Miesiąc poety
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Miesiąc poety |
Pochodzenie | Chmura na czole |
Wydawca | Biblioteka „Ateneum“ |
Data wyd. | 1938 |
Druk | B-cia Drapczyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
O! przedwiosenne, widne dni,
Rozdygotane długim dreszczem,
Gdy mokra ziemia zwierza ci:
Zabijam, kiedy pieszczę...
Z żałoby bielejącej zim
Znów rozszerzone dziś źrenice
Kominów rozedrgany dym
W płoche łowi pętlice.
Na wardze zwartej drgnęła krew,
Wzburzona, elektryczna, słona,
Jednem z beztrosko-lotnych drzew
Nagie wzbijasz ramiona.
Otulasz się febrycznie w płaszcz,
Rozprostowane kości trzeszczą,
Uśmiechem wykrzywioną twarz
Kryjesz w fałdach złowieszczą.
O, dorzuć do kominka drew:
Wieczór — z kobaltu, a noc — z sepii,
Już zmarszczkę gniewu gładzi śpiew
I ptaków nagły trzepot.
Tam: w bury przechylone cień,
Zaułki w mrok padają miękki,
Gwiazdy: jak jęk, tłumiony w dzień,
Ust twych ściętych i prędkich.
Wietrzyk igrając, chmury drąc,
Złociste toczy już pioruny,
Gdy, blady, palcem trącasz, drżąc,
Rdzawe dźwięczące struny.
Anieli