Ogród życia (Zbierzchowski)/Tor kolejowy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tor kolejowy |
Pochodzenie | Ogród życia |
Wydawca | Księgarnia Polska Bernard Połoniecki |
Data wyd. | 1935 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
TOR KOLEJOWY
Lubię te ciche, pełne kwiatów rowy
Przy torze, zdala od podmiejskich gmin,
Który przecina las na dwie połowy
Lśniącemi w słońcu nożycami szyn.
Znużony długą wędrówką po lesie,
Na traw posłaniu kładę się na wznak
I łódka marzeń łagodnie mię niesie
Przez ten błękitny ponad głową szlak.
Nad torem przestrzeń cała drży od żaru
I błyszczą szyny od słonecznych lśnień,
Lecz tutaj, na dno pachnącego jaru
Od ściany lasu pada chłodny cień.
Czasem przeleci pociąg trasą toru,
Mącąc na chwilę ciszę hukiem swym
I jeszcze długo nad wierzchołkiem boru
Wlecze się siny i zwełniony dym.
A potem znowu milczenie zapada,
Tylko dzięcioły kują w dali gdzieś,
Jakgdyby drwali robocza gromada
Świeżą dachówką pobijała wieś.
A ja się cieszę, żem życie oszukał,
Kradnąc dla siebie te godziny dwie,
Bo choćby nawet cały świat mię szukał,
W tym cichym rowie nikt nie znajdzie mnie.