[575]
5. Myszy sejm.
W pewnym spichlerzu majętnego pana
Były złożone wielkie, leguminy:
Mleko, ser, masło, kaszs, chleb, śmietana,
Kiełbasy, szynki i połcie słoniny.
Zwąchały myszy ten skład tak obfity,
Wygodny dla ich życia i mieszkania,
I wykopały tajnik w nim ukryty,
Gdzieby się schronić, gdy je kot ugania,
Widząc się w wszelkich wygodach opływać,
Rzeczpospolitą sobie zakładają
I, żeby mogły długo tam przebywać,
Sejm na zgładzenie kota ogłaszają.
Gdy się w powiatach skonczyły sejmiki,
Posłowie, na nich pomyślnie obrani.
Z próżnemi na sejm wybrali się bryki,
Myśląc powrócić dobrze ładowani.
Kiedy na radę siedli po wotywie
I po gorliwem skruszeni kazaniu,
Jeden o dobru krajowem życzliwie
Radząc, ten projekt w krótkiem podał zdaniu:
[576]
„Nie trzeba myślić ni o wstępnym boju,
„Ni o zasadzkach na zgładzenie kota;
„Rzecz się wykona bez trudów i znoju,
„Bez wielkich kosztów, pieniędzy i złota.
„Kupić maleńki dzwonek i u szyje
„Śpiącego zdrajcy zawiesić! Tak trwogi
„On sam znak poda: my, słyząc bestyę
„Srogą, pójdziemy wszystkie zręcznie w nogi“.
Pochwalą projekt: więc turnus, przewagi
Ktoby się podjął tak pięknej, zacznie się.
Mądre czynili posłowie uwagi,
Żaden wykonać nie podejmuje się.
Dusi kat myszy zawżdy po swojemu,
Doznaje srogich klęsk Rzeczpospolita,
Słowami tylko zabiegając złemu,
Choć to obszerna, liczna i obfita.
W. Narbut.