Ogród życia (Zbierzchowski)/Złota gościna
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Złota gościna |
Pochodzenie | Ogród życia |
Wydawca | Księgarnia Polska Bernard Połoniecki |
Data wyd. | 1935 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
ZŁOTA GOŚCINA
Jakże to miło dla serca człowieka
Przybyć w gościnę do takiego domu,
Gdzie nikt, przez otwór patrząc pokryjomu,
Po dzwonku twoim z otwarciem nie zwleka,
Ale gdzie wszystko na twe przyjście czeka.
Gdzie, ledwie dzwonek rozniesie się echem,
Zaraz rozlega się tupot nóg w sieni
I gospodarze biegną ucieszeni
Z tym hałaśliwym radosnym pośpiechem,
Ażeby drzwi ci otworzyć z uśmiechem.
Gdzie na rozmowę nikt z nas się nie sili,
Która tak ciężko w salonie się toczy,
Ale patrzymy w swoje jasne oczy
I poznajemy wzajem w jednej chwili,
Cośmy znów przeszli i cośmy przeżyli.
I gdzie, gdy przyjdzie chwila pożegnania,
I już za nami zatrzaśnięto bramy,
Jeszcze zza okna oświetlonej ramy
Cień gospodarzy dwojga się wyłania,
Śląc nam ostatnie gesty pożegnania.