[30]MOJA PIOSNKA.
Pol. — I’ll speak to him again —
What do you read, my lord?...
Ham. — Words, words, words!
Shakespeare[1].
Źle, źle zawsze i wszędzie
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie...
Nie rozerwę, bo silna,
Może święta choć mylna,
Może nie chcę rozerwać tej wstążki;
Ale wszędzie — o, wszędzie,
Gdzie ja będę, ta będzie:
Tu w otwarte zakłada się książki,
Tam u kwiatów zawiązką,
Ówdzie stoczy się wąsko,
By jesienne na łąkach przędziwo:
I rozmdleje stopniowo,
By ujednić nanowo
I nanowo się zrośnie w ogniwo.
Lecz, nie kwiląc, jak dziecię,
Raz wywalczę się przecie.
Niech mi puhar podadzą i wieniec!...
I włożyłem na czoło,
I wypiłem, a wkoło
Jeden mówi drugiemu. «Szaleniec!!»
Więc do serca o radę
Dłoń poniosłem i kładę,
Alić nagle zastygnie prawica:
Głośno śmieli się oni,
Jam pozostał bez dłoni,
Dłoń mi czarna obwiła pętlica.
źle, źle zawsze i wszędzie
Ta nić czarna się przędzie;
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie.
Lecz, nie kwiląc jak dziecię,
Raz wywalczę się przecie;
Złotostruna, nie opuść mnie, lutni!
Czarnoleskiej ja rzeczy[2]
Chcę — ta serce uleczy!
I zagrałem...
I jeszcze mi smutniej.
Pisałem we Florencji 1844.