Na Sfinksa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na Sfinksa |
Podtytuł | (wygrzebanego z ruin greckiej świątyni w Megarze) |
Pochodzenie | Nowe poezye |
Wydawca | Księgarnia Seyfartha i Czajkowskiego |
Data wyd. | 1872 |
Druk | Zakład nar. im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
O smutna wieków, zagadko w naturze,
Kto cię rozwiązał? kto pojął twe cele?
Tyś jest jak lampa miesiąca na chmurze
Co gaśnie… i znów rośnie w dni nie wiele!
Wyraz oblicza twego mnie przenika
Jak niegdyś — żywą pierś Megarejczyka…
Oko twe smutne, niewieście, przymknięte,
Twe usta w strasznym milczeniu zacięte,
I skrzydła twoje gotowe do lotu
Lecz nieruchome — choć orle ich pióra,
Choć godne sięgnąć do gwiazd kołowrotu
Jednak twe czoło wieńczy nocy chmura…
Sfinksie! zagadki Edypów ofiaro
Śmiejesz się w sobie, pewien twej ofiary —
Podam ci napój kipiący łez czarą,
A ty mi powiedz gdzie gwiazda mej wiary…
I weź tę czarę — a rzeknij twe słowo —
Lub spadnij w otchłań z tą klasyczną głową
I twój Egipski szyszak niech Izydzie
Powrócon będzie, w wspomnień Piramidzie!...
Twojej zagadki słowo tajemnicze
To dla mnie Polski wstającej oblicze,
Jak w twojem Grecyi geniusz nieśmiertelny,
Tak w mem Zmartwychwstań grom przeciw piekielny!...