, że prawdziwość ich wtedy dopiero można dopuścić, gdy najostrzejsza krytyka wyklucza pod wszelkiemi warunkami możliwość halucynacji.
Stwierdzić zaś to mogą tylko ludzie, których zmysły duchowe już w ciele fizycznem na trwałe są rozwinięte.
Własnowolnie używać zmysłów duchowego sposobu widzenia mogą tylko „mistrze“ tajemno-duchowego działania.
— Tak zwane „jasnowidzenie“ nie jest zdolnością dostrzegania duchowych kształtów.
„Jasnowidzący“ ma jedynie wgląd w pewne, niedostępne wprost w czasie lub przestrzeni dla zmysłów zewnętrznych, części świata fizycznego, z wyłączeniem lub bez wyłączenia jego części niewidzialnej, gdzie żyją istoty, występujące podczas „seansów spirytystycznych“, które „jasnowidzący“, jeśli je dostrzega, przyjmuje stale za „duchy“. —
Choćby „jasnowidzący“ dostrzegł najbardziej zadziwiające rzeczy w widoku wstecz, naprzód, czy w przewidywaniu, to jednak w rzeczach duchowych nie ujrzy nigdy więcej, niż mu pozwala widzieć, a więc sama mu tworzy, jego plastyczna wyobraźnia wedle jego przedstawień i przekonań. —
Narządem „jasnowidzącego“ jest pewien szczątkowy zmysł fizyczny, pozostały człowiekowi w nieznacznej sile z pradawnych czasów i występujący jeszcze przypadkowo u niektórych ludzi jako „atawizm“.
Wszelkie jasnowidzenie, jasnosłyszenie, jasnoczucie oraz tak zwana „psychometrja“ czyli dostrzeganie losów przedmiotu przy jego dotykaniu, jest działaniem tego zmysłu.
„Jasnowidzący“ spowodowali wśród swych chętnych wierzących niezliczone błędy w pojmowaniu „zaświata“, a wielu ludzi wierzy w nie jeszcze, bowiem przypisuje się „jasnowidzącemu“ zdolność dostrzegania w „zaświecie“.
∗ ∗
∗ |
Aby zrozumieć „tamten świat“, musisz rozróżniać trzy królestwa.
Po pierwsze królestwo fizyczno-zmysłowego sposobu widzenia, czyli świat fizyczny.
Dalej królestwo duchowo-zmysłowego widzenia, czyli świat ducha.
Po trzecie królestwo mistycznych, „okultywnych“ sił, królestwo właściwej „duszy“, jedynie rzeczywiste, które leży u podstaw wszelkich sposobów widzenia i ich światów zjawisk. — — —
To, iż owe mistyczne, „okultywne“ siły duchowe działają w ludziach różnych czasów, że się one to w jednem życiu ludzkiem we własnej doczesnej postaci krystalizują, to znowu w późniejszych żywotach ludzkich w podobnych się ukazują postaciach, aż wola, która je stworzyła, zupełnie spełniona nie zostanie, — to zwróciło ludy Wschodu do wiary w częstokrotne „ponowne wcielenie“ człowieka.
W rzeczywistości jednak jest takie ponowne wcielenie, a więc ponowny upadek w samohipnozę fizyczno-zmysłowego sposobu widzenia, możliwe tylko u ludzi, co sami zniweczyli swe ciało, u dzieci, co zbyt wcześnie umarły, aby spełnić się mogła wola fizyczno-zmysłowego doświadczenia, i u ludzi, u których wola fizyczno-zmysłowego doświadczenia działała jakoby przez hipertropję, tak że hipnoza fizyczno-zmysłowa i po śmierci na krótki tylko czas może być przerwana i po pewnym czasie następuje ponownie. — — —
Nauka o reinkarnacji nie odpowiada więc w żadnym razie normalnemu biegowi rzeczy, podobnie jak nie można uważać za dane od natury samobójstwa ani śmierci w wieku dziecięcym. —
Jeśli powstają w tobie „wspomnienia“ lub ciche przeczucia, które ci czynią wiarogodnem, iż żyłeś już kiedyś na tej ziemi, tedy jest wprawdzie możliwe, że miało to istotnie miejsce w jednym z opisanych wyżej wypadków, ale najczęściej trzeba przyjąć, iż tylko pewne siły mistyczne, „siły duchowe“, które działały w jakimś dawnym człowieku podczas jego fizyczno-zmysłowego życia i skrystalizowały się w nim w kształcie doczesnym, na nowo stały się czynne, bowiem popęd, który je stworzył, nie mógł się w poprzedniem życiu wyczerpać.
Może ci się wówczas zdawać, jakobyś to ty był kiedyś tym innym, ale polega to jedynie na złudzeniu.
Każdy zoddzielna człowiek jest jednorazową, jednopostaciową emanacją prawoli, „bezkształtnego, wiecznego morza Boskości“, przeznaczoną w sobie samej do osiągnięcia indywidualnego dokonania, a żadna z tych emanacyj nie jest zupełnie podobna do innej, jakkolwiekby daleko sięgały podobieństwa. —
Podobnie jak w świecie fizyczno-zmysłowym forma widzenia jest ta sama, a jednak świat mrówki lub ptaka różni się zasadniczo od twego, nie mówiąc już zupełnie o świecie istot, żyjących w fizyczno-zmysłowy, dla ciebie niewidzialny sposób, tak też różnorakie są różnice w świecie duchowo-zmysłowym, i z tego względu mówić można o niezliczonych światach duchowych. —
Wszystkie one są w zasadzie podobne, a jednak są wzajem nieskończenie różnorakie. — —
A jak tu, na ziemi, możesz słusznie uważać świat doskonałej etycznie ludzkości za najdostojniejszy świat w pełni światów fizyczno-zmysłowego dostrzegania, tak jest nasz wysoki świat dokonania ducha najwyższym doskonałym światem, który jest możliwy w królestwie duchowo-zmysłowego sposobu widzenia. —
Ponad nim nie istnieje dla ducha ludzkiego nic, bowiem świat ten jest pod względem czasu, przestrzeni i swych możliwości spełnienia nieskończony, a o ile nieograniczony byt, „niezgłębione morze Boskości“, „podłoże wszelkiego bytu“, dostępny jest dla świadomości, jest on w nim tylko świadomy. — — —
Wszystko inne, co opowiada ci się o „zaświecie“, co może o nim spekulacja filozoficzna wywnioskować, albo pobożna wiara odnaleźć, jest jałową teorją i nieistotną chimerą.