<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Dzieła Krasickiego
Podtytuł Myszeis
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło skany na Commons
Indeks stron
PIEŚŃ II.


Prześladowane myszy i szczury, udają się do swego króla Gryzomira, mieszkającego w Gnieznie, aby poddanych od zguby ratował. Rada szczurów i myszy bardzo burzliwa.


Szczęścia na świecie drogi kręte, śliskie:
A każdy chciwie do mety się śpieszy
Uwielbia nader jeden stany niskie,
Chce być ukrytym w pospolitej rzeszy:
Drugi w mniemaniu, że honory bliskie,
Nędzny w istocie, nadzieją się cieszy.
Tymczasem, kiedy los szczęścia zagrodzi.
I tron nie wesprze, i mierność zaszkodzi.

Fortuna kroki stawiając niebaczne,
Przypadkiem tylko skłania się i rządzi:
Choć jej wyroki płoche i dziwaczne,
Przecież to czynić musim, co osądzi.
W momencie wzruszyć zdoła stany znaczne
I lubo w swoich procederach błądzi,
Przecież, choć słaba, i ślepa, i głucha,
Każdy ją wielbi, i każdy jej słucha.

Piszczący naród, znagła rozproszony,
Do najwyższego rządcy się ucieka.
Majestat jego w Gnieznie położony:
Tam monarchowie myszowscy od wieka,
Ubezpieczeni będąc z każdej strony,
Od zgrai kotów mieszkali zdaleka.
Nie przykrzy własnym hołdownikom, ani
Swemu monarsze wzajemnie poznani.

Lekkie daniny, jako znak poddaństwa,
W dni wyznaczone do niego nosili:
Schaby, słoniny, specyały państwa,
Dawali chętnie, na co się zdobyli.
Uprzejme serca wiernego ziemiaństwa
Przyjmował, karmiąc tych, co mu służyli.
Nie dla potrzeby odbierał te datki:
Był bowiem nader obfity w dostatki.

Gmach był niezmierny mniszego klasztora,
Od dawnych czasów używany marnie:
Pierwszego bowiem wymysł fundatora,
Tam ustanowił niezmierną xięgarnię;
Doskonalszego coraz wieku pora
Dostatnią z niego zrobiła spiżarnię:
A porzuciwszy marność, która uczy,
Tego się jęła, co karmi i tuczy.

Ledwo czytelnych xiążek foljały
Ojciec kanafarz lepiej dysponował:
Co przedtem próżno na pulpitach stały,
On tam ozory, szynki uszykował.
Pargaminami zwijał specyały:
I aby imbier i pieprz się nie psował,
Pogańskie pisma, i stare kroniki
Lepiej użyte poszły na funciki.

Niezmierne zewsząd wznosiły się stosy
Najwyborniejszych do gustu przysmaków.
Stąd przełożony ubogi i bosy
Pasł miękką trzodę pulchnych nieboraków.
Znosili skromnie tak przeciwne losy,
A w nasyceniu nie czyniący braków,
Coraz dostatnią zwiedzając karbonę,
Pędzili w Bogu życie umartwione.

Tam wpośród serów, szynek i ozorów,
Król mysz Gryzomir przebywał spokojnie.
Czczych wspaniałości nie szukał pozorów;
A darów bożych używając hojnie,
Kiedy usłyszał smutnych oratorów,
Którzy mu wieści przyniesli o wojnie;
Zwołuje radę, i nim zaszło słońce,
Już wyprawione sztafety i gońce.

Schodzi się zewsząd radnych panów rzesza:
Laty skurczeni starcy się czołgają;
Każdy, jak może, kroki swe przyśpiesza;
Młodzi się w lotnym biegu wyścigają:
I lubo cała mnogość onych piesza,
Rozkazy pańskie skrzydeł im dodają:
Stara się każdy, choć z dalekiej strony,
Ażeby na dzień stanął naznaczony.

Najprzód poważną dworzanów gromadę
I radnych panów ażeby uraczył,
Królewską dla nich sprawuje biesiadę.
Gdy nasyconych zupełnie obaczył,
Dopiero wszystkich zwołuje na radę;
I aby każdy zdanie odkryć raczył,
Poprzedniczemi obliguje słowy,
A sam układa treść swojej przemowy.

Tym poważniejsi, iż się już objedli,
Misterne na się przybrawszy postaci,
Gdy miejsca swoje porządkiem zasiedli
Narodu szczurów, myszy delegaci,
Aby do skutku swe zdania przywiedli,
I pozostałych pocieszyli braci;
Myślą jak siły ojczyzny ponowić:
Wtem kanclerz woła: «król pan nasz chce mówić.»

Żałośnym głosem monarcha zawoła:
«Smutne, poddani, ogłaszam wam wieści.
«Dotąd was strzegłem w pocie mego czoła,
«Teraz nieszczęścia doznajemy treści:
«Już i moc moja temu nie wydoła,
«Jakby was ustrzedz od dalszej boleści.
«W Kruszwicy naprzód, teraz w całym stanie,
«Srogie na myszy jest prześladowanie.

«Na tom was teraz zebrał i zgromadził,
«Abyście złemu skutecznie zabiegli.
«Nie czas, aby się jeden z drugim wadził,
«Rozumiem, żeście to samo postrzegli:
«Teraz jest pora, aby każdy radził;
«I jeżeliście w własnych sprawach biegli,
«Na dobro kraju ten talent obróćcie,
«A w tym się czasie przynajmniej nie kłóćcie.»

Nie bez przyczyny pobudzał do zgody:
Od dawnych bowiem czasów na przemiany,
Szczurów i myszy złączone narody
Wspólnie się gryzły; a choć wszystkie stany
Traciły przez to ojczyste swobody,
Przecież duch złości niepohamowany
Sprawiał, że sprzeczne w każdej konjunkturze,
Myszowskie zdania szczurom, myszom szczurze.

Zgiełk powstał wielki, gdy przyszło wotować,
Która ma strona głos pierwszy podnosić.
Orator szczurów przedsięwziął probować,
Że oni mają pierwsze zdania głosić;
«Do nas należy wszystko rezolwować,
«Prawa stanowić dobre, a złe znosić:
«I jeźli cierpim mysz stowarzyszenie,
«W większej być od nich powinniśmy cenie.»

Nie w moc szczególną, lecz w wielość znaczniejsze
Myszy, brać prymu nie chcą sobie dawać:
«Lubo się zdajem być w postaci mniejsze,
«Nie stąd o zdaniu trzeba rozeznawać,
«Rzekły; a kiedy o rzeczy ważniejsze
«Zachodzi sprawa, natenczas poznawać
«Każdemu można będzie, która strona
«Lepiej w rozsądek, w dzielność obdarzona.»

Wzmaga się hałas: zamiast rady wrzawa:
Gryzomir ledwo usiedzi na tronie:
Powagę swoję nadaremnie wdawa.
Każdy, jak żeby przysiągł swojej stronie.
Nakoniec z miejsca pierwszego powstawa,
«Ratujcie, woła, ojczyznę przy zgonie!»
Krzyknęli: «niechaj ginie wolność przeszła.»
I tak się rada senatu rozeszła.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.