Ogród życia (Zbierzchowski)/Jesień
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jesień |
Pochodzenie | Ogród życia |
Wydawca | Księgarnia Polska Bernard Połoniecki |
Data wyd. | 1935 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
JESIEŃ
Patrzę, jak liście pierwszy mróz rumieni
I toń błękitu jak chusta pobladła.
Jesień jest we mnie i jam jest w jesieni,
Bo przenikamy się jak dwa zwierciadła.
I w duszy mojej jest to samo złoto
Pól, całowanych promieniami słońca
I ta tęsknota wieczna za tęsknotą,
Która się włóczy po dalach bez końca.
I w sercu mojem jest zaduma ciszy,
Która dobywa każdy szmer z ukrycia,
Każdego listka opadanie słyszy
Na niegdyś bujnym drzewie mego życia.
I chociaż stroję się w złota przepychy,
Choć tonę w słońca ostatniej powodzi,
Jest w moich oczach jakiś smutek cichy,
Który się żegna z wszystkiem, co odchodzi.
Patrzę na życie swe po tamtej stronie,
Z każdą minioną rozmawiam godziną
I po mej duszy bladym nieboskłonie
Obłoki wspomnień płyną, płyną, płyną...