[52]
O UKRAINO!
O Ukraino! o Ukraino!
Matko kozaka, i matko konia,
Kolebko gęśli, wieszczów dziedzino,
Tęsknoż mi, tęskno do twego błonia!
[53]
O ukochana ziemio Bojana,
Matko dnieprowych dum i Farysów,
O czarodziejko, mnie tylko znana
Z twojego wieszcza opisów!
Och! i ja także dziecko Podola,
Kocham równiny, szerokie pola;
I jak na jawie duszą stęsknioną
Widzę, com nigdy nie widział okiem:
Górą błękitno! dołem zielono!
O Ukraino! o Ukraino!
Po twojem błoniu bujam szerokiem,
Z wiatrem, jak fala burzany płyną,
Na wiatr się grzywa miota rumaka,
W stepowej trawie strzemiona toną,
Dołem zielono! a górą sino!
O Ukraino! o Ukraino!
Trzebaby chyba skrzydła mieć ptaka,
By nie zazdrościć jeździe Kozaka.
Powiedz mi jeszcze, powiedz Zaleski!
Jak tam rozkoszą poi się łono?
Step tu zielony, step tam niebieski,
Och! to i w duszy jasno zielono!
Niebo gwiazdami, ziemia kwiatami
Złocą się błyszczą, wonieją, płoną,
W dal płynie stepów morze bezbrzeżne,
Myśl pod błękitu ciśnie się sklepy,
Na koczowiska gwiazdek nocleżne...
Boże! coś takie stworzył dwa stepy,
Mnieś nie dał bujać po stepach ziemi!
Kiedyż, rzuciwszy życia padoły,
Wzlecę, gdzie skrzydły szumią srebrnemi,
Farysy nieba, Anioły?