[307]KU PAMIĘCI
Ś. P. MŚCISŁAWA KAMINSKIEGO.
Pokój ci w Panu! Nie wielu nas było,
Cośmy to rzekli nad twoją mogiłą:
Ale jak w duszy méj to pożegnanie,
Niech choć ślad jego w tém słowie zostanie.
Młodzieńcze! zgasłeś w kwiecie twego wieku!
Pod skwarem cierpień dojrzałeś, człowieku!
Jak cień lub obraz w kropli łzy czy rosy,
W losie twym wielu odbiły sie losy.
Błagał o pracę — i każdéjby sprostał;
Radby z najlichszéj — a żadnéj nie dostał.
Bóg niech przebaczy, jak tyś sam przebaczył,
Kto ci ją może dać mógł — a nie raczył!
[308]
I niech tak lekką będzie ci mogiła,
Jak tu na ziemi ciężka dola była! —
Trosk twych ojcowskich, i łez ich goryczy,
Świat nie obaczył — lecz Bóg je policzy.
I póki z góry Opatrzności oko
Patrzy na ziemię, a widzi szeroko:
Znajdzie gdzieś na niéj, co rodzinę twoją
Ohlebem nakarmią, i w żalu ukoją.
1869.