Motyle (Pan Jowialski)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Motyle |
Pochodzenie | Dzieła Aleksandra Fredry tom IV Pan Jowialski |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Wł. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała komedia |
Indeks stron |
Z pięknej róży motyl płowy,
Wychyliwszy trochę głowy,
Zwołał braci rój niestały. —
Nuż prawić morały,
Stałość wychwalać,
Do cnoty zapalać,
I we wszystkiem co rozprawiał,
Siebie za przykład wystawiał;
Słowem, nagadał i nałajał tyle,
Że o poprawie myśleć zaczęły motyle.
Wtém jakiś młodzik na fijołku siada,
I tak powiada:
Nie wierzajcie co on prawi,
Ja powiem, czemu latać go nie bawi.
Oto przed kilku chwilami,
Gdy aż do znoju swawolił z kwiatkami,
Nadszedł starzec, co kosą wszystko w swojej drodze
Wycina i niszczy srodze,
Co ciągle idzie, nigdy nie odpocznie w trudzie,
Ten to sam, co go Czasem nazywają ludzie;
Nadszedł, a w koło ostrém tnąc żelazem,
Podciął i braciszkowi skrzydełka zarazem.
Dlatego stałość chwali, jednę lubi różę
Bo sam już latać nie może. —
Nie jest tu moją myślą, młode, piękne panie,
Często zbyt płoche pochwalać latanie,
Ale słuchając nie jednej matrony,
Trzeba wyznać z drugiej strony,
Że i to motyl... ale motyl obarczony.