Listy do królowej Marysieńki/List z Dnia 5 VIII 1665
←List z Dnia 25 VII 1665 | Listy do królowej Marysieńki List z Dnia 5 VIII 1665 Jan III Sobieski |
List z Dnia 11 VIII 1665→ |
Au passage de la Vistule, pres de Opatowiec, 5 VIII [1665].
Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
Wiem, że nie bez podziwienia będzie u Wci serca mego, że to już czwarty dzień, jakom żadnej o sobie duszy mojej nie dał wiadomości. Przyczynę jednak, rozumiem, że miał oznajmić M. Millet, Wyprawił mię był przodem Król JMć za Lubomirskim; ale że późno, nagonić go było niepodobna. Nabrali mu jednak nasze partie niemało ludzi; dla czego i sam chyżo bardzo ustępował, i co się tu pod Opatowcem przeprawiać miał, dowiedziawszy się o mnie, że za nim idę, poszedł aż pod Kraków i tam się między Niepołomicami a Krakowem przeprawował. Teraz od nas jest mil sześć. Zbudowałem tedy most przez Wisłę przez wczorajszy dzień i już się niemało ludzi na tamtą przeprawiło stronę; dziś, da P. Bóg, przeprawimy się wszyscy.
Król JMć nadszedł już i tylko o pół stąd stoi mili. Ja życzę i do tego wiodę Króla JMci, aby, tu na tej przeprawie porzuciwszy wszystkie ciężary, iść za nim z kawalerią, pobrawszy na konie od wozów co lepszą infanterię, ponieważ i wojska część litewskiego dziś się z wojskami Króla JMci łączyć będzie. Z nowych zaciągów wielkopolskich dopiero wczora jedna zjawiła się chorągiew; i to, nie bywszy w obozie jeszcze, tedy się nowe zaciągi już rozjeżdżać chciały. Takąm ja zawsze z nich obiecował pociechę. Z tych tedy przyczyn tej wojny długo wlec nie potrzeba. Wszyscy języcy twierdzą i powiadają, że Lubomirski idzie ku Śląsku, gdzie go pewne czekają posiłki cesarskie: udaje, że sześć tysięcy piechoty a cztery tysiące kawalerii. Luboby to była i prawda, tedy to możem poprzedzić, jeśli się to stanie, czego życzę Królowi JMci; bo nie jest jeszcze dalej od nas nad sześć mil.
Trębacza Króla JMci jako pyszno związkowi odprawili, wiem, że już tam oznajmiono; dosyć, że i nie odpisali, i pasu mu nawet nie dali. Biskup krakowski z chełmskim wczora do królewskiego przyjechali obozu. Coś od niego traktować chcą, ale ja nie wiem, jako by to być miało.
am już sobie do ostatka głowę wniwecz obrócił, nie mając jednej minuty wolnej, ile komendując wojsko tak rozpuszczone i nieposłuszne, a jeszcze między tak wielką kupą szlachty, gdzie bez szkody niepodobna. Gdybym tedy dłużej miał komendować, musielibyśmy wszystkiej swojej odstradać substancji, boby pozwów łasztami było, tak jako się teraz dzieje z p. wojewodą nieboszczykiem kijowskim, którego i po śmierci dla wojska pieniają. Piszesz Wć moje serce, żeby już tego dokończyć, a cale się uwolnić: bądź Wć tego pewna, że byś mię Wć sto razy straciła, nim tym rzeczom wszystkim będzie koniec. A co będzie po tym i po wszystkim, kiedy się zdrowie cale straci? Niepodobna to sobie i imaginować, jaki to sam kłopot. Sama go uważyć możesz, kiedym ja czasu pisać do Wci, moje serce, znaleźć sobie nie mógł. Inszych jeszcze rzeczy, które dodają kłopotu, wypisać niepodobna, chyba, da Bóg, ustnie powiem i dowody pokażę; ale, by też i tego wszystkiego nie było, same niewidzenie serca mego jako mię trapić musi, wyrazić niepodobna. Nigdy żaden na świecie takiej jaką ja nie miał krzywdy: mieć w posesji to, co jest najpiękniejszego we wszystkim świecie, a nie zażywać tego dla czyich interesów - rozumiem, iż większa pod słońcem nie może być tyrania.
Od Wci, moje serce, najświeższe miałem listy par M. Korycki, a wczoraj par M. Podgórski. Te listy par M. Korycki niesłychanie obligeant, z którymim się we wszystkiej drodze teraźniejszej mojej nacieszyć nie mógł. Poduszeczka niesłychanie dobra dla szylwachta, który już cale bez swej znikczemniał muszki i już cale nie będzie z niego miała pociechy. To, co dla misiurki, niepodobna nic na świecie de plus galant. Z tym tedy wszystkim największa moja po te czasy była zabawa. Ten list, który mi oddał Podgórski, piszesz Wć, że "go posyłam przez pocztę", a o samym Podgórskim żadnej wzmianki. Nie wiem, co w tym za mankament.
Co się tknie des etoffes, ponieważ nie przysłałaś Wć przez tę okazję, już Wć nie przysyłaj, a ja tu sobie czego dostanę w Krakowie. Taka, jak chez M. Kielmski, bardzo mi była teraz na te deszcze potrzebna, które zaś tak zlewają, że nitki czasem na nas nie masz suchej. Był jeden onegdy tak gwałtowny, żem go większego od mego nie widział porodzenia.
Piszesz Wć, que Dieu merci vous etes sans crainte d'etre blessee et que vous pourriez faire un voyage. Nie mogę tego cale rozumieć, czemu to Dieu merci que vous etes hors de peril d'etre blessee. Bo albo już Wć jesteś, albo że za to Wć P. Bogu dziękujesz, że nie jesteś grosse; co by dlaczego być miało, przyznam się, że zrozumieć nie mogę. Ku Częstochowie jeśli się zbliżym, dam wcześnie znać Wci, abyś mi tam Wć drogę zajechać mogła, jeśli to będzie wola Wci.
Piszesz Wć, że się tam samą tylko zabawiasz rewersyną, w którą lubo wygrywasz, przecię się przykrzy. Ja z mej strony asekuruję Wci, żebym w nią co dzień przegrawać wolał, niżeli w takim, w jakimem jest, być kłopocie. Już ja widzę, że tego zdrowia nigdy sobie nie naprawię, które teraz nie wiedzieć dlaczego tracić muszę. -
Ja sam zazdroszczę szczęścia jmp. wojewodzie krakowskiemu, któremu sama jejmość zajeżdża tu do Opatowca drogę, i on też do niej z taką się wybiera impacjencją jako inamoratissimo cavaliero, a mnie nieszczęśliwemu człowiekowi tylko ślinki połykać i P. Bóg wie jako już wytrwać przyjdzie. Jeśli jest taż impacjencja w ślicznej Astrei, która była, kiedy koniecznie ze mną jechać chciała, to rozumiem, że się o to prosić długo nie da; ale że tam ma siła konsyliarzów i konsyliarek, którzy i które różnie dla swych będą radzić interesów, nie wiem, czego się spodziewać mam. Mnie niech pozwolą, a ja i piechotą do Warszawy z drogą pójdę duszą, i pościć jeszcze te dni drogi mojej obiecuję.
Responsu na dwa listy moje nie mam jeszcze od Wci serca mego, w których prosiłem i teraz proszę, abyś mi oznajmiła o muszce, jeśli jej nie tęskno i jeśli nie przypada też kiedy apetyt do uczyń tę rzecz; bom ja już ledwo żyw bez tego, moja duszo, ani spać, ani jeść, ani pić, ani chodzić, ani siedzieć niepodobna, żeby to milion razy na myśl przyjść nie miało, ale do ślicznej tylko muszeczki, którą całuję milion milionów razy i wszystkie śliczności dobrodziejki mojej, od nóżeczki aż do najśliczniejszej gębusieńki. Przyjedź, moja duszo, moje jedyne serce, skoro dam znać, a jeśli żyw będę, bo już dłużej bez ciebie żyć niepodobna. Proszę, wierz tak temu, moja najśliczniejsza królewno, jako temu, żem był, jest i będę, póko żyw, najwierniejszym twoim sługą.
Lubo słaba pociecha, i z tego wielką ma strapione serce, żeśmy już z sobą po jednej stronie Wisły i że już nas tak wielka nie dzieli przeprawa.