Narody lecz... • Juliusz Słowacki
Narody lecz...
Juliusz Słowacki

 Narody [?] lecz [?],
 Coś widział miecz
 Na niebie ciemnym świecący,

 Bo pierwej [?] ja —
 Jak Furia zła,
 Przyjdę jak płomień gorący.

 Wezmę wichrzyce
 I na stolicę
 Wpadnę i dachy pozrywam;

 W rzeki się rzucę,
 W krew je obrócę,
 W domy zlęknione powpływam.

 Przez nocne cienie
 Tak jak płomienie
 Pójdę — a wam wzroki wypalę.

 Przez błyskawice
 Mocarze chwycę,
 Nagie — postawię na skale.

*

 Przepuść jeszcze ludowi,
 On sędzie postanowi
 I proroki swe boskie wybierze,

 Oto leżą jak snopki
 Błękitne twoje chłopki
 I baranków duchowie pasterze.

 Przez błękitne niebiosy
 Rozwiń słoneczne włosy.
 Nie trwoż biednych, patrz, jacy znędzniali;

 Tysiąc lat w gwiazdę twoją
 Idą — a w miejscu stoją,
 A tak depcą — jak gdyby po fali.

*

 A jakiż to lud,
 Który braci swych trud
 Jak przepomniał — że nie pomógł żadnemu?

 Jeżeli mieczem władnie
 A stoi, to upadnie
 I blaskowi się pokłoni złotemu.

 Obnażę jego wstyd,
 Spod sztandarów i kit
 Oberwanych — twarze jego zawstydzę;

 Bo on sam sobie płacił,
 Z chwał się swoich zbogacił,
 Kwiat swój wydał na ludu łodydze.

*

 Duchu! na mały czas,
 Proszę, pozostaw nas,
 Pozwól dożyć — spokojnie starości.

 Właśnieśmy jak anieli
 Wytrzeźwieli, dojrzeli
 Krajów naszych cudownej piękności.

 Promień nowej oświaty
 Na tureckie makaty
 W nasze ciemne uderzył alkowy,

 Od stepu przyszły szumy
 Wiatrów — smętki — i dumy,
 A od Litwy szum drugi sosnowy.

 Ziemi powonna siła
 Oto nas upowiła
 I wonnymi oblała balsamy.

 Świat snem — snom ziemia łożem,
 Ze snu — powstać nie możem,
 Ale z łoża — do Boga wołamy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Juliusz Słowacki.