Jest teraz u nas nowy stan,
groźny jak w lesie kornik,
poprostu życia twego pan
i zowie się: komornik.
I ma pasierbów swoich w bród,
(bies nawet się ich trwoży!)
jednak pozornie ludzki ród
możni egzekutorzy.
Byli piraci, Huny, mór,
w odmianach stu Attyle,
lecz bezpieczniejszą był twój dwór
na froncie i na tyle.
Gdy tylko dzisiaj we drzwi stuk
usłyszysz bracie drogi,
to się ze strachu walisz z nóg:
ki djabeł wejdzie w progi!
Im więcej biedy, więcej też
egzekutorskiej plagi,
że wnet zostaną — dziad i wesz
i człek jak w raju nagi.
Wtedy dopiero, mówię wam,
wyrówna się świat wszystek,
kiedy dla skarbu, mężczyzn, dam
wystarczy — figi listek.
Owoców stosy będą tam
bez cła, tak w noc jak wednie,
chyba, że Ewom diabeł sam
ocli renety przednie.
Lecz to napewno dobrze wiem,
(Adamów mam na względzie)
że noworodek na tę ziem
bez cła przychodzić będzie.
I tak Kryzysów wszelkich znak
kolejno się wyjaśni
i będziem sobie żyli jak
w szczęśliwej raju baśni...