Na wulkanach Japonji/Słowo wstępne
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na wulkanach Japonji - Słowo wstępne |
Wydawca | Spółka Akcyjna Wydawnicza |
Data wyd. | 1924 |
Druk | Drukarnia Polska |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wielki pisarz stanął na mównicy, przed białym ekranem, na którym wnet rozbarwią się cudne przeźrocza japońskie. O Japonji bowiem mówić dziś będzie rzeszom zasłuchanym Wacław Sieroszewski, Japonję wyczaruje słowem i obrazem autentycznym i tem w duszy Jego drgającem jeszcze żywem wspomnieniem kraju i ludzi, poznanych podczas podróży „Na daleki Wschód“ (1902).
Najznakomitszy autor polskich powieści i nowel egzotycznych, wyborny znawca Syberji, Kaukazu, Chin i Japonji, ruszył dziś w drogę okrężną po Polsce, by, niby rapsod, opowiadać o owym kraju, jak z baśni, uroczym i o tym ludzie, tak niezwykłym, tak bohaterskim, pracowitym i mądrym, co już oddawna przemawiał do wyobraźni naszej, a czasu wojny i po wojnie przemówił do naszego serca, gdyśmy w nim brata życzliwego poznali... Potężne, potworne w swych skutkach trzęsienie ziemi, które tysiące ludzi pozbawiło życia a dziesiątki miast i wsi obaliło w gruzy, pochłonęło w czeluściach i spaliło ogniem, jeszcze bardziej zbliżyło ku nam tę przedziwną rasę, jeszcze żywsze, choć szlachetne, obudziło w nas pragnienie poznania jej ziemi, duszy, obyczajów, wierzeń, historji.
I któż bardziej od Sieroszewskiego powołany był, by Polsce, wstrząśniętej do głębi dalekim kataklizmem, Polsce, umiejącej być wdzięczną za każdy objaw serca, wymownem słowem opowiadać o tym narodzie i ziemi, będących dla nas wciąż jeszcze niby owa „Ultima Thule“? Któż bardziej od Sieroszewskiego, etnografa i artysty, poety i malarza w jednej osobie, człowieka, umiejącego patrzeć, myśleć i czuć, jak rzadko kto drugi? Nie dziw, że w każdem mieście polskiem, w którem pojawi się zapowiedź wykładu Sieroszewskiego o Japonji, gromadzą się tłumy, by z ust podróżnika-pisarza słuchać barwnej opowieści o owem Państwie Wyspiarskiem, w którem uśmiech słońca, krasa kwiatu i groza „jednej śmierci więcej“ kształtują oblicze ziemi i duszę człowieka.
A Sieroszewski umie opowiadać: na uwięzi niesłabnącej dzierży uwagę słuchaczy, „zawisłych u jego warg“ i wpatrzonych to w swoją wizję wewnętrzną, to w owe obrazy oryginalnej roboty japońskiej, któremi autor opowiadanie swoje przeplata i okrasza. — W czem tajemnica tej niezwykłej więźby między opowiadającym a słuchaczem? Bynajmniej nie w wymyślnym doborze słów i metafor, nie w arcykunsztownej formie; przeciwnie: wykład Sieroszewskiego jest prosty i bezpretensjonalny; potęga słowa i barwność obrazowania, tak oczywista u znakomitego pisarza, wybucha tylko miejscami, jakby mimochodem, i tem silniej przez to działa. Owa prostota właśnie, owa szczerość opowieści, będącej właściwie improwizowaną spowiedzią autora z własnych przeżyć, poznań i wspomnień, nadaje jej tyle życia i bezpośredniości, wytwarza w niej to drgające wibracją wewnętrzną tętno żywego prądu myśli i rodzącego się słowa.
W tej też formie, w formie stenogramu nieomal, podajemy w niniejszym tomiku wykład autora „Opowieści chińskich“.