Na dziś (Michaux)
Mówicie: „czemu my wołamy: biada!...
Poeci! — kiedy tak dobrze na świecie?
Człowiek — król ziemi pracuje, je, gada,
Ma futra w zimie i ma lody w lecie,
Czegóż wy chcecie! — wy jak lunatycy
Wpółsenni nawet, w dzień i na ulicy“.
* *
*
Zamiast wygłaszać wciąż hymny boleści,
Zamiast pogardzać sztuką mięsa z sosem,
Pocznijcie życie praktyczniejszej treści:
Zgódźcie się z nami i z sobą i z losem,
Precz z marzeniami! dalej! do roboty!
Brać się za pługi i heble i młoty!...
* *
*
Mówicie: "skarżyć się nam nie wypada
Poeci! — bo tak dobrze na tym świecie
Słusznie! — żyjemy w pośród Eldorada
Zadowoleni, mając teraz, przecie
Miljardy, armie, okręty, koleje,
Machina orze, zbiera i znów sieje...
* *
*
Spojrzcie się jednak na chwilę przed siebie:
Midas po uszy brnie w błyszczącem złocie,
Plato wrze z głodu lub chleb z błota grzebie,
Zbrodnia się śmieje w same oczy cnocie,
I by grom nie spadł na jej podłą głowę,
Ma konduktory i banki ogniowe.
* *
*
Spojrzcie tam! błagam, ja do prośb zbyt hardy,
Dziecko na łaskę, albo na niedolę,
Z pod serca rzuca matka na bruk twardy;
Tam znów! dziewica z promieniem ma czole
Dla braku chleba lub ze zbytku wiary,
Spada bez skrzydeł w grób lub lupanary.
* *
*
Na polu zwycięstw morderstwo zasługą,
Ludzie się wzajem tępią jak szakale.
Pan się wyręczyć może kupnym sługą,
Tryumfy krwawe kończą huczne bale.
Cnota — czcze słowo. Gdzież jest krzyż Golgoty?
Jest Bóg na świecie?.. O jest!.. Cielec złoty.