Mistrz Twardowski (Kraszewski)/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mistrz Twardowski |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Kornel Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Mistrz Twardowski jest próbą obrobienia ludowego podania — dostąpił on honoru tłumaczenia na język rossyjski przez Pobiedonoscowa. — Nic o niej więcej powiedzieć nie możemy, oprócz że to próba sklejenia z kawałków potłuczonego źwierciadła, na której znać i rysy i klej i to czego zabrakło i co dosztukowano. Z Twardowskim nikt szczęśliwszym pono nie był. Ciężkie to zadanie.
Twardowskiego Polacy wzięli nieochybnie z europejskiej, zachodniej legendy, tak jak Sowizrzała i Marchołta. Fantazja narodowa urobiła go na swój sposób, przechrzciła i przebrała w kontusz. Stracił charakter niemiecki, stał się zupełnie innym, ale czeka na poetę coby raz jeszcze w tyglu przesmarzył i uczynił zeń postać prawdziwie narodową i poetyczną. Gdybyśmy dziś z Twardowskiego mieli co do zrobienia, pojęlibyśmy go inaczej. Dla tego młodzieńczej próby z roku 1839 wolemy nie tykać wcale. Sit ut est.[1]
Zachowały się w nim wszystkie szczątki legend o Twardowskim, powiązane jak można, ze zbyt wielkiem poszanowaniem litery... ich... Swobodniej by, wniknąwszy w tę legendę, postąpić z nią potrzeba. — Ale — po czasie to są uwagi — zatem niech idzie z Bogiem w świat, jak go tamta chwila nań wydała. — Odczytany po trzydziestu pięciu latach!!
J. I. Kraszewski.
Drezno 1874.