O Zosieńce, sierocie
W chacie siedzi Zosieńka spłakana,
Ciągle płacze i zimą i latem;
U ciemnego tam płacze tapczana.
Gdzie jej matka żegnała się z światem;
Oj! na wieki żegnała się z światem.
Siedzi ciągle z zgasłemi oczyma,
Siedzi w zimnie, głodzie i ciemnocie,
"Oj! biadaż mnie, mateńki mej niema,
Oj! biadaż mnie, oj biada sierocie,
Samej jednej, biada mnie sierocie!"
Trzy tak lata płakała Zosieńka,
Trzy miesiące i trzy dni płakała:
Aże przyszła do niej w śnie mateńka,
Która z grobu na płacz dziecka wstała,
Na płacz dziecka, oj! z trumienki wstała.
Więc Zosieńka podniosła rączęta
I wołała do niej tak miłośna:
"Czemuś smutna taka, matko świętna!
O czemu ty matko tak żałośna,
Taka smutna matko i żałośna?
Jakie niesiesz ty dwa wiadra wody,
Że cię ciężar aż do ziemi gniecie?
Małoż miałaś ty tutaj roboty,
Że na tamtym musisz dźwigać świecie,
I na tamtym musisz dźwigać świecie?"
"Oj córeczko, oj córeczko miła!
Zosiu moja z czarnemi oczami!
Toś ty płaczem twoim mi zrobiła:
Toć to twoje łzy dźwigam wiadrami,
Wszystkie twoje łzy dźwigam wiadrami."
I staruszka przeszła pochylona,
Wiadra ciężko gniotą ją ju ziemi,
A Zosieńka próżno, przestraszona,
Chciąła pomódz rączęty białemi,
Rączętami swemi miłośnemi.
Lecz już odtąd Zosia nie płakała,
Ani w kącie już siedzieć dziewcyznie,
Ale w polu pilnie pracowała;
I zajaśniał ogień na kominie,
Ogień jasny zabłysł na kominie.
Przez dzień cały u źniwa na czele:
Toć zawitał dobytek do chatki;
A co wieczór i w każdą niedzielę
Modliła się za duszę swej matki,
Za duszyczkę swej kochanej matki.
Trzy miesiące przeszło i trzy roki,
Nocy trzeciej usnęła Zosieńka,
Gdz u czółka znowu w sen głęboki
Stanęła jej bieluchna mateńka,
Jako żywo! bieluchna mateńka.
Aleć dzwinie była uśmiechniona,
I w chędogą przyodziew ubrana,
I podniosła bez wiader ramiona —
Aże Zosia: "Mateńko kochana"
Zawołała "mateńko kochana!"
"Córuś moja, dziecię moje drogie!
Toć ja teraz u Boga szczęśliwa,
I na sobie mam szaty chędogie,
I me ciało spokojnie spoczywa —
O! w trumience spokojnie spoczywa.
A dusza ma nad tobą się śmieje,
Czyli uśniesz na moim tapczanie,
Czyli wstajesz, gdy rano zadnieje,
Czy na łące zielonej lub łanie,
Przy robocie na łące lub łanie.
A gdy w chacie ozdoby przybywa,
Gdy się mnoży w maleńkiej chudobie,
To ja cieszę się — taka szczęśliwa,
Jakbym była tutaj, tuż przy tobie,
O! przy tobie, córeczko, przy tobie!
A gdy idziesz ubrana w kwiatuszki,
Do kościoła, o moje ty dziecię!
To ja chlubię się pomiędzy duszki,
Że mam taką córeczkę na świecie,
Taką dobrą córeczkę na świecie!.."
|