Na własnym jubileuszu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na własnym jubileuszu |
Podtytuł | d. 22 grudnia, r. 1900 |
Pochodzenie | Pisma zapomniane i niewydane |
Wydawca | Wydawnictwo Zakładu Nar. Imienia Ossolińskich |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Zakładu Narodowego Im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów, Warszawa, Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały rozdział Pism Cały zbiór Pism |
Indeks stron |
Trudno mi wypowiedzieć słowami, jak dalece wzrusza mnie dzień dzisiejszy i wszystko, co mnie w nim spotyka. Ja, który z powodu prac moich dużo zajmowałem się przeszłością, z najgłębszem rozrzewnieniem przypominam sobie, że w dawnych czasach tak właśnie nagradzano rycerzy, słynnych z odwagi i poświęcenia.
Dziś jednak trzeba przedewszystkiem nie jednorazowych uczynków, ale pracy długiej, wytrwałej, codziennej. I właśnie tę pracę moją kraj wynagradza w sposób najwspanialszy, najszlachetniejszy i najzgodniejszy z naszą tradycją — bo wynagradza ziemią. Nic nie przychodzi bez trudu, zatem i ja musiałem tworzyć w pocie czoła, ale mogę rzec, że Bóg błogosławił mojej pracy. Zyskałem miłość swoich, uznanie obcych, a nawet względny dostatek — brakło mi tylko jednego: ziemi, tej ziemi, której wszyscyśmy wyrośli, która jest i będzie niewzruszoną podstawą życia i nieśmiertelną matką pokoleń. Aż oto wzywa mnie tu kraj — i ofiaruje mi szmat tej naszej ziemi, dla której pracowałem — ofiaruje dla mnie i dla moich dzieci.
Podwójny to dar — bo dar dla serca i duszy. W pracy, w wyczerpaniu, przychodzą czasem chwile zwątpienia, czy te wysiłki, które się ponosi, są pożyteczne, czy ten chleb, który się podaje, jest zdrowy i pożywny. A wy tym darem przynosicie mi uspokojenie. Kościół przez twoje usta, dostojny kapłanie[1], powiada mi: „Potykaniem dobrem potykałeś się“, — kraj mówi przez ciebie: „Pracowałeś rzetelnie, dawałeś chleb zdrowy, a oto ta ziemia niech ci będzie świadectwem służby“.
Co za radość, co za uspokojenie! jakie wspomnienie tego dnia — dla mnie i dla dzieci moich po wszystkie dni ich życia! Gdzie znajdę słowo podzięki — jak ją wyrażę — nie wiem. Z serca wyrywa mi się tylko okrzyk: Bóg zapłać — i niech żyje, niech kwitnie to wielkie serce ogólne, które tak umie czuć i tak nagradzać.[2]
- ↑ Biskup Ruszkiewicz, któremu jednemu pozwolono przemówić do Sienkiewicza; inni wręczali mu tylko adresy — milcząc. (Przyp. wyd.)
- ↑ Przemówienie to ukazało się we wszystkich dziennikach warszawskich w opisie jubileuszu (np. w „Gazecie Polskiej“, nr. 294), ale z pewnemi, drobnemi zresztą, zmianami: tutaj wydaje się je z autografu. (Przyp. wyd.)