Nieuczona twa postać... (Mickiewicz, 1899)
←Mówię z sobą... | Nieuczona twa postać... Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) Sonety erotyczne Adam Mickiewicz |
Widzenie się w gaju→ |
Zobacz też: wydanie z 1826 r. |
Nieuczona twa postać, niewymyślne słowa,[1]
Ani lice, ni oko nad inne nie błyska:
A każdy rad cię ujrzeć, rad posłyszeć zblizka.
Choć w ubraniu pasterki, widno, żeś królowa.
Wczora brzmiały i pieśni i głośna rozmowa;
Pytano się o twoich rówiennic nazwiska;
Ten im pochwały sypie, inny żarty ciska:
Ty weszłaś — każdy święte milczenie zachowa.
Tak śród uczty, gdy śpiewak do chóru wyzywał,
Gdy koła tańcujące wiły się po sali:
Nagle staną i zmilkną; każdy zapytywał,
Nikt nie wiedział, dlaczego w zadumieniu stali.
»Ja wiem, rzecze poeta, anioł przelatywał«.
Uczcili wszyscy gościa — nie wszyscy poznali.
- ↑ W t. zw. »Albumie Piotra Moszyńskiego« sonet IV-ty z dopiskiem »Do M...« ma formę następną:
Nieszukany twój ubiór, nieuczone słowa,
Ani lice, ni oko nad inne nie błyska,
A każdy rad cię ujrzeć, rad posłyszeć zblizka,
Zdaniem wszystkich, ty jesteś biesiady królowa.
Słyszałem, jaka była młodzieży rozmowa,
Pytano się o twoich rówiennic nazwiska;
Ten im pochwały sypie, inny żarty ciska,
O tobie każdy święte milczenie zachowa.
Nie wielbią cię okrzyki, ni głośne oklaski,
Słodycz postaci, twarzy i ubioru skromność
Podobała się wszystkim, nie dziwna nikomu.
Jak anioł gdy przeleci, pokrywszy swe blaski,
Czują wszyscy w milczeniu niebieską przytomność,
Ile cieszą się z gościa, nie widząc go w domu.