[166]Niewolnik namiętności.
Ej wy zmysły moje rozigrane,
Ej wy czucia moje rozwichrzone,
Ej wy chucie moje rozhukane,
Ej wy myśli moje potargane,
Ej wy żądze moje nieskończone, —
Czemu-żeście mnie okuły w pęta,
Rozum, serce zgniotła wasza siła?!
Namiętności bądź-że mi przeklęta,
Niewolnika zemnie tyś zrobiła!
Próżno myślą wybiegam do cnoty,
Próżno sercem pragnę ideału,
Próżno duszą marzę sen mój złoty,
Próżno wolą uciekam od szału!
Przyjdzie zawsze czarna ta potwora,
Przyjdzie burzyć wszystkie czyste plany;
Żądzą drżąca i dzika i chora,
Sine wargi, włos ma rozczochrany,
[167]
A na czole jej zmarszczki starości,
A jej postać chuda i wykrętna,
W oczach blaski bezwstydu, chytrości, —
To namiętność ta podła, ta wstrętna!
Oh! na cele moje, na te boskie,
I na czucia moje, na te słodkie,
I na miłość i na moją troskę,
Na wspomnienia, na sny moje wiotkie,
Narzuciła swoje cienie grube,
Roztaczając wkoło noc sromotną,
Skazywała to światło na zgubę,
Lub na życia tęsknotę przelotną;
Pijaniła moje młode zmysły,
Mnie czyniła bezwolną istotą,
Aż mi dłonie w rezygnacyi zwisły,
Ażem pobiegł bez pamięci w błoto!
Ej wy zmysły moje rozigrane,
Ej wy czucia moje rozwichrzone,
Ej wy myśli moje potargane,
Ej wy żądze moje nieskończone, —
Widzę światło czarowne w oddali,
Lecz moc wasza żelazna mnie nęka,
Próżno biedz chcę, gdzie światło się pali,
Grzęznę w błocie — i serce mi pęka!