[2]III.
O kilka kroków od starego krzyża
Spoczywa kamień wielki, prawiekowy,
PodróźniPodróżni kładą na nim senne głowy,
A dalej gęsto sadzony jałowiec
Krętem wiązaniem rośnie wzdłuż Pilicy, —
Czasem zabłądzą tutaj stada owiec,
A z niemi pastuch chudy, smętnolicy
Gra na fujarce, uwitej z wierzbiny,
Lub też w czerwonych spódnicach dziewczyny,
Zanim ostatni promień słońca zgaśnie
Opowiadają sobie dziwne baśnie,
Albo wieczorna rosa rozpłakana
Poniesie światu tak miłe — Oj, dana!
Od cichych stawów żabi chorał płynie,
To się przepiórka ozwie w koniczynie,
Lub odgłos dzwonu poleci przez sioła
Na Anioł Pański wierny lud swój woła,
To znowu derkacz skryty gdzieś pod trawą
Zakrzyczy „tiúrru” tak smutnie i łzawo,
A po przez wonią dyszące kaczeńce
Wierny siedzibie swojej bocian kroczy,
Złotem go światłem darzą gwiezdne wieńce,
A blady miesiąc sennie blaski toczy!…
Z wód zaś powstają sinawe opary
[3]
I w fantastycznych kłębach mkną nad ziemią,
Z cmentarzysk płyną w biel zasnute mary,
A na rozstajach zwiewne duchy drzemią
Zalega cisza… jednak kipi życiem
Świat, co pod snu już spoczywa kotarą
Upiory smutnym i rozpacznym wyciem
Straszą podróżnych, którzy o tej dobie
Miejsce dla spania tam obrali sobie;
Zdala dolata senne końskie rżenie
I tajemnicze nocnych psów szczekanie,
Jakieś świetliste pół-ognie, pół-cienie
Płyną powoli po uśpionym łanie…
I świat się w dziwnej zagadce kołysze
W srebrzysty gmach się stapiając i w ciszę,
Wysnuwa z łona jakąś pieśń bajeczną,
Która niebieskim szlakiem, — drogą mleczną
Niby eolskiej płynie harfy drżenie,
Gorące serca woła na marzenie,
Gorące dusze woła na zbratanie
Pieśń, co po sennym zwolna płynie łanie...