Mikołaja Reya z Nagłowic Figliki/Do czytelnika
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Do czytelnika |
Pochodzenie | Mikołaja Reya z Nagłowic Figliki |
Wydawca | Wiktor Wittyg |
Data wyd. | 1905 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
zaś ze zbiorów Kazimierza Marcinkowskiego w Warszawie i jest zamieszczoną na pokwitowaniu z r. 1563; oprócz tego zamieszczamy dwa współczesne portrety jego, ryte na drzewie, wprawdzie nieudolne, lecz w każdym razie dające nam chociaż przybliżone pojęcie o rysach twarzy i o zewnętrznym wyglądzie tego sławnego polskiego pisarza.
Nie zamierzamy w tem miejscu zajmować się ani porównawczemi studyami nad „Figlikami“, ani ich genezą lub wpływem na literaturę polską: ciekawych odsyłamy do lepszych historyków literatury polskiej, albo do najwięcej wyczerpującej tę rzecz rozprawy Ignacego Chrzanowskiego, pod tytułem: „Facecye Mikołaja Reya“ (Rozprawy Wydziału filologicznego Akademii Umiejętności w Krakowie, tom XXIII), w której autor dość trafnie wykazuje pochodzenie „Figlików“ i podaje ich krytykę, lub też do świeżo wydanej przez Aleksandra Brucknera: „Mikołaj Rej“ 1905, Kraków, 8°. Zaopatrzyliśmy niniejsze wydawnictwo tylko szczegółową bibliografią obudwu wydań i pióra p. R. L. objaśnieniami, wykazem omyłek, rozprawą o stronie językowej „Figlików“, oraz słownikiem wyrazów przestarzałych.
Mogą nas spotkać zarzuty, że ten właśnie, a nie inny, utwór Reja wybraliśmy na wydawnictwo jubileuszowe. Co prawda „Figlików“ nie można zaliczyć do arcydzieł tego autora równych „Źwierciadłu“. „Figliki“ — to jedynie satyry i obrazki, fraszki i żarty, dość często tłuste i pieprzne, w przeważnej liczbie zapożyczone od autorów zachodnich, częstokroć nawet pod względem formy niedołężne i ciężkie. Zdaje się, że i sam autor nie wiele przywiązywał do nich wagi, tłumacząc się w przedmowie, że je wydał „dla ćwiczenia języka polskiego“. Bądź co bądź „Figliki“, jako dodatek do „Zwierzyńca“, oprócz bardzo bogatego a dotychczas niewyzyskanego materyału do słownika języka polskiego, częstokroć wykazują jeszcze w świetle satyry wady i słabości ówczesnego społeczeństwa, więc już przez to samo godne są uwagi badacza współczesnej kultury w Polsce XVI wieku; że zaś częstokroć są za tłuste i za pieprzne — to nie dziw, wszak to jest epoka szkoły Poggiów, Beblów i wielu innych, kiedy się nie krępowano w wyrażeniach i nazywaniu każdej rzeczy po imieniu; a Rej, chociaż ich uczeń, o całe niebo jest od nich skromniejszy! Nadmienić jeszcze trzeba, że oba wydania „Figlików“ do dnia dzisiejszego nie doczekały się przedruku i że należą do pierwszorzędnych bibliograficznych rzadkości. W celu więc uczynienia ich więcej dostępnemi dla uczonych badaczów literatury naszej i dla bibliofilów, wydajemy je w fototypowej podobiznie tylko w 250 egzemplarzach, z nich 200 na papierze holenderskim imitacyi papieru z XVI wieku, a 50 na papierze zwykłym prążkowanym.
Oprócz tego odbiliśmy wydanie z r. 1574 na oryginalnym papierze XVI wieku, czerpanym pomiędzy 1524 a 1568 rokiem, z wodnymi znakami: z herbem Gozdawa (czerpany około r. 1524) cztery egzemplarze, z wyobrażeniem ręki (czerpany około r. 1528) jeden egzemplarz, z herbem Topor (czerpany około r. 1540) trzy egzemplarze, i z herbem Jelita (czerpanym po r. 1568) to jest na papierze z takim samym wodnym znakiem na jakim były drukowane współczesne „Figliki“ — dwa egzemplarze; te ostatnie dwa egzemplarze przeznaczyliśmy: jeden dla biblioteki Jagiellońskiej przy Uniwersytecie Krakowskim, a drugi dla Muzeum Narodowego w Krakowie, dla tego, aby z czasem dostawszy się raz do rąk niepowołanego nie były spieniężone jako oryginały, ponieważ powtarzamy, że „Figliki“ wydane w roku 1574 drukowane są wyłącznie na papierze z wodnym znakiem przedstawiającym na tarczy herb Jelita, a bardzo zbliżonym do użytego przez nas w przedruku.