Kuchnia koszerna/Brunświckie ciasto nadziewane
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kuchnia koszerna |
Wydawca | Księgarnia Jakóba Klepfisza |
Data wyd. | 1904 |
Druk | Drukarnia W. Thiella |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | H. S. K. |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Bierzemy do niego: 2½ kwarty mąki, 1¼ funta mączki, ¾ funta masła, 3—4 jajek, tartą skórkę cytrynową z 2 cytryn, ¾ funta dużych i tyleż małych rodzenków, 10 łutów słodkich i 1 łut gorzkich migdałów, 4 stołowe łyżki araku, wreszcie 1—1½ łuta dobrych piwnych albo najmniej za 20 groszy zwykłych drożdży, — prócz tego łut tłuczonego cynamonu i podług życzenia różanej wody za 5 groszy i trochę gałki muszkatułowej. Z początku mieszamy mąkę z drożdżami, połową mączki, obranemi i tłuczonemi gorzkiemi migdałami, 10 łutami dużych i takąż ilością małych rodzenków, z arakiem, z połową skórki cytrynowej, z różaną wodą i zresztą korzeni, — ale nie z cynamonem. Wszystko to musimy w oznaczonej proporcyi dobrze rozetrzeć ze sobą. Tymczasem rozpuszczamy połowę masła w ogrzanem nieco mleku, za pomocą którego przyrządzamy ciasto z podanej wyżej massy. Ciasto musi być miękkiem i lepkiem, łatwo się wałkować i stawiamy je w ciepłe miejsce by urosło. Oddzielnie zaś na talerzu przyrządzamy nadzienie z pozostałych dużych i małych rodzenków, z oparzonych, obranych i podłużnie pokrajanych słodkich migdałów, z 10 łutów mączki, z drugiej połowy skórki cytrynowej i 1 łutu cynamonu, — wszystko to musi być dokładnie zmieszane z sobą. A teraz wracamy do ciasta i jeżeli dostatecznie już urosło kładziemy je na posypaną mąką stolnicę i wałkujemy je w placek, który musi być nieco większym od wysmarowanej przemytem masłem blachy. Odwijając ciasto z wałka, kładziemy je wprost na blachę. A teraz brzegi na 3 palce długości i szerokości napełniamy nadzieniem i zawijamy, a później smarujemy żółtkiem. Oprócz tego cały placek posypujemy mączką z cynamonem i polewamy masłem. Blachę z plackiem którego brzegi są tylko nadziane, stawiamy w ciepłem miejscu, by ciasto jeszcze urosło, a później pieczemy wszystko w kuchni lub piecu piekarskim do żółto-brązowego koloru.